Przełamanie było o krok. Krakowianie wygrywali 2:0, kibice szykowali się do fetowania drugiego zwycięstwa w sezonie u siebie, pierwszego od 30 września. Nic z tego, bo Stal Mielec odrobiła dwa gole straty, co sprawia, że w poniedziałek Cracovia może się znaleźć w strefie spadkowej.
Cracovia była lepsza, ale to rywal grał do końca. Mecz pod Wawelem nie układał się Stali, dlatego po ostatnim gwizdku świętowała remis jak trzy punkty. Gdyby spotkanie zakończyło się po 80 minutach, mówilibyśmy o zasłużonej wygranej gospodarzy. Przełamał się Benjamin Kallman, ale drużyna znów skończyła spotkanie z niedosytem i może nie mieć spokojnej zimy.
Jakub Myszor odejdzie z Cracovii
Wiadomo było, że za kartki nie zagrają Otar Kakabadze (czerwona) i Michał Rakoczy (żółte), a kontuzjowany jest Jakub Jugas (zerwane więzadła w stawie skokowym). W kadrze zabrakło także Pawła Jaroszyńskiego (zapalenie oskrzeli) i Lukasa Hrosso (kontuzja w spotkaniu Pucharu Polski). Z „20” wypadł także Jakub Myszor, który poinformował klub, że nie zamierza przedłużać wygasającego latem kontraktu. 21-latek najprawdopodobniej już w styczniu dołączy do Rakowa Częstochowa.
Pod nieobecność Rakoczego po raz kolejny za napastnikami został ustawiony Takuto Oshima, który na początku meczu oddał jedyny celny strzał przed przerwą. Udany pressing gospodarzy zakończył się przejęciem piłki na połowie rywala i prostopadłym zagraniem Janiego Atanasova w pole karne. Z bramki wyszedł Mateusz Kochalski i zatrzymał Japończyka. Obu zawodnikom z rękawicami sprzyjało szczęście – po uderzeniu Krystiana Getingera Sebastiana Madejskiego uratował słupek, a Kamil Glik po dośrodkowaniu z rożnego obił poprzeczkę.
Cracovia – Stal Mielec 2:2. Wejście Fina poderwało gości
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. Ruszyli z kontrą po stracie Oshimy i tylko interwencja Madejskiego na spółkę z poprzeczką uratowały Cracovię. Bramkarz odbił piłkę po próbie Macieja Domańskiego, a po niefrasobliwym wybiciu Virgila Ghity z dystansu w obramowanie trafił Michał Trąbka. Dla Pasów było to ostrzeżenie, które potraktowali poważnie. I przejęli inicjatywę.
Nękali defensywę mielczan dośrodkowaniami, ale ci dobrze się bronili. Wysoką dyspozycję nadal potwierdzał Kochalski. Nie dał się zaskoczyć Patrykowi Makuchowi po dwójkowej akcji z Kallmanem, zatrzymał piłkę po główce Arttu Hoskonena. Pokonał go dopiero Kallman, który w 69. minucie po wrzucie z autu zabrał się z piłką, ruszył jak taran i posłał bombę z 20 metrów! Fin czekał na to trafienie od 21 sierpnia.
Wydawało się, że gol Karola Knapa z karnego (80. minuta, po faulu Getingera na Makuchu) potwierdził wyczekiwane przez gospodarzy trzy punkty. Nic z tego! Stal potrafi odrabiać straty i w końcówce dwukrotnie zdobyła bramkę. Świetne wejście zanotował rodak Kallmana, Fin Kai Meriluoto. Najpierw wpisał się na listę strzelców, a dwie minuty później po jego podaniu (piłka nieszczęśliwie odbiła się od nogi Glika) asystował przy trafieniu głową Getingera.
Przed Cracovią w tym roku jeszcze dwa mecze z Legią Warszawa. 17 grudnia na wyjeździe i trzy dni później przy ulicy Kałuży.
Cracovia – Stal Mielec 2:2 (1:0)
Bramki: Kallman (69.), Knap, (80., karny) – Meriluoto (86.), Getinger (87.).
Cracovia: Madejski – Hoskonen, Glik, Ghita – Rapa, Knap (81. Bochnak), Atanasov, Skovgaard – Oshima – Makuch, Kallman.
Stal: Kochalski – Wlazło, Matras, Leandro – Jaunzems (73. Stępień), Trąbka (82. Hinokio), Guillaumier, Getinger – Domański, Szkuryn (82. Wolsztyński), Wołkowicz (72. Meriluoto).
Żółte kartki: brak.
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław).