– Teraz mamy gorszy moment, ale nikt nie siedzi z założonymi rękami. Wiemy, gdzie mamy swoje deficyty – mówi Dawid Kroczek, trener Cracovii.
Zespół Pasów notuje słabszą rundę wiosenną niż pierwszą część sezonu. Z dziesięciu meczów wygrał dwa, w sobotę przegrał 2:4 ze Śląskiem Wrocław. Po tym meczu szkoleniowiec zespołu nie krył zawodu występem swoich zawodników. – Zagraliśmy fatalnie, to jest nie do przyjęcia – komentował na gorąco Kroczek.
Dużo błędów
Nie ukrywał, że przy takiej liczbie błędów, jaką popełnili jego piłkarze, trudno myśleć o zwycięstwie. Zwracał uwagę na nerwowy początek i chaos w działaniach na boisku. – Gdyby Śląsk strzelił w pierwszej połowie trzy bramki więcej, nikt nie mógł mieć o to pretensji – mówił opiekun Cracovii.
Pierwsze 45 minut zakończyły się remisem 1:1, bo drużyna z ul. Kałuży doprowadziła do wyrównania tuż przed przerwą. W drugiej połowie poprawiła swoją grę głównie za sprawą zmiany ustawienia na 3-5-2 i lepszej kontroli nad środkiem boiska. Nie poszła jednak za ciosem, bo dała się dwukrotnie trafić ze stałych fragmentów gry. Rywale wykorzystali też błędy Sebastiana Madejskiego.
– Śląsk pokazał więcej kultury gry, stworzył więcej szans po bardziej piłkarskich akcjach – stwierdził Kroczek.
Kroczek o liderach Cracovii
Benjamin Kallman strzelił swoją 17. w tym sezonie bramkę i był to gol kontaktowy na 2:3. Wcześniej, tuż po przerwie, jeszcze przy wyniku remisowym, zbyt długo zwlekał ze strzałem i szukał kontaktu z przeciwnikiem, aby dać sędziemu pretekst do podyktowania rzutu karnego. Tak się jednak nie stało, a minutę później Śląsk po raz drugi w tym meczu wyszedł na prowadzenie.
– To była kluczowa sytuacja. Gdyby została wykorzystana, wynik mógł potoczyć się inaczej – komentował Kroczek. Zwrócił uwagę, że Cracovia miała problem z bronieniem stałych fragmentów gry, bo gole na 1:2 i 1:3 padły po skutecznie rozegranych rzucie rożnym i wrzucie piłki z autu.
Pozytywów szukał w grze Ajdina Hasicia i Mikkela Maigaarda. – Ciężko było ich posadzić na ławce – wskazał. Duńczyk w samej końcówce uratował Cracovię przed stratą gola, ofiarnie wybijając piłkę z linii bramkowej. – To obecnie jeden z naszych najlepszych zawodników, płuca i serce zespołu – podkreślał. Bośniaka chwalił za udział przy golu na 2:3 i dużą pracę przy utrzymaniu piłki.
Cracovia bez trzech zawodników
Kroczek poinformował też o kontuzjach Mickiego van Burena, Bartosza Biedrzyckiego i Kacpra Śmiglewskiego. Dwaj pierwsi mieli rozpocząć to spotkanie w pierwszej jedenastce. Biedrzycki doznał urazu na treningu w środę, Holender wypadł ze składu w ostatniej chwili, zgłaszając uraz na rozgrzewce. – Śmiglewski ma problem z obojczykiem i będzie nieobecny przez trzy, cztery tygodnie – poinformował.
20-latek może mówić o dużym pechu. Pierwszą część sezonu stracił z powodu kontuzji kolana. Po powrocie zagrał tylko 110 minut w sześciu meczach i znów musi pauzować.
Śląsk walczy o utrzymanie
Dzięki wygranej w Krakowie Śląsk Wrocław traci już tylko jeden punkt do Puszczy Niepołomice, która znajduje się na ostatnim bezpiecznym miejscu w tabeli i tego samego dnia poniosła porażkę 1:3 z GKS-em Katowice.
Zespół, który zimą objął Ante Simundza, wykonał duży progres i w tabeli wiosny znajduje się wśród pięciu najlepszych zespołów ligi. Wciąż ma szanse utrzymać w się w lidze, chociaż po pierwszej części sezonu był czerwoną latarnią ligi. Istotne będą następne kolejki, a w ostatniej, kończącej sezon, wrocławianie zagrają w Niepołomicach właśnie z Puszczą.
– Naszą strategią było grać do przodu, obnażyć błędy przeciwnika. Chcieliśmy pokazać swoją przewagę i swoje zalety. Zrobiliśmy swoje, dobrze biegaliśmy, zmienialiśmy pozycje, cała drużyna miała bardzo dużą dyscyplinę w grze w obronie. O to nam chodziło – komentował Słoweniec po pokonaniu Cracovii.