Brak awansu do ekstraklasy oznacza, że Wisła spędzi kolejny, czwarty sezon w I lidze. Zdaniem prezesa jest na to gotowa. – Wziąłem odpowiedzialność za ten klub. Mam na tyle pomysłów i siły, aby zabezpieczyć Wisłę w kolejnym sezonie – mówi Jarosław Królewski.
Większościowy właściciel Białej Gwiazdy nie ukrywał swojego rozczarowania po przegranym 0:1 półfinale baraży o ekstraklasę z Miedzią Legnica. Przyznał, że to będzie miało swoje konsekwencje finansowe, ale nie jest tak, że nie brał takiego scenariusza pod uwagę. – Mamy pewien plan na to, jak budować Wisłę w kolejnym sezonie. Musimy zacząć myśleć o tym, jak wzmocnić drużynę. Kilku graczy będzie miało dłuższą przerwę i nie możemy zacząć sezonu osłabieni – przyznał szef klubu.
Królewski nie potrafił powiedzieć, jak wiele zmian czeka latem Wisłę, bo rozmowy dopiero będą się toczyć. Przyznał, że będzie chciał zachować trzon drużyny, ale rotacji może być wiele. Wzmocnień wymaga przede wszystkim linia obrony, z której poważne urazy skomplikowały sytuację Alana Urygi i Rafała Mikulca.
Z niektórymi piłkarzami Wisła pożegna się, bo nie spełnili oczekiwań. Inni będą mogli chcieć spróbować swoich sił w wyższej lidze. Po udanym sezonie na rynku transferowym rozchwytywani mogą być Angel Rodado i Angel Baena, chociaż ten drugi leczy kontuzję. – Nie mogę obiecać, że zostaną w Wiśle. Każdy z nich ma swoje marzenia i ambicje – przyznawał Królewski.
Hiszpański napastnik zagrał słabsze spotkanie z Miedzią (0:1), które przesądziło o odpadnięciu Białej Gwiazdy z baraży. Po meczu mógł liczyć na wsparcie trybun, które skandowały jego nazwisko. Rodado był załamany, jako ostatni opuszczał boisko. Pocieszał go Królewski.
Mariusz Jop zostaje? „Nie chcę deklarować”
Szef Wisły zapowiedział, że pracę w Wiśle będzie kontynuował Mariusz Jop. A przynajmniej taki ma plan wobec trenera. – Nie będziemy robić rewolucji w tym zakresie. Udowodnił, że zna się na swoim fachu. Myślę, że pomożemy trenerowi w oknie transferowym i rozpoczniemy ten sezon w spokoju – przedstawił.
Szkoleniowiec nie potwierdził jeszcze, że na 100 proc. zostaje przy Reymonta. Nie chciał deklarować na gorąco i w emocjach po meczu. – Pewnie będzie czas, aby o tym porozmawiać. Dla mnie priorytetem zawsze była Wisła Kraków, a nie moje personalne ambicje. Jestem otwarty na każdą możliwość – zapowiadał po meczu z Miedzią.
Inwestor z USA mniejszościowym akcjonariuszem?
Królewski uspokajał, że awans nie zmienia wiele w temacie rozmów z potencjalnymi inwestorami. – Każdy patrzy na sprawę szerzej: na firmę, na organizację, na takie mecze jak dzisiaj, nasze ostatnie występy w pucharach. Potencjał jest widoczny – przekonywał.
Jednocześnie potwierdził, że zainteresowanym wejściem w Wisłę jest pochodzący ze Stanów Zjednoczonych Thomas Kokosinski. – Będziemy jeszcze myśleć o tym, jak ta współpraca będzie wyglądać. Dajemy sobie kolejne trzy miesiące. Jest pomysł, aby dołączył do akcjonariatu, obejmując akcje w ramach za inwestycje. Będzie to mniejszościowa inwestycja, ale myślę, że na tyle pokaźna, że pomoże w utrzymaniu budżetu – zapowiedział Królewski.
Dodał, że sam zamierza umorzyć klubowi pożyczki i zrobi to na takich samych warunkach, jak potencjalny inwestor. – Dla nas kluczowy jest spokój. Wisła Kraków będzie w przyszłym sezonie walczyć o awans do ekstraklasy – skwitował.