W Bielsku-Białej niespodziewanie zakończyła się seria siedmiu ligowych meczów Wisły bez porażki. Podbeskidzie zwyciężyło 2:1, przed ponad godzinę grając w przewadze po czerwonej kartce Kacpra Dudy, który rozgrywał 50. mecz w krakowskim zespole.
Kacper Duda ukarany czerwoną kartką
Młodzieżowiec gości w 30. minucie zaatakował piłkę wślizgiem. Trafił, ale nie tylko w piłkę i po analizie VAR sędzia Krzysztof Jakubik anulował wcześniej pokazaną żółtą kartkę za faul na Jakim Kolencu i wyrzucił wiślaka z boiska. Nie było to pierwsze ostre zagranie Dudy. W tym okresie wiele się działo, ponieważ kilka minut wcześniej kibice zobaczyli dwa gole. Choć Wisła nie weszła zbyt dobrze w mecz, objęła prowadzenie po uderzeniu Mikiego Villara, który zszedł z piłką do środka i uderzył w dalszy róg. To właśnie Hiszpan, a nie typowany przez wielu Dawid Olejkarka, zastąpił pauzującego Goku. Bardzo dobrym prostopadłym podaniem do autora gola popisał się Duda.
Alvaro Raton obronił rzut karny
Podbeskidzie szybko odpowiedziało szybkim atakiem, po którym w podbramkowym zamieszaniu z bliska trafił Maksymilian Banaszewski. Nie mniej emocji przyniosła końcówka pierwszej połowy. Po długim zagraniu do Bartosza Bidy nie porozumieli się Alvaro Raton i Dawida Szot. Skończyło się faulem bramkarza w polu karnym. Piłkę na 11. metrze ustawił Kolenc, ale Hiszpan obronił jego uderzenie, a potem do spółki z kolegami nie dali się pokonać po dobitkach.
W doliczonym czasie Titas Milasius brutalnie sfaulował Angela Rodado. Litwin grał z kartką na koncie, ale sędzia nie pokazał mu ani drugiej żółtej, ani bezpośredniej czerwonej. To była największa kontrowersja tego spotkania. Trener gospodarzy mógł odetchnąć z ulgą i w przerwie zmienił wahadłowego. Przed zejściem zespołów do szatni Podbeskidzie objęło prowadzenie. Rzut z autu, krótkie wybicie obrońcy, brak asekuracji i świetne uderzenie Bidy z kilkunastu metrów.
Wynik bez zmian, apel Alana Urygi
W drugiej połowie Podbeskidzie długo miało ogromną przewagę, nie pozwoliło Wiśle wychodzić z własnej połowy. Wynik na styku utrzymywał się dzięki Ratonowi. Po zmianach krakowianie nieco odżyli, ale gole w tym spotkaniu już nie padły. – Główną przyczyną porażki było to, że od połowy pierwszej części meczu graliśmy w dziesiątkę. Chwilę wcześniej straciliśmy bramkę na 1:1, ale wydaje mi się, że nie przegralibyśmy tego meczu, gdyby siły były wyrównane – powiedział po meczu w Polsacie Sport Alan Uryga, kapitan Białej Gwiazdy.
– Nikt nie deprecjonował Podbeskidzia. Jeden indywidualny błąd, niepotrzebny brutalny atak nie miał nic wspólnego z lekceważeniem przeciwnika. Wręcz przeciwnie – skoro Kacper postanowił zagrać ostro, to znaczy, że był bardzo zmotywowany – dodał środkowy obrońca. Zaapelował też, by osoby decyzyjne zajęły się problemem, jakim jest niewpuszczanie kibiców z Krakowa na mecze rozgrywane w innych miastach.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków 2:1 (2:1)
Bramki: Banaszewski (23.), Bida (45.) – Villar (20.).
Podbeskidzie: Procek – Willmann (46. Ziółkowski), Hlavica, Mikołajewski, Chlumecky, Milasius (46. Tomasik) – Bida (84. Sitek), Kolenc (90. Misztal), Kisiel, Banaszewski – Abate (84. Kadrić).
Wisła: Raton - Jaroch (73. Junca), Uryga, Colley, Szot (84. Gogół) – Duda, Carbo – Villar (73. Olejarka), Alfaro (73. Sobczak), Baena (73. Talar) – Rodado.
Żółte kartki: Milasius, Willmann, Bida, Chlumecky, Procek – Jaroch, Raton, Rodado, Szot.
Czerwona kartka: Duda (30., faul).
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce).