Wisła zaczęła sezon całkiem nieźle, od czterech punktów w dwóch wyjazdowych meczach. Zespół ma jednak problem z bronieniem stałych fragmentów, a Górnik Łęczna i Polonia Warszawa strzeliły z nich gole tuż po zmianach wykonanych przez Radosława Sobolewskiego.
Nawet na meczach niższych lig można usłyszeć, że gdy rywal może stwarzać zagrożenie z rzutu wolnego lub rożnego, to nie powinno się tuż przed dokonywać zmian w zespole broniącym. To taka niepisana zasada, by nie wprowadzać chaosu, której trzyma się wielu szkoleniowców także na najwyższym poziomie. Bardzo rzadko zdarza się, że zespoły dokonują wtedy roszad.
Radosław Sobolewski o zmianach
Opiekun Wisły Radosław Sobolewski zdecydował się na taki manewr w obu meczach tego sezonu. Pech chciał, że goście od razu tracili gola. W Łęcznej na boisku w miejsce Kacpra Dudy pojawił się Patryk Gogół, a w Warszawie Tachi zastąpił Vullneta Bashę. Dodatkowo w stolicy Hiszpan był blisko Mateusza Michalskiego, który zdobył bramkę dla Polonii.
To ostatnio jeden z gorętszych tematów dyskusji wokół Wisły, dlatego zapytaliśmy Sobolewskiego o powody zmian i jego ocenę. Posłuchajcie wyjaśnień:
Wisła Kraków. To trzeba poprawić
Sobolewski zdaje sobie sprawę, bo wszyscy to też widzą, że Wisła ma problem z bronieniem stałych fragmentów. – Tak jak cieszy każdy zdobyty punkt i strzelona bramka, tak martwi stracona. Co może zrobić trener? Przeanalizować, porozmawiać z zespołem, przekazać wytyczne i bardzo mocno pracować na treningu – mówi.
Wierzy, że Biała Gwiazda w końcu przestanie tracić gole po takich sytuacjach. – Będę konsekwentny przy trenowaniu stałych fragmentów gry. Wielokrotnie bardzo dobrze to wychodziło i moje zespoły nie traciły goli. Wcześniej zajmowałem się tym u różnych trenerów [jako asystent – przyp. red]. W Wiśle Płock w defensywie i ofensywie wyglądało to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że teraz przyjdzie taki moment, że „złapiemy” te zasady i przestaniemy te gole tracić – podkreśla.
Marc Carbo piłkarzem Wisły Kraków
Od czwartku krakowski pierwszoligowiec ma nowego defensywnego pomocnika. To Hiszpan, już dziesiąty w pierwszej drużynie, Marc Carbo. 29-latek podpisał roczny kontrakt z opcją przedłużenia. W poprzednim sezonie grał dla CD Lugo (razem z Angelem Baeną, nowym skrzydłowym Wisły), w barwach którego zanotował 29 występów w II lidze.
– To piłkarz na pozycję numer sześć. Czuje się swobodnie w budowaniu i mam nadzieję, że będzie to udowadniał. Szukaliśmy też zawodnika, który poradzi sobie w I lidze w grze w powietrzu. Powinien potrzebować trzech tygodni na dojście do formy – mówi Sobolewski.