Drugoligowe derby dla Hutnika, który po golu Sławomira Chmiela pokonał na własnym stadionie Garbarnię Kraków. Piłkarze gości obejrzeli dwie czerwone kartki.
Jedyne w tym sezonie derby Krakowa na poziomie centralnym miały sporą wagę. Obie drużyny walczą o utrzymanie w II lidze i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. Spokojniejsze święta będą mieli w Nowej Hucie, bo podopieczni Bartłomieja Bobli dzięki wygranej z lokalnym rywalem utrzymali miejsce nad strefą spadkową i powiększyli nad nim przewagę do czterech punktów.
Derbowi rywale w poprzednich meczach zanotowali porażki. Hutnik 1 kwietnia uległ w stolicy Polonii 0:1, a Garbarnia 5 przegrała we Wronkach 0:3 z Lechem II Poznań w zaległym spotkaniu 24. kolejki. O tej rywalizacji Brązowych było głośno ze względu na skład rywali. Rezerwy Kolejorza przełożyły go ze względu na powołania zawodników do reprezentacji, a w nowym terminie wystawiły przeciwko krakowianom aż ośmiu piłkarzy z pierwszej, ekstraklasowej drużyny. Jest to zgodne z przepisami, natomiast z fair play ma niewiele wspólnego.
Prowadzenie gospodarzy, osłabienie gości
W kadrze gości zabrakło Marka Assinora, który na wiosnę jest wypożyczony z... Hutnika. Gdyby wystąpił, Garbarnia musiałaby zapłacić za jego transfer czasowy. Choć pierwsze zagrożenie w polu karnym przeciwnika stworzyli piłkarze z Suchych Stawów (zablokowany został Marcin Wróbel), to przez 25 minut lepiej prezentowali się podopieczni Musiała. W 8. minucie Wojciech Słomka zszedł na lewą nogę i z jego mocnym uderzeniem problemy miał Adam Wilk, jeden z bohaterów gospodarzy, które pewnie bronił do ostatniego gwizdka.
W 13. minucie w słupek uderzył Konrad Handzlik, a dobitka Słomki była niecelna. Drużyna Bobli nie wyglądała dobrze, ale przetrzymała trudny czas i objęła prowadzenie. W 27. minucie gospodarze weszli jak w masło w pole karne i akcję ładnym golem z siedmiu metrów zakończył Sławomir Chmiel. W doliczonym czasie czerwoną kartkę (za drugą żółtą) zobaczył Adam Żak i goście po przerwie musieli odrabiać straty w dziesiątkę. Napastnik w zupełnie niegroźnej sytuacji – z boku boiska, na połowie Hutnika – ostro potraktował Patryka Kielisia i nieodpowiedzialnym zachowaniem osłabił drużynę.
Ciekawa, ale bezbramkowa druga połowa
Po wyjściu z szatni bliski szczęścia był Krzysztof Świątek. Uderzenie kapitana z linii bramowej wybił jednak Mateusz Bartków i nie było 2:0 dla Hutnika. Idealną okazję na doprowadzenie do remisu po drugiej stronie boiska miał Handzlik. Obrońcy odpuścili krycie filigranowego gracza i dotarła do niego piłka dośrodkowana przez Patryka Warczaka. Uderzył jednak bardzo źle i Wilk nie musiał interweniować. Bramkarz wypożyczony z rezerw Cracovii miał za to sporo pracy przy próbie Patryka Mularczyka. Grający w dziesiątkę Garbarze do końca grali ambitnie. Po przerwie potrafili przycisnąć rywali, którzy wyczuli, że problemy na lewej stronie obrony ma Damian Urban. Zauważył to trener Bobla i wprowadził na boisko Jakuba Marcinkowskiego. 20-latek powinien się cieszyć z asysty przy golu innego rezerwowego, Jakuba Serafina, ale świetną interwencją popisał się Xavier Dziekoński.
Wynik do końca był sprawą otwartą. I Hutnik, i Garbarnia miały po przerwie swoje szanse. Druga połowa, choć bezbramkowa, była ciekawsza od pierwszej. Spotkanie nie stało jednak na szczególnie wysokim poziomie. Kibice oglądali mnóstwo fauli, kartek i niecelnych zagrań. W 91. minucie sędzia wyrzucił z boiska drugiego zawodnika Garbarni. Dwie żółte kartki w niespełna dziesięć minut obejrzał rezerwowy Karol Dziedzic. Mecz zamknęło uderzenie Serafina w słupek.
Gospodarze, na ich koncie już 30 punktów, zrobili kolejny krok w stronę pozostania w II lidze. Sytuacja drużyny z Ludwinowa (26) nie jest jeszcze beznadziejna. Za tydzień Hutnik jedzie na mecz z walczącą o awans Olimpią Elbląg, a Garbarnia podejmie ostatnią w tabeli Siarkę Tarnobrzeg.
Hutnik Kraków – Garbarnia Kraków 1:0 (1:0)
Bramka: Chmiel (27.).
Hutnik: Wilk – Kieliś, Kubowicz, Wenger, Urban (64. Marcinkowski) – Chmiel, Drąg, Zawadzki, Świątek – Karpiński (67. Serafin), Wróbel.
Garbarnia: Dziekoński – Warczak, Nakrosius (80. Dziedzic), Mruk (46. Kardas), Bartków – Słomka, Tymosiak, Mularczyk, Handzlik (73. Gądek), Marszalik (70. Karbownik) – Żak.
Żółte kartki: Kubowicz, Karpiński, Drąg, Kieliś, Marcinkowski, – Żak (dwie), Mruk, Kardas, Nakrosius, Dziedzic (dwie).
Czerwone kartki: Żak (45., za drugą żółtą), Dziedzic (90., za drugą żółtą).
Sędziował Marek Opaliński (Legnica).