Kamil Pestka, Cracovia: Odprawy Czesława Michniewicza to Liga Mistrzów [ROZMOWA]

Mateusz Wdowiak (walczy o piłkę) i Kamil Pestka, nieliczni krakowianie w Cracovii fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

21-letni lewy obrońca może ostatnio liczyć na regularne występy nie tylko w kadrze młodzieżowej Czesława Michniewicza, ale również w klubie. W przedostatnim meczu Pasów zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.

Z reprezentantem Polski rozmawialiśmy w tygodniu między meczami z Rakowem CzęstochowaKoroną Kielce.

Kamil Babuśka, LoveKraków.pl: Grałeś w Kolejarzu Prokocim, Hutniku, Progresie, a od 2014 roku jesteś zawodnikiem  Cracovii. Można powiedzieć, że jesteś najbardziej krakowski w Cracovii.

Kamil Pestka, obrońca Cracovii i reprezentacji Polski U-21: Poza mną krakusami można jeszcze nazwać Mateusza Wdowiaka i Adama Wilka. Na palcach jednej ręki można policzyć, ilu nas jest w drużynie od dziecka związanych z Krakowem.

Czujesz dużą więź z miastem?

Tu wychowywałem, więc trudno, żebym nie był  z nim związany. Praktycznie nie grałem w żadnym innym miejscu [poza półrocznym wypożyczeniem do Chrobrego Głogów w pierwszej połowie 2019 roku - przyp. red.]. Kraków jest mi bliski, ale się nie zamykam, bo jest też dużo innych, ciekawych miejsc.

Wróciłeś do składu w meczu z Zagłębiem Lubin. Widać było, że dobrze się czujesz: momentalny doskok, dynamika i ogólna dobra forma fizyczna. Chyba naprawdę uważasz się teraz za bardzo mocnego?

Nie ma co ukrywać, że dobrze się czuję pod względem fizycznym i piłkarskim. To nie przypadek, bo długo pracowałem, żeby wywalczyć sobie miejsce w pierwszej jedenastce. Gram regularnie i bardzo się z tego cieszę. Jednocześnie nie chcę się tym zadowalać, tylko nadal ciężko pracować.

Był okres, kiedy w klubie występowałeś rzadko.

Za to zagrałem we wszystkich spotkaniach eliminacyjnych reprezentacji. Na pewno te występy bardzo, bardzo mi pomogły. Podtrzymywałem dzięki nim swój rytm meczowy. Do składu w lidze wskoczyłem także przez kontuzje innych. Taka jest niestety piłka – nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Los po prostu uśmiechnął się w moją stronę. Myślę, że tę szansę wykorzystałem i teraz chcę stawiać kolejne kroki.

Latem, po młodzieżowym Euro, bardzo szybko wróciłeś do klubu. Niemal z marszu zagrałeś w eliminacjach Ligi Europy z Dunajską Stredą (45 minut w pierwszym meczu). Od początku czułeś, że nogi są ciężkie?

Mówiłem, że po turnieju chcę szybko wrócić do treningów. Serce podpowiadało, że dam radę. Później wyszło, że to się nie sprawdziło. Czułem się słaby fizycznie, sporo brakowało mi do formy, którą prezentowałem na Euro, gdzie byłem mocny pod tym względem. Organizmu nie da się oszukać. Tydzień urlopu, który dostałem potem od trenera Probierza, dobrze mi zrobił.

Wcześniej, w czwartej kolejce, trener wystawił Cię na lewym skrzydle, a potem zdjął już w 30. minucie. Co wtedy czułeś?

Nie czułem się komfortowo, bo grałem na innej pozycji niż zwykle. To był dla mnie naprawdę ciężki moment. Nie jest łatwo, gdy przed przerwą musisz zejść z boiska, ale przede wszystkim byłem zły na siebie. Gdy je opuszczałem, nie miałem za wiele myśli, po prostu opuściłem plac gry i uszanowałem decyzję trenera.

Pracowałeś w Polsce z trzema uznanymi trenerami: Jackiem Zielińskim, Michałem Probierzem i w kadrze z Czesławem Michniewiczem. Jak bardzo się różnią?

Z trenerem Zielińskim nie współpracowałem długo, ale za jego kadencji stawiałem pierwsze kroki w dorosłej piłce. Zapamiętam go z tego, że wprowadził mnie do zespołu i dał szansę zadebiutować w ekstraklasie, choć wtedy niewielu młodych dostawało w Cracovii taką szansę.

Jakbyś opisał trenera Michniewicza?

Bardzo dobry trener jeżeli chodzi o taktykę. To, co pokazuje nam na odprawach, to jest Liga Mistrzów. Było to później widać w naszej grze, bo wyglądaliśmy fantastycznie w barażu z Portugalią czy później na Euro. Świetny jest także jako człowiek. Obdarzył mnie dużym zaufaniem, wprowadził mnie do kadry. Pierwszy mecz w eliminacjach zagrałem w czwartej czy piątej kolejce. Przygotował mnie na debiut i dzięki temu później mogłem grać do końca turnieju.

Trwają kolejne eliminacje. Ostatnio przegraliście 0:2 z Bułgarią. Szczególnie Tobie oberwało się w mediach za ten występ.

Mam nadzieję, że to był dla nas zimny prysznic. Nie wyszedł nam ten mecz. Trzeba go przeanalizować i zapomnieć. Mamy jeszcze wiele spotkań w przed sobą. Pokazaliśmy z Rosją i Serbią, że potrafimy grać, i pójdziemy tą drogą.

Wracając do trenerów, jaki jest Michał Probierz?

Przede wszystkim dał mi zaistnieć w ekstraklasie, postawił na mnie już w pierwszym sezonie pracy w klubie. Dał mi szansę gry w dłuższym okresie i kształtuje mnie jako piłkarza. Dzięki temu później trafiłem do kadry U-21.

Cracovia jest wysoko w tabeli, a ty zacząłeś znowu regularnie grać. Jakie cele stawiasz sobie i zespołowi na ten sezon?

Jako drużyna oczywiście celujemy jak najwyżej. Indywidualnie chcę po prostu regularnie grać.

W meczu z Rakowem zdobyłeś pierwszą bramkę w ekstraklasie. „Cieszynka" była przygotowana?

Reakcja po strzelonym golu była spontaniczna. Od zawsze chciałem po bramce „pojechać” na kolanach, bo mi się to kiedyś spodobało. Byłem jednak w takim szoku, że wyszło naturalnie.

Skrzydłowi w lidze mogą się bać Kamila Pestki w obecnej formie?

Na pewno czuję się mocny, ale chcę to potwierdzać w każdym meczu, a nie deklarować.

Aktualności

Pokaż więcej