Mariusz Jop szczerze przed spotkaniem z liderem: Sposób gry naszego rywala jest bezpieczniejszy

Trenerzy Mariusz Jop i Marcin Brosz fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Choć Wisłę Kraków i Bruk-Bet Termalikę Nieciecza dzieli obecnie 11 pozycji, to przed piątkowym spotkaniem nie ma to dużego znaczenia. A jeżeli już jakieś ma to takie, że Biała Gwiazda można zmniejszyć dystans do lidera przed rozegraniem trzech zaległych.

Sytuacja zdrowotna w drużynie Mariusza Jopa niewiele się zmieniła. W pełni sił są już bramkarz Kamil Broda i obrońca Dawid Szot, ale oni na pewno zagrają w sobotnim meczu rezerw (dla Szota będzie to pierwsze spotkanie od maja). W treningach z drużyną nadal nie bierze udziału pomocnik Kacper Duda, który uporał się z poważniejszym problemem (stłuczenie nerki na początku sezonu), ale ostatnio odezwał się u niego stary problem ze stawem skokowym. Na liście nieobecnych pojawiło się też nazwisko skrzydłowego Piotra Starzyńskiego, który narzeka na uraz określany jako „kolano skoczka”.

Więcej pracy, więcej szczęścia

Z graczy, którzy dotąd mieli pewne miejsce w wyjściowym składzie, pod znakiem zapytania stoi występ Rafała Mikulca. Lewy obrońca z bolesnym urazem kończył występ w 1/16 Pucharu Polski – pojawił się obrzęk w okolicy szyi i kręgosłupa. – To twardy gracz i z bólem brał udział w treningu, natomiast decyzję podejmiemy przed spotkaniem. Dobrze w treningu wygląda Giannis Kiakos i też jest brany pod uwagę przy wyborze jedenastki – mówi szkoleniowiec wiślaków.

Jako pierwszy trener, w grudniu 2023 roku i obecnie, Jop prowadził Białę Gwiazdę w sześciu spotkaniach. Wszystkie wygrał. Zapytaliśmy go o to, czy uważa, że w tej roli ma szczęście. Na przykład spotkanie z Siarką Tarnobrzeg mogło się skończyć różnie, a ostatecznie zespół awansował w podstawowym czasie i wydłużył serię Jopa.

– Szczęście jest potrzebne. W meczu są momenty, kiedy trudno mówić o jakości, gdy piłka odbija się od słupka i wpada do bramki lub mija ją o kilka centymetrów. Jeżeli chodzi o mnie, to nie powiedziałbym, że mam jakiegoś niefarta. Jednak w piłce suma szczęścia i pecha się bilansuje. Nie odnoszę tego do siebie, tylko do reguły, co widać na koniec sezonu. Przypomnę tu słowa trenera Adama Nawałki, który mówił: więcej pracy, więcej szczęścia. Ciężka praca w treningu wcześniej czy później odda nam to w spotkaniach ligowych – uważa były reprezentant Polski.

Bruk-Bet grający ofensywnie czy przyczajony?

Szczęście, obok umiejętności i dobrego planu, będzie potrzebne jego zespołowi w piątkowym meczu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Podopieczni Marcina Brosza przed przerwą na kadrę przegrali pierwszy ligowy mecz ze Zniczem Pruszków, ale bilans lidera nadal robi wrażenie. W 12 kolejkach wywalczyli 29 punktów, strzelili najwięcej (28) i stracili najmniej goli (8, podobnie Arka Gdynia). Słonie nie zawsze prowadzą grę, potrafią cierpliwie się bronić i wyprowadzać skuteczne kontrataki.

– Obydwa scenariusze są możliwe – odpowiada Jop, pytany o to, jakiej postawy rywali się spodziewa. – Staramy się przygotować na jeden i drugi scenariusz. Przegrali akurat w jednym meczu, który widziałem na żywo. Do Krakowa przyjadą w roli faworyta. Mają fantastyczne liczby, widać świetną pracą trenera i powtarzalność. To są parametry, które predysponują do bardzo wysokiej lokaty. Liga jest jednak długa, a my będziemy się starali mocno przeciwstawić Termalice – zapowiada.

Mariusz Jop kontra Marcin Brosz. Różne sposoby gry

Szkoleniowiec był też pytany, czy Marcin Brosz jest dla niego inspiracją, jeżeli chodzi o to, jak bardzo zmienił drużynę. Jop odpowiedział, ale bardziej odniósł się do tego, czy trener najbliższego rywala ogólnie jest dla niego wzorem do naśladowania. – Trener Brosz robi podobne rzeczy, co w Górniku Zabrze. Sposób gry wiele się nie rózni. Szukam inspiracji gdzie indziej, na bazie doświadczenia i tego, co zebrałem od innych do swojego stylu. Oczywiście mówię to z całym szacunkiem dla trenera Brosza – podkreśla.

Zapytaliśmy Jopa, jak on ocenia swoje i Brosza wizje, czy bardzo się różnią. Nie chciał wchodzić w szczegóły, ale odpowiedział konkretnie: – Sposób gry naszego rywala jest bezpieczniejszy.

W piątek po godzinie 22 okaże się, czy któryś będzie skuteczniejszy i zakończy się wygraną jednej z drużym. A może będzie remis?

REKLAMA
REKLAMA


Aktualności

Pokaż więcej