Na jednym zwycięstwie Wisły się nie skończy. "Nasz głód nie został zaspokojony"

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Stal Mielec 6:0 i po długiej przerwie w końcu dopisała do swojego dorobku komplet punktów. Morale drużyny zdecydowanie się poprawiło, ale pod Wawelem nikt nie zamierza spocząć na laurach.

Na zwycięstwo fani krakowskiej Wisły musieli chwilę poczekać. W końcu po 99 dniach nastąpiło przełamanie. – Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, w którym mieliśmy kontrolę nad wieloma aspektami. Cieszę się, że piłkarze byli bardzo mocno zdyscyplinowani w tym, co na co dzień ćwiczymy. Przyniosło to efekt w postaci przełamania – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Białej Gwiazdy Artur Skowronek.

Obecny sezon dla krakowian nie rozpoczął się najlepiej. Przed meczem ze Stalą Mielec mieli na swoim koncie zaledwie trzy punkty wywalczone w pięciu spotkaniach. Do tego piłkarze ze stadionu przy Reymonta strzelili tylko cztery gole. – Cały czas wierzę w tę drużynę i wiem, że ma duże możliwości i umiejętności – podkreślił zadowolony szkoleniowiec i kontynuował:– Chcę pogratulować zawodnikom tego, że po raz kolejny zbudowali zespół, który ma jeden wspólny cel. Byliśmy jednością. Potrafiliśmy zarówno zastosować zorganizowany pressing i odbiory, jak też odnajdywaliśmy się w ataku pozycyjnym. Zrealizowaliśmy to, co sobie przed meczem założyliśmy.

Choć do Mielca nie pojechało kilku kluczowych zawodników, zespół stanął na wysokości zadania. – Gratuluję piłkarzom aspektów mentalnych, które zawsze są bazą do tego, aby wyglądać jakościowo na boisku. Zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Pomimo tego, że nasz proces treningowy był nietypowy, to drużyna wiedziała jak ma się zachować. Mimo wszystko w dalszym ciągu nasz głód nie został zaspokojony – zakończył trener Skowronek.

Najgorszy koszmar

Na początku spotkania gospodarze sprawiali dobre wrażenie. Po dwóch pierwszych trafieniach gości mogli szybko odpowiedzieć i gdyby wykorzystali swoje sytuacje stan rywalizacji mógł wynosić 2:2, a losy meczu mogłyby się dla nich potoczyć zupełnie inaczej. Tak się jednak nie stało. – Rzeczywiście, gdyby sytuacje Forsella i Tomczyka zostały wykorzystane, może złapalibyśmy kontakt z bardzo dobrze grającym zespołem Wisły, któremu wychodziło niemalże wszystko. Bramka kontaktowa automatycznie zmieniłaby obraz meczu i po przerwie moglibyśmy wyjść na murawę z nadziejami i podjąć walkę – powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Stali Maciej Serafiński.

W drugiej połowie gra mielczan zupełnie się posypała. Czwarta bramka Białej Gwiazdy podcięła im skrzydła. – W najgorszym koszmarze nie miałem takiego scenariusza. Bardzo trudno jest mi skomentować to, co się wydarzyło. Jedyne co mogę, to chcę przeprosić naszych kibiców i zapewnić, że zaczniemy grać lepiej, a co za tym idzie - utrzymamy się w Ekstraklasie – zaznaczył trener gospodarzy.

Udany początek

Gola w debiucie w barwach Białej Gwiazdy zaliczył pozyskany na początku października z Rakowa Częstochowa Felicio Brown Forbes. – Jestem bardzo szczęśliwy z trafienia, ale najbardziej cieszę się ze zwycięstwa drużyny, na które wszyscy długo czekali. Osiągnęliśmy bardzo dobry wynik, zdobyliśmy łącznie sześć goli, a ja zanotowałam udany start w nowej drużynie. Musimy jednak dalej ciężko trenować, aby podtrzymać tę passę i w następnym meczu także zgarnąć komplet punktów – powiedział klubowym mediom nowy nabytek Wisły.

Forbes nie miał zbyt wiele czasu na zgranie się z nową drużyną, lecz fakt że wielu piłkarzy krakowian miało w ostatnim czasie problemy ze zdrowiem, sprawiło, że Kostarykanin szybko zawitał do pierwszego składu. – Trener zapewniał, że wierzy we mnie i liczy na moją pomoc. Ja powiedziałem z kolei, że właśnie po to tu jestem i zrobię, co w mojej mocy, aby pokazać swoją przydatność. Tak się stało, z czego bardzo się cieszę, bo ten gol i wygrana to dobra motywacja do tego, aby jeszcze mocniej pracować i pokazać się z jeszcze lepszej strony dla klubu i dla wszystkich fanów, którym pragniemy dawać radość – tłumaczył zawodnik.