Trzeba się bardzo skupić, by dokładnie zliczyć wszystkie auty w meczu. O aucie mówimy, gdy piłka całym obwodem wyjdzie poza wyznaczone pole gry. Wykonuje go zawodnik drużyny przeciwnej do tej, której gracz jako ostatni dotknął piłkę. Grę wznawia się nogą z pola bramkowego (w przypadku wyjścia futbolówki za linię końcową, najczęściej robi to bramkarz z pola bramkowego) lub oburącz (wyrzut zza głowy, ze stopami mającymi kontakt z podłożem w momencie wypuszczania piłki. Przy zagraniach z autu nie obowiązuje przepis o spalonym.

Kibice zachwycają się golami strzelonymi po pięknych, koronkowych akcjach, gdy piłka chodzi między zawodnikami jak po sznurku. Nie zawsze da się w ten sposób pokonać bramkarza rywali i trzeba szukać innych możliwości. Dużą rolę w piłce odgrywają stałe fragmenty gry (SFG): rzuty rożne, wolne, karne i auty. Mogą być (powinny być) rozszerzeniem repertuaru ofensywnego drużyn, które stać na prowadzenie gry. Dla tych z ograniczoną jakością, co ma przełożenie na płynność akcji, stają się często podstawowym instrumentem do zdobywania bramek.

W ubiegłym sezonie piłkarze Puszczy Niepołomice strzelili 56 goli (49 w sezonie zasadniczym i siedem w barażach). Jak wyliczył w artykule dla weszlo.com komentator Canal+ Michał Trela, podopieczni trenera Tomasza Tułacza aż 36 razy uczynili to po SFG (dziesięć po rożnych, dziewięć po karnych, dziewięć po rozegraniu wolnych, siedem po wyrzutach z autu i jeden z autu bramkowego w półfinale baraży z Wisłą Kraków). Daje to 64 procent wszystkich trafień. Jeżeli dodamy do tego siedem goli spoza pola karnego, to wyjdzie nam, że tylko 13 z 56 bramek (23 procent) było zwieńczeniem akcji.

Podobna droga w ekstraklasie

W poniedziałek Puszcza pokonała Widzew Łódź po golu ze stałego fragmentu. O trzech punktach zdecydował rzut karny wykorzystany przez Artura Craciuna. Dzięki wygranej beniaminek opuścił strefę spadkową. Na półmetku rozgrywek ma 19 punktów, choć niektórzy eksperci typowali, że może tyle nie uzbierać w 34 kolejkach.

Wisła zaprosiła specjalistę od autów

Po zwycięstwie z Górnikiem Łęczna 4:0, w którym gol na 2:0 padł po SFG (Szymon Sobczak strzelił głową po dośrodkowaniu z rożnego Patryka Gogóła), Wisła poinformowała o współpracy z Thomasem Gronnemarkiem. 48-letni Duńczyk w młodości był zdolnym lekkoatletą, a potem zmienił dyscyplinę na bobsleje. Postanowił jednak, że będzie się rozwijał w bardzo wąskiej dziedzinie – wyrzutach piłki z autu – i stał się cenionym specjalistą. W 2010 roku pobił rekord Guinnessa w najdłuższym rzucie z autu. W trzeciej próbie (po fiasku w dwóch poprzednich od 2008 roku) piłka przeleciała 51 metrów i 33 centymetry.



Długi, sprytny szybki

Współpracował z wieloma klubami, wśród których był Liverpool prowadzony przez Jurgena Kloppa. Kilka dni temu na stadionie w Oslo dlla 600 osób prowadził wykład na temat swojej filozofii długiego, szybkiego i sprytnego rzutu z autu. Teraz z jego wskazówek mogą skorzystać zawodnicy Białej Gwiazdy, przed którymi ostatni mecz w 2023 roku. W niedzielę o godzinie 12:40 podejmą Polonię Warszawa. Duńczyk będzie także obecny na zajęciach czwartoligowych rezerw.

Na stronie internetowej Gronnemarka możemy przeczytać, że dopasowuje treningi do rodzaju gry drużyny. Zajmuje się analizami wideo i 30 różnego rodzaju aspektami technicznymi. Jego zdaniem, większość zawodników poprawia długość wyrzutu o 5-10 metrów, a niektórzy nawet do 15. Podpowiada także, kiedy wykonać aut szybko, a kiedy lepiej chwilę poczekać, oraz jak zdobywać przestrzeń.