Początek daje nadzieję. Trener Hutnika wyliczył, kiedy drużyna może być pewna utrzymania [Rozmowa]

Drużyna Hutnika w rundzie wiosennej sezonu 2020/2021 fot. Hutnik
– Wprowadziłem nową, sprawdzoną dla mnie organizację gry. Chyba był to dobry ruch, bo dobrze funkcjonujemy – cieszy się trener Szymon Szydełko, który ma uratować II ligę na Suchych Stawach. Na razie beniaminek odbił się z ostatniego miejsca.

Niespełna 38-letni Szymon Szydełko zastąpił po rundzie jesiennej Leszka Janiczaka, który wprowadził zespół na szczebel centralny. Przejmował drużynę zajmującą ostatnie miejsce, a na koniec sezonu II ligę opuszczą trzy zespoły. W dwóch meczach w 2021 roku beniaminek zdobył cztery punkty z rywalami z górnej połowy tabeli i awansował o jedną lokatę. Na inaugurację wiosny pokonał na wyjeździe lidera GKS Katowice 2:0, a w środę, w zaległym meczu 17. kolejki, zremisował 1:1 ze Stalą Rzeszów.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Jesteście w takiej sytuacji, że lepiej byłoby mieć sześć punktów, ale na cztery nie narzekacie?

Szymon Szydełko, trener Hutnika Kraków: Ze Stalą wyrównaliśmy w ostatniej akcji doliczonego czasu gry. Z przebiegu spotkania byliśmy jednak dużo lepszym zespołem. Stworzyliśmy sześć dogodnych sytuacji, o co czasem bardzo trudno w dwóch meczach. Nie byliśmy skuteczni jak w Katowicach, więc musimy się zadowolić jednym punktem, tym bardziej, że stracilismy gola po naszym błędzie. Jestem optymistą, utrzymanie tego poziomu punktowania powinno dać nam utrzymanie już w maju. 

Inni wszystkiego również nie wygrają.

Liga jest trudna, będą niespodzianki. Mamy dziś punkt straty do bezpiecznej pozycji, więc wszystko w naszych nogach i rękach. Pamiętajmy też, że za Hutnikiem już wiosenną pauza [w lidze jest nieparzysta liczba drużyn - przyp. red], więc to też działa na naszą korzyść.



W Katowicach mógł pan się przekonać, jak zespół wygląda grając w osłanieniu i broni wyniku. Ze Stalą Rzeszów pokazaliście, że walczycie do końca o odrobienie straty.

Z GKS-em nie tylko obroniliśmy wynik, bo udało się podwyższyć grając 10 na 11. Po meczu ze Stalą budujące jest to, że mimo "gonga" po naszym błędzie, a wcześniej lepszej, ale nieskutecznej grze, udało się nam podnieść w doliczonym czasie. Pokazujemy, że nie złożymy broni i będziemy walczyć o każdy punkt.

Zimą nie było szaleństwa transferowego, raczej drobne uzupełnienia. Co trzeba było zmienić od zaraz?

Organizację gry zmieniłem o 180 stopni. Wprowadziłem nową, postawiłem na sprawdzony sposób. Ułożyłem zespół po swojemu. Chyba był to dobry ruch, bo dobrze funkcjonujemy. 

W kolejnych meczach, nawet z teoretycznie słabszymi rywalami, na pewno nie będzie wam łatwiej.

Dokładnie tak do tego podchodzimy. Jesteśmy świadomi, że przyjdzie nam prowadzić grę, bo w naszej sytuacji potrzebna jest jak największa liczb zwycięstw. Nie będzie dla nas zaskoczeniem, że trzeba budować akcje. Ćwiczyliśmy to i będziemy doskonalić ten element.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Nowa Huta