Porażka o włos! Juvenia była blisko, ale jeszcze nie wygrała pod wodzą nowego trenera

fot. materiały prasowe
Prawdziwy mecz walki oglądali krakowscy kibice, którzy w niedzielne popołudnie wybrali się na pierwsze w tym sezonie na Błoniach spotkanie ekstraligi rugby. Lechia o włos była lepsza od Juvenii, wygrała 17:16.
Gdyby spotkanie zakończyło się po pierwszej połowie, mówilibyśmy o zdecydowanej wygranej Smoków, prowadzonych po raz pierwszy przed krakowską publicznością przez trenera Aarona Paintera.  Juvenia atakowała, dominowała i nie pozwalała Lechii opuszczać własnej połowy. Dwukrotnie niewykorzystany rzut karny i brak wykończenia na polu punktowym dwóch wydawałoby się stuprocentowych akcji sprawiły, że na tablicy wyników długo utrzymywał się remis 0:0. W końcu impas przełamał Riaan van Zyl, który wykorzystał trzecią próbę z podstawki, a jeszcze przed przerwą pięć „oczek” z przyłożenia, po fantastycznej akcji zanotował Artur Fursenko.

Juvenia prowadziła 8:0 i wydawało się, że w drugiej połowie powinna iść za ciosem. Nie pozwoliła jej na to Lechia, która przebudziła się ze snu i w swoim stylu zaczęła konsekwentnie uderzać w mur krakowskiej obrony kolejnymi wejściami młyna. W końcu biało-zieloni przebili defensywę i na pole punktowe wpadł Marek Płonka. Podwyższył Paweł Boczulak i przewaga gospodarzy znacząco stopniała. Od tego momentu obie strony próbowały swych sił i… obie nie wykorzystywały okazji. Juvenia znów kilkukrotnie została zatrzymana tuż przez linią pola przyłożeń. Lechia również miała swoje okazję, jak choćby tę, kiedy w ostatniej chwili na aut został wypchnięty Robert Wójtowicz. Wymianę „niecelnych ciosów” przerwał Riaan van Zyl, który urwał się obrońcom Lechii i popędził na pole punktowe. Krakowianie znów odskoczyli na większy dystans.

Minimalne zwycięstwo gości

Po wymianie rzutów karnych, na pięć minut przed końcem meczu, Juvenia prowadziła 16:10. Wówczas grę wznowiła Lechia. Przejęła piłkę po rozpoczęciu, a po błędzie krakowskiej obrony zapracowała na rzut karny. Przeniesienie piłki w aut, a następnie kolejne wejścia zawodników młyna blisko przegrupowania w końcu otworzyły drogę na pole punktowe Michałowi Krużyckiemu. Paweł Boczulak nie mógł pomylić się w prostej sytuacji i dał swojemu zespołowi zwycięstwo różnicą jednego punktu. Sędzia pozwolił jeszcze wznowić grę, ale goście utrzymali posiadanie do ostatniego gwizdka. Lechia wywiozła z Krakowa cztery punkty, na które ciężko zapracowała. Juvenii na pocieszeni został defensywny punkt bonusowy, który z pewnością nie wynagrodzi wysiłku i zaangażowania, które zostawili tej niedzieli na murawie.

Po dwóch kolejkach liderem ekstraligi z dwiema wygranymi i dziesięcioma punktami na koncie jest Skra Warszawa, z którą krakowianie mierzyli się na inaugurację. Również bez porażki na koncie, ale z dziewięcioma zdobytymi punktami, kolejne miejsca zajmują Orkan Sochaczew i Lechia Gdańsk. Juvenia jest siódma z jednym punktem bonusowym. 

Kolejne spotkanie Juvenia rozegra na wyjeździe z Budowlanymi Lublin w drugi weekend września.


Juvenia Kraków – Lechia Gdańsk 16:17 (8:0)

Punkty: R. van Zyl 11, Fursenko – Boczulak 7, Krużycki 5, Płonka 5.


Pozostałe wyniki 2. kolejki:

Pogoń Siedlce – Skra Warszawa 7:47 (7:26) 

Posnania – Rugby Łódź 5:51 (0:22) 

Arka Gdynia – Budowlani Lublin 6:17 (6:11)

Orkan Sochaczew – Ogniwo Sopot 18:13 (6:10) 

News will be here