Sobolewski o konsekwencjach wobec piłkarzy: Czasem trzeba pogłaskać, czasem skorzystać... z „pakietu”

Joseph Colley popełnia jesienią wiele błędów fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Piłkarze Wisły Kraków na własne życzenie przegrali w piątek z Górnikiem Łęczna, więc przed wyjazdem na mecz Pucharu Polski z Motorem Lublin (9 listopada, godzina 14:30) nie brakowało pytań o odpowiedzialność zawodników i karach dla nich.

W ostatnim ligowym meczu zespół z ulicy Reymonta uległ drużynie z Łęcznej 1:2, tracąc dwa gole w dziecinny sposób. Nie po raz pierwszy tej jesieni słabo zagrał środkowy obrońca Joseph Colley, który w drugiej połowie popełnił poważny błąd w polu karnym. Wykorzystali to piłkarze Górnika i po chwili drugie prowadzenie w meczu dał im Sergiej Krykun. Gdyby jego koledzy jakimś cudem naprawili jego błąd, sędzia podyktowałby rzut karny, ponieważ Colley zagrywał piłkę ręką.

Jeden z dziennikarzy zapytał trenera, czy nie nadszedł czas na mocniejszą reakcję, skorzystanie z pakietu kar (przesunięcie na ławkę rezerwowych, trybuny, kara finansowa). Przypomniał Sobolewskiemu, że mimo porażki starał się szukać pozytywów.

– Opinia publiczna tak to może odbierać, natomiast wewnątrz rozmawiamy naprawdę bardzo mocno – podkreślił szkoleniowiec.

– Nie ma taryfy ulgowej i konsekwencje są wyciągane, niezależnie od tego, czy ktoś jest gwiazdą zespołu. Część z tego „pakietu” została wykorzystana lub zostanie. Chcę wspierać piłkarzy, budować atmosferę, natomiast na popełniony błąd trzeba odpowiednio zareagować. Czasem pogłaskać, a czasami z korzystać z tego... „pakietu” – dodał.

Czy Wisła awansuje do ćwierćfinału Pucharu Polski?

  • 52,7% (139)
  • 47,3% (125)


Biegański wraca do bramki

Na koniec fatalnego dla Wisły roku jej piłkarzom zostały dwa mecze. W środę czeka ich starcie z Motorem Lublin, którego stawką jest ćwierćfinał Pucharu Polski. Pod znakiem zapytania stoją występy Konrada Gruszkowskiego i Momo Cisse, natomiast wiadomo, że w bramce zobaczymy Mikołaja Biegańskiego. 20-latek przez większość jesieni był podstawowym bramkarzem, jednak stracił miejsce na rzecz Kamila Brody po jego udanym występie w poprzedniej rundzie pucharu przeciwko Puszczy Niepołomice.

– Motor gra w systemie 4-3-3, w II lidze stosuje bardzo mocny pressing. Po konferencjach trenera Gonzalo Feio wnioskuję, że na mecz z nami nie ma zamiaru niczego zmieniać. Dla nas najważniejsze będzie budowanie ataku pod silną presją zespołu przeciwnego. Uczulaliśmy zawodników, by to wytrzymać, odeprzeć silną obronę przeciwnika – mówi Sobolewski.

Współpracownicy Sobolewskiego kontaktowali się z Maciejem Musiałem z Garbarni Kraków, by podpytać szkoleniowca o mocne i słabe strony najbliższego przeciwnika. W miniony weekend Brązowi rywalizowali z Motorem w lidze i przegrali 0:3.

Skład, który ma dać awans

Sobolewski nie kryje, że mecz pucharowy i niedzielna potyczka w lidze z Sandecją Nowy Sącz są dla niego i drużyny bardzo ważne. Dziesiąta w tabeli Wisła nie ma już szans, by spędzić zimę w pierwszej szóstce (obecnie traci cztery punkty), jednak w przypadku potknięcia strefa barażowa może się oddalić jeszcze bardziej i szanse na powrót do ekstraklasy spadną.

– W środę wyjdzie skład, który ma nam zapewnić awans. Ma być sportowo bardzo wkurzony. Czy będzie najlepszy, to już zależy od oceny. Dla jednego dany zawodnik będzie optymalny na tej pozycji, dla innego drugi. Poprzedni mecz w Pucharze Polski pokazał, jak istotne są wartościowe zmiany. Bramka na 2:1 padła po akcji Angela Rodado i Luisa Fernandeza – przypomniał.

Sobolewski jeszcze nie chce wiele mówić o zmianach, które będą czekać zespół zimą. Warto jednak zwrócić uwagę na jedno wypowiedziane przez niego zdanie: – Mecz pucharowy też może dać odpowiedzi odnośnie przyszłości.