– Za mojej kadencji wcześniej tu nie wygraliśmy – mówił trener Michał Probierz, który w poniedziałek rano analizował historię występów Cracovii w Gliwicach. Analiza ostatniego występu przyniesie mu wiele miłych momentów, bo Pasy zagrały skutecznie i ładnie dla oka.
Złe miłego początki
Poniedziałkowe spotkania ekstraklasy zwykle nie są lubiane przez kibiców. Jednak jeżeli Pasy miałyby grać co kolejkę tak jak w Gliwicach, to wielu ich sympatyków pewnie podpisałoby się pod wnioskiem o wyznaczanie meczów Cracovii na zakończenie każdej kolejki. W ostatnim meczu dziewiątej serii gier padło aż sześć goli i nie brakowało zwrotów akcji. Skończyło się zwycięstwem gości, którzy zaczęli od straty gola już w dziesiątej minucie, gdy po ich złym zachowaniu i rykoszecie do piłki dopadł Damian Kądzior.
– Zaczęliśmy od straty kuriozalnej bramki, zresztą jak w wielu meczach na Piaście. Ostatnio stało się tak przy wyprowadzaniu piłki – przypomniał trener Cracovii.
Szybkie prowadzenie gliwiczan ostatecznie wyszło jego zespołowi na dobre, bo zawodnicy przestali kalkulować i zaczęli grać w piłkę. Do przerwy objęli prowadzenie 2:1, a głową Frantiska Placha pokonali Cornel Rapa i Pelle van Amersfoort. Przy obu golach asystował Michal Siplak, który wrócił do gry po kontuzji, podobnie jak Marcos Alvarez.
– Dwa stałe fragmenty nam pomogły, ale jest to element gry. Mówiliśmy, że gdy dojdą Siplak i Alvarez, będziemy mocniejsi – podkreślał trener.
Skuteczny Holender
Widzowie na stadionie i przed telewizorami obejrzeli trzy gole przed przerwą i trzy po zmianie stron. Na 3:1 dla Cracovii podwyższył van Amersfoort, który dobił piłkę obronioną przez Placha po uderzeniu Karola Knapa. Piast zbliżył się na jedną bramkę, ggdy w zamieszaniu w polu karnym Lukasa Hrosso pokonał Michael Ameyaw, ale ostatnie słowo należało do van Amersfoorta. Holender zaliczył hat-tricka, gdy ze stoickim spokojem wykończył kontrę po podaniu Kamila Pestki.
Cracovia słabo zaczęła sezon, ale w pięciu ostatnich spotkaniach wywalczyła 11 punktów. Po dziewięciu kolejkach ma na koncie 12 punktów i o jeden wyprzedza Wisłę, co daje jej ósme miejsce. Podopiecznym Probierza udało się awansować na miejsce w środku tabeli, a teraz celują w wyższe lokaty. Ich kolejnym rywalem będzie Stal Mielec.
Wymagający początek
– Takie mecze musimy wygrywać, by doszlusować do czołówki. Sześć z dziewięciu meczów rozegraliśmy na wyjeździe, mierzyliśmy się z drużynami z czołowych miejsc. Potrafimy grać, w zespole jest rywalizacja i potencjał. Trzeba go jeszcze umieć bardziej sprzedać – kończy Probierz.
Pięciokrotni mistrzowie kraju dobrze zareagowali na czwartkową porażkę z Łodzi i odpadnięcie z ŁKS-em już w 1/32 finału Pucharu Polski. Tam brakowało im skuteczności, zaś w Gliwicach zdobyli w lidze cztery gole w jednym meczu po raz pierwszy od 13 kwietnia 2019 roku, gdy u siebie pokonali 4:2 Lechię Gdańsk.
Piast Gliwice – Cracovia 2:4 (1:2)
Bramki: Kądzior (10.), Ameyaw (59.) – Rapa (19.), van Amersfoort (34., 58., 71.).
Piast: Plach – Konczkowski, Mosór, Huk, Katranis – Kądzior (89. Pyrka), Sokołowski, Chrapek (54. Lipski), Vida (54. Ameyaw) – Steczyk (46. Alves), Toril (75. Stojiljković).
Cracovia: Hrosso – Rapa, Jugas, Rodin, Pestka – Hanca (90. Myszor), Sadiković (72. Lusiusz), Knap (72. Hebo Rasmussen), van Amersfoort, Siplak (72. Ogorzały) – Alvarez (67. Loshaj).
Żółta kartka: Rapa.
Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).