Trener Wisły: Stawianie sobie celów nie jest arogancją czy pychą

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Wiosną Biała Gwiazda chce odrobić straty do rywali i wrócić do ekstraklasy. – Na pewno jesteśmy mocniejsi. Wierzę, że dobry start napędzi nas, by dążyć do kolejnych zwycięstw – mówi Radosław Sobolewski przed piątkowym spotkaniem z Resovią (godzina 20:30).

W pierwszym po prawie trzech miesiącach przerwy spotkaniu o punkty nie zagrają Kacper Skrobański, Konrad Gruszkowski (urazy stopy), Momo Cisse (uszkodzony mięsień czworogłowy) i Kamil Broda (ból kolana). Bramkarz miał też małe zaległości na wcześniejszym etapie przygotowań, więc życie ułatwiło trenerom podjęcie decyzji o obsadzie bramki. – Na pewno mielibyśmy pozytywny ból głowy, kto ma zagrać w pierwszym meczu i może dać więcej zespołowi. Numerem jeden będzie Mikołaj Biegański i mam nadzieję, że jak chwyci swoją szansę, to już jej nie wypuści – przyznaje trener Sobolewski

Z trójki piłkarzy, których kibice od miesięcy nie oglądali na boisku, najbliżej powrotu jest Alan Uryga. Środkowy obrońca rozpoczął pełne treningi z drużyną i w sobotę o godzinie 12 ma wystąpić w sparingu z Garbarnią Kraków (w Myślenicach). Na Jakuba Błaszczykowskiego i Zdenka Ondraszka trzeba będzie dłużej poczekać.

„Dziękuję” dla kibiców

Sobolewski podziękował kibicom, którzy przeznaczyli prawie pół miliona złotych, by drużyna przez trzy tygodnie mogła trenować w dobrych warunkach na obozie w tureckiej Antalyi. Cieszył się też ze spotkania w hali Wisły, po sobotnim spotkaniu koszykarek. – Dobrze, że prezentacja się odbyła. Zajmujemy dziesiąte miejsce w I lidze, ale chciałem, by piłkarze jeszcze przed meczem mieli styczność z kibicami, z dopingiem, z wymaganiami. Zależy nam na kontakcie, ponieważ nie jesteśmy oderwani od reszty, razem tworzymy jedną wielką całość – podkreśla.

Zimą Biała Gwiazda pozyskała sześciu zawodników. Igor Sapała, Alex Mula i David Junca przepracowali z drużyną cały okres przygotowawczy. Tachi przyleciał do Turcji pod koniec zgrupowania, a Miquel Villar i Sergio Benito dołączyli do nich w Polsce. – Ci, którzy byli od początku, są do mojej dyspozycji. W przypadku pozostałych to kwestia dwóch-trzech tygodni, by doszli do optymalnej dyspozycji. Nie oznacza to jednak, że zabraknie dla nich miejsca w kadrze – tłumaczy opiekun 13-krotnego mistrza Polski.

Celem powrót do ekstraklasy

Przy Reymonta wciąż mierzą w awans, choć po jesieni tracą do drugiego miejsca dziesięć punktów, a od strefy barażowej dzielą ich cztery. Sobolewski mówi, że w Wiśle cele zawsze były wysokie i może dlatego na jej koncie jest tak wiele sukcesów. – Nie zawsze się udawało, ale to dobra droga do rozwoju. Stawianie celów nie jest arogancją czy pychą. Z mojej perspektywy, jako Wiślaka, to coś naturalnego. Mocno wierzę w drużynę i w to, że dzięki włożonej pracy, rozmowom i zmianie pewnych nawyków będziemy w stanie wywalczyć awans. Zespół na pewno jest mocniejszy – podkreśla.

Resovia, z którą w piątek zagra Wisła, zajmuje 14. miejsce. Zespół z Podkarpacia słabo zaczął rozgrywki, jednak po zmianie trenera na Mirosława Hajdę odżył i sprawił kilka niespodzianek. Sobolewski przyznaje, że nie ma wielu informacji o rywalu, który skrzętnie ukrywał swoje zimowe sparingi.