Tymczasowy trener walczy o utrzymanie Cracovii i swoją przyszłość. Cel jest blisko

Mateusz Dróżdż (z lewej) chce, by Dawid Kroczek prowadził Pasy w przyszłym sezonie. Musi jednak zrealizowac cel fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Dawid Kroczek ma szansę na stałe zostać pierwszym trenerem Cracovii. Głównym warunkiem jest utrzymanie w ekstraklasie. W piątek o godzinie 20.30 krakowianie zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.

Historia 35-letniego szkoleniowca pokazuje, jak nieprzewidywalne jest życie. Zimą został zatrudniony w Pasach, by przygotować do startu trzecioligowe rezerwy i czuwać nad metodologią w drużynach juniorów do lat 17 i 19, a sezon kończy na ławce ekstraklasy. Prezes Mateusz Dróżdż coraz bardziej skłania się, by trener, który niedawno zakwalifikował się na kurs UEFA Pro, na stałe poprowadził zespół. – Mam nadzieję, że nie będę musiał podejmować innych decyzji. Trzymam kciuki, by trener Kroczek został na kolejny sezon – powiedział sternik krakowskiego klubu w ostatnim programie „Liga Plus Extra” na antenie Canal+ Sport.

Utrzymanie już w tej kolejce?

– To nie jest tajemnica, to nie pojawiło się pod wpływem emocji, czy w ostatnim czasie. Mamy przed sobą postawiony cel, który staramy się konsekwentnie realizować. Jeżeli osiągniemy zamierzony rezultat, będziemy dyskutować o tym, co dalej. To miłe, że ta koncepcja może być dalej realizowana, natomiast nie zaprzątam sobie tym głowy, ponieważ w piątek jest kolejny mecz. Musimy się skupić na tym, co jest najbliższej, bo w tej sytuacji to jest dla nas najistotniejsze – mówi Dawid Kroczek.

Cracovia może zapewnić sobie utrzymanie, jeżeli w piątek pokona wicelidera Śląsk Wrocław, a dzień później Korona Kielce nie zdobędzie punktów na boisku przewodzącej tabeli Jagiellonii Białystok. Krakowianie mają cztery punkty więcej od kielczan. Czy to powoduje, że mogą rozpoczynać mecze z większym spokojem? – Nie wydaje mi się, że do poprzednich meczów podchodziliśmy zdenerwowani. Byliśmy zdeterminowani. Kiedy różnica punktów jest mniejsza, to presja jest większa, natomiast to jest siła zespołu, kiedy potrafi wyjść z opresji. Nie wiem, czy cztery punkty to dużo czy mało. Cel nie jest jeszcze zrealizowany i cały czas musimy być skoncentrowani, by utrzymać dyspozycję z ostatniego spotkania – tłumaczy szkoleniowiec.

Pod jego wodzą Pasy mają świetny bilans z drużynami z czołówki, a taką jest też Śląsk. Wcześniej zdobyły siedem punktów z walczącymi o czołowe miejsca Jagiellonią, Lechem Poznań i Górnikiem Zabrze. Słabo zaprezentowały się przeciwko Puszczy Niepołomice i uległy lokalnemu rywalowi.

Patryk Makuch lubi grać we Wrocławiu

Śląsk ma duże szanse na mistrzostwo (dwa punkty mniej od Jagiellonii), ale w 2024 roku jest drugą najgorszą drużyną ligi. Ostatnio przełamał się z pewnym spadku ŁKS-em Łódź. – Musimy ich oceniać nie przez pryzmat ostatniego meczu lub rundy, ale z przekroju całego sezonu. W zeszłym roku praktycznie do samego końca bronili się przed spadkiem, a teraz mają szanse na zdobycie mistrzostwa. Nie chciałbym iść w dyskusje, że to zespół, który nic nie potrafi. Może ma słabsza rundę wiosenną, ale to nadal Śląsk, drugi zespół ligi. To spotkanie na pewno będzie dla nas wymagające – podkreśla Kroczek.

W listopadzie wrocławianie wygrali na stadionie Cracovii 1:0. Tamto spotkanie nie przyniosło chluby zespołowi Jacka Zielińskiego, który nie potrafił strzelić gola, występując z przewagą zawodnika od 52. minuty, a 11 na 10 od 78. minuty. – Zabrakło nam skuteczności, a także odwagi, by przy stanie 0:1 pójść na całość. Nie mieliśmy nic do stracenia, nie było większego ryzyka, trzeba było doprowadzić do remisu, a nawet wygrać – uważa napastnik Patryk Makuch, jeden z bohaterów ostatniej wygranej nad Górnikiem 5:0.

Makuch lubi grać na stadionie we Wrocławiu. W poprzednim sezonie Pasy zremisowały tam 1:1, a on otworzył wynik spotkania, strzelajac pierwszego gola z gry w ekstraklasowej karierze.


























Aktualności

Pokaż więcej