Udany rewanż Legii. Cracovia po raz pierwszy przegrała u siebie [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Porębski

Cracovia okazała się gorsza od Legii Warszawa o jedną bramkę. Trafienie na miarę trzech punktów i pierwszego miejsca w tabeli zdobył tuż po przerwie Filip Mladenović.

W 2020 roku Cracovia nie była dla Legii Warszawa wygodnym przeciwnikiem. W półfinale Pucharu Polski krakowanie na własnym stadionie odprawili warszawian z kwitkiem, po to by ostatecznie sięgnąć po pucharowe trofeum. Później zespoły spotkały się w meczu o Superpuchar, gdzie po rzutach karnych znów lepsi okazali się podopieczni trenera Michała Probierza. Chęć rewanżu w drużynie z Warszawy była więc spora, zwłaszcza że w puli leżało również pierwsze miejsce w tabeli.

Młody narybek

Jak wszyscy w tegorocznych rozgrywkach warszawianie też brykają się z problemami kadrowymi. Kluczową absencją w barwach gości był brak między słupkami Artura Boruca, którego zastąpił dziewiętnastoletni Cezary Miszta. Młody bramkarz w tym sezonie w ekstraklasie rozegrał zaledwie 45 minut, w wygranym przez Legię meczu z Wartą Poznań. Nie puścił wówczas żadnego gola. Czyste konto zachował również w starciu w Krakowie.

Świeżą krew w swoich szeregach miała również Cracovia. Uznanie w oczach trenera Probierza znalazł zaledwie dwudziestoletni Daniel Pik, który w obecnym sezonie wspierał głównie drużynę rezerw, ale z dobrej strony pokazał się przed tygodniem w meczu Pucharu Polski ze Świtem Skolwin. Młody zawodnik wszedł po przerwie i po niespełna kwadransie zdobył efektownego gola z przewrotki, który zapewnił Pasom awans do kolejnej rundy. Z Legią zaprezentował się poprawnie, lecz mimo to po przerwie nie pojawił się już na boisku.

Wyrównana gra

W pierwszym kwadransie obie drużyny zaliczyły po jednej niezłej sytuacji. Wpierw sforsować warszawską defensywę próbował Ivan Fiolić, ale piłka po jego płaskim uderzeniu nie zaskoczyła Miszty. Goście odpowiedzieli kilka minut później po rzucie rożnym. Wpierw pokonać Niemczyckiego próbował Tomas Pekhart, a po dobitce Paweł Wszołek. Całe zamieszanie skończyło się tylko na strachu.

Do przerwy na boisku był remis. Przed upływem trzydziestej minuty Michal Siplak uderzał z dystansu, ale Miszta wybił piłkę na rzut rożny. Przed przerwą Milan Dimun próbował jeszcze zmusić do błędu defensywę gości, ale bez powodzenia. W sumie w pierwszych 45 minutach obie drużyny oddały po dwa celne strzały.

W pogoni za wynikiem

Tuż po zmianie stron zakotłowało się pod bramką gospodarzy. Filip Mladenović posłał piłkę w pole karne, gdzie dopadł do niej Andre Martins. Zawodnik Legii miękko uderzył, ale futbolówka wylądowała na poprzeczce. Z dobitką ruszył Luquinhas, lecz jego strzał został zablokowany. Kilka minut później Mladenović zakończył soczystą akcję gości trafieniem.

Cracovia na własnym obiekcie jeszcze nie przegrała, z resztą krakowianie porażkę w trwającej rywalizacji zanotowali tylko raz w szóstej kolejce ze Śląskiem Wrocław. Wówczas Pasy musiały gonić wynik. Do przerwy przegrywały aż dwoma golami i choć wielokrotnie podopieczni trenera Probierza udowodnili, że potrafią grać pod presją, to wówczas korzystnego rezultatu nie udało się osiągnąć. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Śląska.

Dreszczyk emocji po gwizdku

Choć trener Probierz rotował składem, to żaden ze zmienników wyraźnie nie poderwał zespołu do ataku. Po emocjonującym początku drugiej połowy, wielu emocji do ostatniego gwizdka arbitra w Krakowie nie było. Dopiero po gwizdku, sędzia Piotr Lasyk zdecydował się jeszcze przeanalizować ostatnią sytuację. Obejrzał nawet na monitorze powtórkę, by upewnić się, czy w polu karnym Legii nie było zagrania ręką. Jedenastki dla gospodarzy jednak nie było i dobra passa krakowian w meczach u siebie zakończyła się na potyczce z mistrzem Polski.

Powroty

Pod Wawel w barwach Legii wrócili Bartosz Kapustka, który rozpoczął mecz w wyjściowym składzie i Rafael Lopes, który pojawił się  na boisku w drugiej połowie, zmieniając w 64. minucie Waleriana Gwilię. W protokole meczowym zapisał się ten pierwszy, gdy na nieco ponad dziesięć minut przed końcem obejrzał żółtką kartkę za faul na Cornelu Rapie.

Cracovia – Legia Warszawa 0:1 (0:0)

Bramka: Mladenović (51.)

Cracovia: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz, Rodin, Siplak – Fiolić (81. Zaucha), Dimun (64. Junior), Loshaj – van Amersfoort, Pik (46. de Souza) – Vestenicky (81. Piszczek).

Legia: Miszta – Juranović, Lewczuk, Jędrzejczyk, Mladenović – Wszołek, Gwilia (64. Lopes), Martins, Kapustka – Luquinhas, Pekhart.

Żółte kartki: Loshaj, Piszczek – Kapustka.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).