Wisła bezbarwna na oczach selekcjonera. W Niecieczy bez goli. „Presja nie pomaga”

Luis Fernandez jest najlepszym strzelcem Wisły, ale tym razem trafił tylko w słupek fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Biała Gwiazda ma nowego trenera, ale wciąż nie opuszczają jej stare grzechy. I dalej śrubuje serię meczów bez wygranej. Bezbramkowy remis z Bruk-Bet Termaliką wydłużył licznik do siedmiu spotkań.

­– Nie mogę zarzucić piłkarzom, że nie chcieli i nie walczyli. Dali z siebie sto procent. To był jednak słaby mecz w naszym wykonaniu – nie ukrywał po meczu trener Wisły Radosław Sobolewski.

Kryzys trwa

Zarówno Wisła, jak i Bruk-Bet Termalica miały bić się w tym sezonie o awans do ekstraklasy, ale zawodzą i znajdują się w tabeli już poza miejscami premiowanymi nawet grą w barażach. W sobotę każda z nich liczyła na przełamanie. Widowisko jednak nie porwało, a więcej pozytywów z niego mogli po końcowym gwizdku wyciągnąć gospodarze.

– Zagraliśmy dobry mecz, lepszy niż poprzednie. Szczególnie w obronie, bo Wisła miała tylko jedną sytuację, z której mogła strzelić gola. Chcieliśmy zachować czyste konto i to się udało – tak z kolei wypowiadał się Radoslav Latal, trener Słoni, szukając pozytywów.

Paraliż na oczach selekcjonera i zepsute święto

Spotkanie z trybun oglądał selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz, ale jego obecność nie uskrzydliła żadnej z drużyn. Gospodarze nie sprawili sobie też prezentu na jubileusz, jakim była obchodzona tego dnia 100. rocznica powstania klubu. Podopieczni Radoslava Latala wybiegli z tej okazji na boisko w historycznie stylizowanych koszulkach.

Wyjątkowa otoczka nie przełożyła się na boisko, gdzie było po prostu bezbarwnie. Biała Gwiazda zagrała szczególnie źle w pierwszej połowie i nieco lepiej po przerwie. Mimo to mogła objąć prowadzenie, ale strzał Luisa Fernandeza z rzutu wolnego trafił w słupek, natomiast dobitka Borisa Molteinsa była niecelna. Gospodarzy w całym meczu było stać tylko na jedno celne uderzenie. Arbitrzy nie zdecydowali się też podyktować rzutu karnego.

Sobolewski: Wolę taką Wisłę, jak w meczu z ŁKS-em

– Za dużo niekontrolowanych zagrań i rażących strat, które dają tlen przeciwnikowi – tłumaczył przyczyny kiepskiego wyniku trener Wisły. Przyznał, że rywale zagrali agresywnie, atakowali jeden na jednego na przestrzeni całego boiska i to sprawiało Wiślakom problemy. – Brakowało nam ostatniego podania, przytrzymania piłki. Ciężko w tym meczu było nam też odpocząć, bo utrzymanie piłki wyglądało zupełnie inaczej niż w meczu z ŁKS-em. Chyba wolę remis 2:2 z ŁKS-em, niż 0:0 w Niecieczy. Wolę taką Wisłę – skwitował.

Biegański widzi światełko w tunelu

Wisła długo czeka na przełamanie. Pod wodzą nowego trenera zanotowała dotychczas dwa remisy, ale spadła już na 9. miejsce w tabeli. Mimo słabych wyników piłkarze wierzą, że zła seria się wkrótce odwróci. Mikołaj Biegański, który nie miał w Niecieczy zbyt dużo pracy, przekonuje, że wymiana trenera wlała w zespół trochę świeżości, a efekty przyjdą.

– W drużynie jest entuzjazm. Bardziej uwierzyliśmy w siebie i jestem przekonany, że będzie to szło w lepszym kierunku – mówił po spotkaniu, golkiper Wisły, cytowany przez wislaportal.pl. Odniósł się też do rekacji kibiców, którzy co meczu domagają się lepszej gry swojej drużyny. – Presja kibiców nie pomaga, ale musimy sobie radzić z takimi zachowaniami – przyznał.

Taki wynik nikogo nie urządza. Dla gospodarzy to sidómy kolejny mecz z rzędu bez zwycięstwa (ostatnie trzy punkty zdobyli 20 sierpnia, wygrywając u siebie 2:1 ze Stalą Rzeszów). Od tej samej kolejki na wygraną czeka Wisła, która zdołała jednak – w przeciwieństwie do niecieczan – wywalczyć awans w Pucharze Polski. W środę, w 1/16 finału rozgrywek, podejmie na swoim stadionie Puszczę Niepołomice (godz. 19:15).

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Kraków 0:0

Bruk-Bet: Loska - Kadlec, Biedrzycki, Putiwcew, Błachewicz (70. Grabowski), Rep - Dombrowskyj, Ambrosiewicz (70. Karasek), Radwański, Poliarus (78. Mesanović) - Poznar (74. Śpiewak).

Wisła: Biegański - Gruszkowski, Moltenis, Colley, Wachowiak (60. Jaroch) - Hugi (78. Talar), Duda (88. Starzyński), Basha (78. Balta), Fernandez, Młyński (60. Cisse) - Rodado.

Żółte kartki: Biedrzycki, Poliarus - Moltenis, Młyński, Cisse.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.