Piątkowe spotkanie z Zagłębiem w Sosnowcu będzie pierwszym z trzech ostatnich, jakie w tym roku przyjdzie zagrać Wiślakom w I lidze. – Wisła powinna być świadoma swojej wartości – uważa trener Radosław Sobolewski, który czeka na pierwsze zwycięstwo po objęciu zespołu.
Pod wodzą byłego kapitana Białej Gwiazdy krakowianie nie przegrywają, ale nie potrafią także wygrać. By awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski potrzebowali dogrywki i rzutów karnych. W lidze wszystkie trzy mecze z drużynami, które przystąpiły do rozgrywek z zamiarem walki o powrót do ekstraklasy, skończyły się podziałem punktów. W Niecieczy było 0:0. W rywalizacjach u siebie z ŁKS-em i Podbeskidziem mecze miały inne scenariusze, ale gospodarzom nie udało się obronić prowadzenia.W październiku i listopadzie Wiślaków czekają jeszcze spotkania z Zagłębiem Sosnowiec i Górnikiem Łęczna, które zamkną rundę jesienną, a także pierwszy mecz drugiej części sezonu z Sandecją Nowy Sącz.
– Chciałbym wygrać wszystko, co się da, natomiast nie zakładam, że dobrze będzie zdobyć siedem punktów czy cztery. Minimum jest skończenie rundy na miejscu barażowym, z realnymi szansami na awans. Teraz nie jestem w stanie powiedzieć, ile punktów wystarczy, by osiągnąć cel minimum – mówi trener Wisły.
Po rozegraniu 15 kolejek drużyna spadkowicza zajmuje 11. miejsce. Zdobyła 20 punktów, co oznacza, że traci cztery do ostatniego zespołu ze strefy barażowej (obecnie na szóstym miejscu jest Chrobry Głogów). Przewaga lidera Puszczy Niepołomice i wicelidera ŁKS-u, które w tym momencie bezpośrednio awansowałyby do ekstraklasy, jest już większa – dziesięć i osiem punktów.Choć przy Reymonta chcą jak najszybciej wrócić do elity, po ośmiu meczach bez zwycięstwa muszą też oglądać się za siebie. Ich przewaga nad strefą spadkową wynosi obecnie sześć punktów. Najbliższy rywal, Zagłębie Sosnowiec, zgromadził 21.
Sobolewski: Wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce
– Porzebuję świadomych piłkarzy, żeby wiedzieli i potrafili dźwignąć ten ciężar. Mamy świadomość, że to miejsce nas nie satysfakcjonuje. Jeśli tylko zaprezentujemy się jak przez dłuższy moment z ŁKS-em lub z Podbeskidziem i wreszcie weźmiemy sprawy w swoje ręce, nie będziemy czekać na to, co zaoferuje przeciwnik, to zdobędziemy sporą liczbę punktów, która pozwoli nam zająć przynajmniej miejsce dające możliwość walki w barażach – uważa szkoleniowiec krakowskiego zespołu.
W piątek jego podopieczni zmierzą się z Zagłębiem, które punktuje szczególnie u siebie (14 z 21 punktów zdobyło na swoim stadionie) i nie przegrało od 21 sierpania (z Chrobrym). Jak zatem przerwać dobrą passę drużyny prowadzonej przez Artura Skowronka, byłego trenera Wisły? Sobolewski odpowiedział pytaniem na pytanie.
Wisła powinna być świadoma swojej wartości
– Mogę się zapytać – dlaczego właśnie to nie Wisła ma jej nie przerwać? Jedziemy po zwycięstwo i mam nadzieję, że zaprezentujemy się przez cały mecz tak, jak w drugiej połowie przeciwko Podbeskidziu. My mamy swoje obawy, jednak myślę, że mają je również trenerzy i zawodnicy Zagłębia, gdy patrzą na długie fragmenty gry Wisły. Obawiałbym się przeciwnika, który gra w dziesiątkę ponad połowę meczu i strzela silnemu Podbeskidziu trzy gole – mówi Sobolewski.
– Prowadziłem zespół w trzech meczach z dość silnymi rywalami, a strzeliliśmy pięć goli. Oczywiście pięć także straciliśmy i nie powinniśmy pozwolić wyrwać sobie tych dwóch zwycięstw, ale Wisła powinna być świadoma swojej wartości. Powinniśmy wierzyć w to, że jesteśmy wystarczająco dobrzy, żeby wygrywać i to bez różnicy z kim przyjdzie nam grać – dodaje.
Broda zostaje w bramce. Jakie ustawienie obrony?
Trener Wisły potwierdza, że w Sosnowcu w bramce ponownie zobaczymy Kamila Brodę. W ligowym debiucie zawodnik puścił trzy gole, ale przy trafieniach piłkarzy z Bielska-Białej nie miał wiele do powiedzenia, a jedną interwencją do przerwy utrzymał drużynę przy życiu. Sobolewski nie chce jednak wykładać wszystkich kart na stół w kwestii ustawienia obrony i czy zdecyduje się na trzech środkowych obrońców, pomimo pauz za kartki, które czekają Igora Łasickiego (za cztery żółte) i Borisa Moltenisa (za czerwoną). Brak tych piłkarzy, zwłaszcza kapitana Łasickiego, to spore wyrwy, ale Wisła ma możliwość pozostania przy tym systemie. Na środku może zagrać na przykład Bartosz Jaroch. Dla Sobolewskiego od ustawienia ważniejsze jest co innego.
– Ważniejsze są dynamiki w zespole. Jak wyglądają podczas bronienia w wysokim pressingu, jak zachowują się w obronie średniej, jak bronią nisko. Patrzę też, jak atakują. Z naszej perspektywy jesteśmy przygotowani na oba warianty – zapewnia.
W kadrze meczowej ma się znaleźć Michael Pereira, skrzydłowy, który z powodu kontuzji nie grał od 5 sierpnia. Na pełnych obrotach trenuje już Michał Żyro, którego przerwa była krótsza i zdążył już wybiec na boisko w końcówce spotkania z Podbeskidziem.