Wisła nie zarobi milionów na Aleksandrze Buksie. Może dostać co najwyżej kilkaset tysięcy euro

Aleksander Buksa (nr 44) fot. Wisła Kraków
– Są pewne wartości, których nie da się kupić. Poradzimy sobie i bez tego rodzaju potencjalnych "wpływów" – napisał na Twitterze Jarosław Królewski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Wisły Kraków. Wcześniej Tomasz Jażdżyński udzielił wywiadu, w którym poinformował, że Aleksander Buksa po sezonie odejdzie za darmo.
Tomasz Jażdżyński udzielił wywiadu redakcjom "Dziennika Polskiego", "Gazety Krakowskiej" i Interii. Tym samym, w których medialnie rozgrywał negocjacje z Towarzystwem Sportowym Wisła Kraków w sprawie przejęcia przez trio Błaszczykowski, Jażdżyński, Królewski piłkarskiej spółki.

Najważniejszą informacją jest ta, że napastnik Aleksander Buksa, który w sierpniu pozował do zdjęć i materiału video z liczbą 2023 na koszulce (oznaczającą rok nowego kontraktu) nie podpisze nowej umowy z krakowskim klubem. Stało się to jasne po 29 stycznia i spotkaniu Buksy z zarządem. Oznacza to, że odejdzie po sezonie.

Za darmo, a Wisła może liczyć najwyżej na kilkaset tysięcy euro ekwiwalentu za wyszkolenie, jeżeli podpisze umowę z klubem w jednej pięciu najlepszych lig w Europie (Hiszpania, Anglia, Włochy, Niemcy, Francja). Jeżeli trafi do innego kraju, kwota ta będzie znacznie niższa.

Krakowianie nie mogą więc liczyć na kilka milionów euro, dzięki którym mogliby znacznie szybciej spłacić długi (ponad 19 milionów złotych) i żwawiej wychodzić na prostą. Jażdżyński przyznaje w wywiadzie, że nigdy nie zakładał wpływu z transferu Wisły, gdy planował przyszłość 13-krotnego mistrza Polski.

"Buksa 2023"

Wisła czuje się oszukana, wystawiona do wiatru przez zawodnika, który miał złamać dane słowo. Jażdżyński tłumaczy również kulisy pozowania Buksy z koszulką z numerem 2023.

– I tu zaczyna się nasz poważny wyrzut sumienia. Biorąc pod uwagę przebieg rozmów i to, co się w ich trakcie wydarzyło, powinniśmy postawić twarde weto po pojawieniu się pomysłu na ogłaszanie daty kontraktu 2023. Jest faktem, iż Aleksander mógł wtedy podpisać kontrakt z innym klubem. To, iż tego nie zrobił wzmacniało wiarę w zapewnienia drugiej strony i stąd niestety rozważana była taka idea. Nie był to zresztą pomysł klubu – tłumaczy przedstawiciel rady nadzorczej.

– To był pomysł mający, że zacytuję jednego z członków zarządu, który mi go przekazał, „doprowadzić do tego, żeby agenci przestali już dzwonić”. Dzisiaj się mówi, że klub oszukał fanów i podał nieprawdę. Z punktu widzenia kibica niestety tak to wygląda i za to chciałbym wszystkich gorąco przeprosić – to chyba najgorszy błąd, jaki do tej pory zrobiliśmy w naszych relacjach z sympatykami. Ja z tym czuję się wyjątkowo fatalnie – mówi Jażdżyński

Warto podkreślić, że sam zawodnik w swoich mediach społecznościowych chwalił się umową do 2023 roku.

Aleksander Buksa zaczynał przygodę z piłką w Bronowiance, a następnie w Akademii Piłkarskiej 21. Do Wisły przeniósł się przed sezonem 2014/2015. W 35 występach w ekstraklasie strzelił cztery gole. W tym sezonie jest bez formy – gra rzadko i nie wpisał się na listę strzelców. Sobotni mecz z Piastem Gliwice przesiedział na ławce rezerwowych. 


REKLAMA
REKLAMA