Puszcza pokonała u siebie Wisłę Kraków 2:1 w ligowym meczu, który dodatkowo był punktem kulminacyjnym obchodów stulecia klubu z Niepołomic. To pierwsza porażka krakowian od 4 listopada.
Podopieczni Tomasza Tułacza zatrzymali krakowian, na wiosję jedynej niepokonanej drużyny na zapleczu ekstraklasy. Wiślacy nie wykorzystali potknięcia Ruchu Chorzów, który w Wielki Czwartek tylko zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Gdyby w sobotę zdobyli trzy punkty, awansowaliby na pozycję wicelidera. Goście po raz pierwszy w tym roku przegrywali dwoma golami. W lutym prowadzenie 1:0 przeciwko krakowianom obejmowały Arka Gdynia i Odra Opole, ale w tak złej sytuacji zespół Radosława Sobolewskiego jeszcze nie był. Nie zdołali odrobić dwubramkowej straty z pierwszej połowy i w Niepołomicach zakończyła się ich seria siedmiu kolejnych zwycięstw oraz ośmiu z rzędu bez porażki.
U gospodarzy od początku oglądaliśmy Rafała Boguskiego. Niespełna 38-letni zawodnik na wiosnę zagrał tylko kilka minut, a w wyjściowym składzie nie było go od początku listopada. Trener Tułacz liczył, że były mistrz Polski z Białą Gwiazdą pomoże zatrzymać krakowian. W 9. minucie Boguski miał pierwszą okazję na otwarcie wyniku, gdy goście nieco przysnęli w tyłach i nie przerwali długiego podania od bramkarza Kewina Komara. Pomocnik ograł w polu karnym Igora Łasickiego, ale nie wykończył dobrze akcji i zatrzymał go Mikołaj Biegański.
Fatalna murawa i zagubiona w obronie Wisła
Wisła od początku miała przewagę. Starała się grać szybko, choć zgodnie z przewidywaniami, murawa w Niepołomicach nie była ich sprzymierzeńcem. Stan boiska nie może być jednak głównym usprawiedliwieniem niepowodzenia krakowian. Goście nie potraktowali poważnie sygnału z pierwszych minut, źle ustawiali się w defensywie. W 24. minucie Żubry zaatakowały najgroźniejszą bronią. Z narożnika dośrodkował Marcel Pięczek, a w polu karnym precyzyjnie głową uderzył Michał Koj. Asystujący i strzelec, podobnie jak Boguski, czekali na kolejny występ od 17 lutego. W 10. doliczonej minucie z rzutu karnego (po faulu Tachiego na Tomaszu Wojcinowiczu i analizie VAR) podwyższył Rok Kidrić.
Tylko jeden gol
W przerwie w szatni Wisły było bardzo gorąco, a po niej Kacper Duda zastąpił na boisku Tachiego. Po sześciu minutach gola strzelił Boris Moltenis, który dołożył głowę do mocnej wrzutki Alexa Muli. Trzeci zespół ligi chciał pójść za ciosem, ale musiał uważać na bardzo zdeterminowanych gospodarzy. Od czasu do czasu występujący w jubileuszowych koszulka retro Żubry siały zamieszanie w polu karnym Biegańskiego. W 78. minucie goście zwrócili uwagę, że Koj w polu karnym zagrał ręką. Piłka rzeczywiście go trafiła, ale był odwrócony tyłem, i arbiter Piotr Lasyk wraz ze współpracownikami uznał, że przewinienia nie było.
Na końcówkę Sobolewski posłał do boju między innymi Zdenka Ondraszka. Czech czekał na oficjalny występ od ostatniej kolejki poprzedniego sezonu, w którym odniósł poważną kontuzję. Doświadczony napastnik nie zdołał doprowadzić do remisu. A Puszcza mogła zamknąć wyjątkową dla niej rywalizację dzięki błędom Moltenisa. Rezerwowy Hubert Tomalski źle rozwiązał sytuacje i wynik ustalony tuż po przerwie już się nie zmienił.
W zespole z Niepołomic pierwszej zmiany dokonano już w 17. minucie, ponieważ Piotr Mroziński złamał nos.
Puszcza Niepołomice – Wisła Kraków 2:1 (2:0)
Bramki: Koj (24.), Kidrić (45., karny) – Moltenis (51.).
Puszcza: Komar – Mroziński (17. Thiakane), Wojcinowicz, Jakuba, Koj – Pięczek (72. Frelek), Hajda, Serafin, Zapolnik (60. Tomalski), Boguski (60. Stępień) – Kidrić (72. Klisiewicz).
Wisła: Biegański – Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca – Tachi (46. Duda), Igbekeme (86. Żyro) – Villar (86. Ondraszek), Fernandez, Mula (76. Młyński) – Rodado.
Żółte kartki: Serafin, Stępień, Komar, Hajda – Villar, Żyro, Junca.
Sędziował Piotr Lasyk (Bytom).