Co za mecz Garbarni! Boruc skapitulował sześć razy!

fot. Garbarnia Kraków
Co za rezultat, co za mecz! Krakowianie w 6. kolejce II ligi strzelili sześć goli rezerwom Śląska Wrocław, choć mecz zaczął się od trafienia gości. Dla Wojskowych była to dopiero pierwsza porażka w sezonie, a dla Garbarzy druga wygrana.

Garbarnia rozstrzelała wrocławian na tydzień przed meczem stulecia z Wisłą Kraków. Obecny na trybunach szef skautów Białej Gwiazdy Arkadiusz Głowacki, który oglądał wypożyczonego do Garbarni Wiktora Szywacza, zobaczył aż siedem bramek. Być może to spotkanie będzie meczem założycielskim nowej drużyny Garbarni, przebudowanej latem przez nowego szkoleniowca – Macieja Musiała.

Złe miłego początki

Sobotnia rywalizacja rozpoczęłą się nie po myśli gospodarzy. Już w 6. minucie goście wyszli na prowadzenie po szybkiej kombinacyjną akcji, na finiszu której idealnym prostopadłym podaniem popisał się Jakub Zawadzki. Autorem gola został Bartosz Marchewka. Po kilku minutach na indywidualną akcję zdecydował się skrzydłowy Bartłomiej Purcha. Jego uderzenie zablokował ręką kapitan drużyny gości – Mariusz Pawelec, za co ukarany został żółtą kartką. Do „jedenastki” podszedł Purcha i pewnie ją wykorzystał, doprowadzając do remisu. Był to jego drugi gol w obecnym sezonie II ligi. Pierwszego strzelił przeciwko Wiśle Puławy.

Po zdobytej bramce Garbarnia ruszyła do intensywnych ataków, nie pozwalając Śląskowi na opuszczenie własnej połowy. W 22. minucie przyjezdni odpowiedzieli groźną akcją zakończoną strzałem Huberta Konstantego w sam środek bramki. Chwilę później dwójkowa akcja Purchy z Michałem Feliksem – niestety dla Garbarzy uderzenie tego pierwszego okazało się zbyt łatwe dla Maksymiliana Boruca. Nowy nabytek Wojskowych jest dalekim kuzynem bramkarza Legii Artura, a do Śląska przyszedł w lipcu z młodzieżowej drużyny West Bromwich Albion.

Przez pierwsze pół godziny spotkania Garbarnia miała wyraźną przewagę nad zespołem prowadzonym przez Krzysztofa Wołczka. 11 minut przed przerwą błąd bramkarza Śląska mógł wykorzystać Purcha, jednak jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. Świetną okazję w polu karnym miał również Korbecki, ale  po jego strzale głową  piłka minimalnie mineła prawy słupek.

Dwa, trzy, cztery, pięć! Mało!

Drugą połowę Garbarnia spróbowała rozpocząć z wysokiego C. Bezpośrednio ze środka boiska piłkę uderzył Feliks, jednak czujność zachował Boruc. Chwilę później, po kanonadzie w polu karnym Śląska, zaskoczony młody bramkarz odprowadził wzrokiem piłkę uderzoną przez Purchę. Na szczęście dla Wojskowych futbolówka zaledwie trafiła w słupek i wróciła w pole. Biruct był w sobotnie popołudnie jednym z najmniej pewnych punktów drużyny. Nie imponował spokojem, problemy sprawiała mu także gra nogami.

W 54. minucie juniorski błąd popełnił Pawelec, przepuszczając futbolówkę pod stopą, jednak udało mu się dogonić Korbeckiego i zablokować jego uderzenie. Po tej sytuacji Śląsk w ciągu minuty dwukrotnie postraszył Doriana Frątczaka – najpierw bramkarz pewnie odbił piłkę uderzoną z ostrego kąta, następnie stuprocentową okazję zmarnował Marchewka, gdy z bliska posłał piłkę nie tylko nad bramką, ale i za piłkochwytami.

W 60. minucie Garbarze po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Fenomenalnym uderzeniem z około 17 metrów w okienko bramki popisał się Feliks, uprzednio w łatwy sposób radząc sobie z Kroczem. Było to dla niego pierwsze trafienie w tych rozgrywkach. Trzy minuty później murawę opuścił Purcha, który do tego momentu był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem Brązowych. W 66. minucie otworzyła się kolejna szansa na gola dla ekipy trenera Musiała, gdy faulowany w polu karnym gości został Feliks. W poprzednim meczu z Ruchem w Chorzowie snajper Garbarzy zmarnował „jedenastkę”, zatem desygnowany do niej został Daniel Morys i pewnie ją wykorzystał.

W 69. minucie ostry faul Jakuba Banacha zakończył pokazaniem żółtej kartki przez arbitra. Podrażniony Śląsk usiłował szybko odpowiedzieć na straconego gola, jednak akcje drużyny Wołczka były rwane i niedokładne. Konstanty próbował oszukać sędziego i wymusić rzut karny, za co został upomniany kartką. Szansy na dublet nie wykorzystał Feliks, który po chwili zszedł murawy w asyście gromkich oklasków kibiców.

Później padały kolejne gole dla ofensywnie nastawionych tego dnia Brązowych. Tuż po wejściu na murawę wysoko w polu karnym wyskoczył Kacper Laskoś. Gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zapisano ostatecznie Kacprowi Radkowskiemu, który trącił piłkę zmierzającą do bramki.

Wściekłości na przebieg boiskowych wydarzeń nie ukrywał trener Wojskowych, który został przez sędziego wyrzucony z boiska. Piątego i szóstego gola w doliczonym czasie były piłkarz obserwował kilkanaście metrów od ławki. A było na co popatrzeć! Najpierw z około siedmiu metrów trafił zmiennik Wojciech Słomka, a wysoką wygraną przypieczętował Michal Klec, który z dystansu przelobował Boruca.

Garbarnia Kraków – Śląsk II Wrocław 6:1 (1:1)


Bramki: Purcha (13., karny), Feliks (60.), Morys (67., karny), Bukowski (80., samobójcza), Słomka (90.), Klec (90.) – Marchewka (6.).

Garbarnia: Frątczak – Morys, Banach, Nakrosius, Bartków (80. Bentkowski)  – Szywacz (80. Laskoś), Duda – Korbecki (63. Słomka), Klec, Purcha (63. Kuczera) – Feliks (75. Marszalik).

Śląsk II: Boruc – Caliński (84. Celeban), Radkowski, Pawelec, Krocz (80. Szmigiel) – Bukowski, Zawadzki (69. Dachnowicz), Młynarczyk – Bargiel (69. Kotowicz), Marchewka, Konstanty (80. Gerstenstein).

Żółte kartki: Banach – Pawelec, Konstanty.

Sędziował Marcin Bielawski (Katowice).

Autorzy: Mateusz Niedźwiedzki/MK