Krakowscy rugbiści pokonali na stadionie KS Zwierzyniecki Life Style Catering Arkę Gdynia 52:30 w ostatnim spotkaniu sezonu 2024/2025. W sierpniu wrócą na swój obiekt, ale nie oznacza to końca jego remontu.
Wynik meczu z Arką nie miał już wpływu na ostateczny rezultat Smoków w ekstralidze. Zajęli piąte miejsce i nie są zadowoleni, bo celowali w lepsze. Zależało im jednak na godnym pożegnaniu się z rozgrywkami, podziękowaniu kibicom za doping i pozytywnym elemencie przed przygotowaniami do kolejnych zmagań. Rozbili rywali, którzy niedługo w małym finale zmierzą się o brązowy medal mistrzostw Polski.
Arka wyszła na prowadzenie
„Pierwszą krew” rozlali goście, bo już w pierwszej akcji obrońcy Juvenii wyszli ze spalonego. Sędzia podyktował karny i Dawid Banaszek pewnie zamienił go na trzy punkty z podstawki. Łącznik ataku Arki i wielokrotny reprezentant Polski niespełna 10 minut później dorzucił kolejne trzy „oczka” i zrobiło się 0:6. W tym okresie gry gdynianie tylko dwa razy byli jednak na połowie Juvenii, która naciskała i wydawało się pewne, że w końcu znajdzie sposób na przełamanie obrony. Zrobił to w pięknym stylu Arsenii Pastuchow, który po podaniu od Artura Polguna kopnął piłkę wzdłuż linii autowej, a następnie pierwszy do niej dopadł i zaniósł na pole punktowe.
Niedługo później przyłożenie zaliczył Austin van Heerden, a po dwóch podwyższeniach Riaana van Zyla było już 14:6. Arka odgryzła się przyłożeniem i dorzuciła rzut karny, ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Smoków. Pomiędzy słupy z piłką wpadł Tomir Wiertek i do przerwy podopieczni Ciarana Hearna prowadzili 21:16.
Mocna końcówka Juvenii
Na samym początku drugiej odsłony prosty błąd w kontrataku Juvenii sprawił, że piłka wpadła wprost w ręce Patricka Steindla, który po raz kolejny, ale tym razem ostatni dał Arce prowadzenie. Ostatni, bo odpowiedź krakowian była natychmiastowa. Przyłożenia zdobyli kolejno Uzukhanye Nohe, a chwilę później po raz drugi Pastuchow. Gdynianie ponownie zwarli szyki i doszli krakowian na trzy punkty po akcji Krzysztofa Weronko.
Było 33:30 i około kwadrans do końca meczu. Ten czas w całości należał do gospodarzy. Najpierw Michał Jurczyński popisał się 70-metrowym rajdem mijając rywali jak tyczki lub odbijając ich od siebie niczym rozpędzony buldożer. Wykończył swoją akcję na polu punktowym, a wkrótce równie efektownym przebojem popisał się Norbert Zastawnik. Ostatnie przyłożenie meczu zanotował Oleg Chornyi i Juvenia cieszyła się ze zwycięstwa 52:30.
– Dobrze jest zakończyć sezon zwycięstwem. Jesienią na koniec przegraliśmy z Lechią i przypomniałem o tym zawodnikom w przerwie, pytając czy chcą spędzić kolejne dwa i pół miesiąca z tym gorzkim smakiem porażki w ustach. Powiedziałem, żeby pokazali na boisku wszystko co mają najlepsze, grali dla siebie nawzajem i nie zostawiali niedokończonej roboty. Ten mecz nie miał znaczenia w tabeli, ale duma znaczy wiele. W takich meczach grasz dla dumy, dla siebie, dla kolegów i tak się właśnie stało – powiedział po meczu trener Hearn.
Ostatni etap remontu obiektów Juvenii
Smoki przez cały sezon korzystały z boiska sąsiada, Klubu Sportowego Zwierzyniecki, gdyż ich obiekt przechodzi metamorfozę. W nowym sezonie ekstraligi wrócą do rywalizacji prawdopodobnie w niedzielę 24 sierpnia, grając u siebie z Budowlanymi Wizja Med Łódź. – Wrócimy na swój obiekt, ponieważ będzie już gotowa trybuna. Zostanie też wymieniony fragment murawy, na którym obecnie leżą płyty. W sierpniu nie będzie jeszcze gotowy budynek klubowy – informuje LoveKraków.pl Kajetan Cyganik, rzecznik prasowy klubu.