Cracovia jednym z dwóch klubów bez transferu. „Niepokój to zbyt duże słowo, ale...”

Od lewej: Mateusz Dróżdż (prezes Cracovii) i Dawid Kroczek (trener pierwszej drużyny) fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Polskie drużyny wracają do ligowej rywalizacji. Pierwsi na boiska wrócą ekstraklasowicze – wśród nich Cracovia, której kadra uszczupliła się o trzech piłkarzy, a nie pozyskała ani jednego nowego.

W najwyższej lidze są dwa kluby, które nie dokonały transferów przychodzących. To zmagająca się z długami Pogoń Szczecin i Cracovia. Pasy, które już jesienią nie miały szczególnie licznej kadry, opuściło w przerwie zimowej trzech zawodników. Mateusz Bochnak został wytransferowany do pierwszoligowej Miedzi Legnica, Michał Rakoczy powędrował na wypożyczenie do tureckiego MKE Ankaragücü, a Jani Atanasov został odsunięty od treningów z zespołem i czeka na oferty z innych klubów.

Transfery Cracovii

Czy trenera Dawida Kroczka niepokoi stan kadry przed sobotnim meczem z Rakowem Częstochowa? Od dawna mówił, co było oczywiste, że wzmocnienie koniecznie jest w obronie, a i w pomocy przydałby się ktoś nowy.

– Myślę, że niepokój to zbyt duże słowo, ale zdajemy sobie sprawę, że transfery są konieczne. Według nas wszystkich, bo to nie tylko moja opinia, potrzebne są dwa-trzy ruchy, by myśleć o utrzymaniu przynajmniej dyspozycji z rundy jesiennej. Ruchy są konieczne i wszyscy na nie liczymy. Przy obecnej sytuacji kadrowe jest nas za mało, byśmy dali radę w tym zestawie liczebnym. Końcówka poprzedniej rundy sprawiła nam wiele problemów – podkreśla. Od razu jednak tłumaczy, z czego wynika brak transferów przychodzących. – Można pozyskać zawodnika, do którego nie do końca jesteśmy przekonani, a można poczekać na takiego, który wejdzie do szatni i będzie bardzo ważnym elementem, będzie naciskał na innych i podniesie poziom sportowy – mówi Kroczek.

Polska liga nie jest priorytetem dla wyróżniających się piłkarzy ze średniej europejskiej półki. Ekstraklasa często jest drugim czy nawet trzecim wyborem. – Wielu zawodników, których rozpatrywaliśmy, znalazło zatrudnienie w czołowych ligach Europy – przyznaje szkoleniowiec. Na niektórych trzeba dłużej poczekać, jak latem na Ajdina Hasicia i Micka van Burena, dla których Cracovia nie była pierwszym wyborem, a jednak trafili pod Wawel.

Kroczek podkreśla, że trzeba być ostrożnym, by za bardzo nie przechylić szali w jedną lub drugą stronę. Wskazuje jednocześnie, dlaczego on na wzmocnienia może poczekać nieco dłużej. – To drużyna o dobrym potencjale sportowym i to jest jeden z czynników, który sprawia, że margines czasu związany z transferami jest trochę większy. Jeżeli wszyscy jesteśmy zdrowi, to obaw jest mało. Jednak gdy przychodzą kontuzje i kartki, to musimy mieć szerszą grupę – wskazuje.

Cracovia zaczynie od meczu z Rakowem. Sytuacja kadrowa

Za Cracovią ponad trzy tygodnie przygotowań na obiektach w Rącznej i dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji. W tym czasie rozegrała cztery sparingi, w których poniosła trzy porażki i jedno zwycięstwo. Dwa ostatnie spotkania były zamknięte.

– Był to dla nas bardzo intensywny okres, w którym w całości zrealizowaliśmy przyjęty plan. Cieszy nas, że cały zespół jest do dyspozycji, bo na obóz do Turcji lecieliśmy z kilkoma urazami, m.in. Micka van Burena, a wróciliśmy w stu procentach zdrowi [poza Kamilem Glikiem, który był z zespołem, ale nadal się rehabilituje – przyp. red.]. Na duży plus były gry kontrolne, w tym ostatni sparing z zespołem z Hiroszimy. Pokazały wiele dobrych rzeczy i ewentualnie to, co można poprawić. Wśród zawodników jest dobra atmosfera i z niecierpliwością czekamy na pierwszy mecz, by móc pokazać się z jak najlepszej strony – nie kryje Kroczek.

– Staraliśmy się dobrać przeciwników o zróżnicowanym poziomie jakości, próbowaliśmy różnych rozwiązań. Ćwiczyliśmy m.in. grę z czwórką obrońców, kilka razy zawodnicy byli wystawiani na innych pozycjach, sprawdzaliśmy nowe warianty. Ustawienie 3-4-3 mamy w dużej mierze przećwiczone, więc szukaliśmy alternatyw, by być przygotowanym na różne scenariusze – kończy 36-latek.