– Trudno było utrzymać emocje na wodzy – nie ukrywał Dawid Kroczek po swoim ostatnim meczu w roli trenera Cracovii przy Kałuży, w którym jego zespół pokonał 3:1 Legię Warszawa.
– Znacie moją historię. Jak tu wszyscy siedzimy, to jeszcze półtora roku temu nikt nie myślał, że będę prowadził zespół w ekstraklasie. Cracovia dała mi dużo – mówił szkoleniowiec, dziękując kibicom za emocjonalne pożegnanie na koniec. Fani podziękowali mu m. in. za utrzymanie w poprzednim sezonie. Dało się wyczuć, że szkoda mu, że opuszcza klub z ul. Kałuży.
Gdyby to zależało wyłącznie od niego, chciałby dalej prowadzić zespół, który rozwijał od 5 kwietnia 2024 roku. Prowadził go w 40 spotkaniach w lidze, zdobywając średnio 1,41 punktu na mecz, oraz jednym spotkaniu Pucharu Polski. Będzie mógł ten rezultat podreperować jeszcze za tydzień w Lubinie w meczu z Zagłębiem. Pożegnanie ze stadionem przy ul. Kałuży miał jednak najlepsze z możliwych: przy pełnych trybunach, które zadbały o najlepszą w tym sezonie atmosferę, i z wygranym 3:1 meczem z Legią Warszawa. O nią zadbał sztab i piłkarze, którzy po serii słabych meczów na wiosnę wznieśli się na wyżyny swoich możliwości. Nie są pewno nie są tak małe, jakby miały o tym świadczyć wiosenne wyniki Cracovii. Zespół stracił szansę gry o europejskie puchary, ale utrzymał wysoką lokatę w tabeli.
Kroczek w emocjach: Nie dało się obok tego przejść obojętnie
Szkoleniowiec Cracovii nie ukrywał, że przygotowania do meczu z Legią nie były takie, jak do każdego innego spotkania. Nie chodziło tu o kaliber rywala, ale emocje, które mu towarzyszyły. – Znacie moją wizję piłki i nie jest to takie proste, aby przejść obok tego obojętnie – mówił 36-latek. Obecnie Cracovia jest 6. w tabeli ekstraklasy. – To będzie jeden z najlepszych sezonów Cracovii w ostatnich latach – zwrócił uwagę Kroczek.
– Często zbieraliśmy zespół, podnosiliśmy go w trudnych momentach. Dzisiaj zespół pokazał klasę na boisku. Pokazał, jaka jest energia między nami i jedność – mówił opiekun Cracovii. Podkreślał, że bardzo mocno zależało mu, aby zakończyć sezon jak najlepiej i dostarczyć kibicom, którzy w tym sezonie nie zawodzili, pozytywne emocje.
Najlepszy mecz w tym sezonie
Kroczek wskazał, że zwycięstwo z Legią mogło być najlepszym meczem Cracovii w tym sezonie. Cieszył się, że jego drużyna potrafiła zrewanżować się za ostatnie niepowodzenia. – Wygraliśmy zasłużenie, to ciężka praca, jaką wykonał zespół – podkreślał.
Debiutant na boisku
W końcówce odchodzącego Benjamina Kallmana zastąpił 20-letni Oskar Lachowicz. – Zasłużył sobie na to. Dla niego to duże wydarzenie, zadebiutować w meczu z klubem, z którego przyszedł. Nie wynikło to z tego, że chcemy być mili i wpuszczamy zawodników jak popadnie. Bardzo długo pracował na to w rezerwach i myślę, że dalej będzie ciężko pracował i nie będzie to jednorazowy wyczyn – komentował.
Kallman, jak i Artuu Hoskonen oraz Patryk Sokołowski, którzy także żegnają się z Cracovią, otrzymali po meczu pamiątkowe koszulki.
Feio o słowach uznania o pracy Kroczka
Grę Cracovii docenił trener Legii Gonzalo Feio. Powiedział o słowach uznania i docenienia dla pracy młodego trenera. – Ten mecz to potwierdził – przyznał. Jego zdaniem wyniki Pasów w rundzie wiosennej trochę zamazują obraz potencjału drużyny. – Jest on bardziej zbliżony do tego, co pokazywała w pierwszej rundzie – dodał.
– Wiem, że w pewnym momencie Cracovia miała w zasięgu europejskie puchary i to się nie udało. Ale warto pamiętać, w jakich okolicznościach trener Kroczek przejmował Cracovię rok temu – mówił Feio.
Portugalczyk, który świetnie włada językiem polskim podkreślił, że nadal trwają rozmowy w sprawie jego przyszłości w Legii. Mówił, że Cracovia wygrała zasłużenie, bo była drużyną lepszą i postawiła wysoko poprzeczkę.
– Piłkarze Cracovii wygrali prawie 60% pojedynków i to stworzyło im dużą przewagę. Byli szybsi w doskoku, zbierali bezpańskie piłki, wygrywali pojedynki. To nie był nasz najlepszy mecz, jeśli chodzi o organizację i dyscyplinę, ale było to spowodowane jakością i sercem, jakie włożyła w ten mecz drużyna Cracovii – podkreślił.
Feio przyznał, że jego piłkarze rozegrali w tym sezonie 19 meczów więcej od gospodarzy, ale cieszy się z tego i życzy wielu klubom, aby tak długo grały w Europie. Nie szukał wymówek, ale wskazał, że ciężko o regenerację, kiedy kolejny mecz rozgrywa się mniej niż 72 godziny po poprzednim. – Kiedy ta granica nie była szanowana, nie byliśmy tych meczów w stanie wygrać – podsumował.