Jeżeli w Toruniu wygra dwa razy, będzie w doskonałej sytuacji przed spotkaniami u siebie. – Cała nasza koncentracja jest skierowana na pierwszy mecz, by wyszedł nam taktycznie tak, jak wszyscy sobie życzymy– mówi Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii, przed startem fazy play-off z Energą.
Cracovia zakończyła sezon zasadniczy na szóstym miejscu, wygrywając z JKH GKS-em Jastrzębie (3:2) i GKS-em Katowice (10:1). Jej rywalem w walce o półfinał Polskiej Hokej Ligi będzie KH Energa Toruń, która po pokonaniu w przedostatniej kolejce Re-Piast Unii Oświęcim 5:2 zagwarantowała sobie start w play-offach z trzeciego miejsca. W ostatnim meczu torunianie ulegli zdobywcy Pucharu Polski z Jastrzębia 4:7.
Pasy zaczną rywalizację ze Stalowymi Piernikami od dwóch wyjazdowych spotkań we wtorek i środę. Początek o godzinie 18. Rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Jaka atmosfera panuje w drużynie przed meczami w Toruniu?
Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: Atmosfera jest dobra, ponieważ w dwóch ostatnich meczach zagraliśmy bardzo dobrze. W przerwie pracowaliśmy nad motoryką i zgraniem, ale wiemy, że cały czas możemy poprawić pewne elementy. Cała nasza koncentracja jest skierowana na pierwszy, wtorkowy mecz. By wyszedł nam taktycznie tak, jak wszyscy sobie życzymy.
Co jest w tym sezonie siłą rywali?
Prezentują kombinacyjny hokej. Mają w składzie bramkostrzelnych Rosjan, dobrze grają w przewagach. Wiemy, na co uważać.
W sezonie zasadniczym pana zespół – jeden z dwóch (dane za hokej.net) w stawce– lepiej punktował na wyjeździe. Mecze bez kibiców odbierają atut własnej hali?
Bez kibiców jest trudno, wszyscy mają z tym problem. Trybuny są szóstym zawodnikiem – dbają o atmosferę, dodają sił. Może tak być, że teraz nie ma znaczenia miejsce rozgrywania spotkań.
Czy prezes Janusz Filipiak oczekuje od drużyny medalu?
Każdy zespół gra o wszystko, ale my mamy teraz krótkoterminowe cele. Wszyscy skupiamy się na pierwszym spotkaniu, a później możemy iść dalej.
Cracovia jest jedną z drużyn z dużą liczbą obcokrajowców. Hokej.net wyliczył, że zagraniczni zawodnicy stanowią 38 procent składów zespołów. Jak bumerang wracają więc apele o ponownie wprowadzenie limitów w lidze. Ostatnio mówił o tym Andriej Gusow z Podhala, który pytał, skąd za trzy lata weźmiemy zawodników do reprezentacji. Jakie jest pana zdanie?
Niech każdy klub policzy, ilu zawodników jest w stanie grać w pierwszym zespole. Jeden? Dwóch? Trzech, czterech? Problemem nie jest liga. Musimy wychowywać kompleksowo wyszkolonych zawodników, którzy mają 15, 16, 17 lat. Takich, którzy są gotowi do gry w pierwszym zespole i nie trzeba ich już uczyć jeździć na łyżwach i strzelać. Limity lub ich brak są bez znaczenia, jeżeli nie będzie szkolenia.