To było spotkanie drużyn, które sezon kończą w środku tabeli. A dla napastników gospodarzy indywidualna walka o koronę króla strzelców.
Gual, czy Imaz? A może obaj?
– Cichy plan w szatni jest taki, aby obaj zdobyli tyle samo bramek i podzielili się tytułem – zdradził w przerwie meczu przed kamerami Canal Plus Wojciech Laski, kontuzjowany gracz Jagi. Na dwie kolejki przed końcem sezonu bliżej korony króla strzelców był Marc Gual, który z 16 bramkami był liderem klasyfikacji. Jesusa Imaza wyprzedzał o dwa trafienia.
W sobotnie popołudnie w zespole Jagi lepiej grał ten drugi. Obrońcy Jagi wyłączyli z gry Guala, którego ruchy dobrze czytał Virgil Ghita. Tymczasem Imaz miał apetyty na gole, aby dogonić swojego kolegę z drużyny.
Strzał z połowy boiska zaskoczył Hrosso
Chyba nawet sam Jesus Imaz nie spodziewał się, że wpisze się na listę strzelców w taki sposób. W 13. minucie Hiszpan otrzymał podanie od Isreala Puerto, podniósł głowę i dostrzegł, że wysunięty z bramki jest Lukas Hrosso. Rozgrywający Jagi nie wahał się i uderzył z koła środkowego, zdobywając pięknego gola z okolic 40. metra.
Piłka przelobowała bramkarza Cracovii, który próbował interweniować, ale nie trafił w piłkę. Błąd golkipera był wyraźny. Potem Hrosso miał szczęście, bo Imaz z ochotą na kolejne gole, trafił w słupek.
Król Białegostoku! #JAGCRA 1:1 pic.twitter.com/xBJjGErx5s
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 20, 2023
Zaspana Cracovia
Do tej pory Cracovia nie grała dobrze i była w cieniu gospodarzy, którzy ochoczo zdobywali przestrzeń i wymieniali podania. – Weszliśmy w mecz lekko zaspani, pasywni – przyznawał w przerwie meczu Karol Knap. Potem piłkarze Jacka Zielińskiego potrafili dojść do głosu i powinni wyrównać.
Bardzo dobrą okazję po centrze Hoskonena zmarnował głową Mateusz Bochnak, który uderzył po długim rogu, ale nie trafił w bramkę. Prezentu Zlatana Alomerovicia, który podał piłkę wprost pod nogi Benjamina Kallmana, nie wykorzystał Fin. Stanął sam na sam z golkiperem rywali, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy uderzył niecelnie.
Wymuszone zmiany w Jadze
W przerwie trener Jagiellonii dokonał wymuszonej zmiany w bramce. Na skutek pechowego zdarzenia z pierwszej połowy, meczu nie dokończyli golkiper Zlatan Alomerović i obrońca Miłosz Matysik. Po ich zderzeniu w polu karnym 19-latek zszedł do szatni jeszcze w pierwszej połowie.
Serb dograł pierwszą połowę do końca, ale ból obitego uda był zbyt duży i w przerwie zmienił go 19-letni Sławomir Abramowicz, który miał za sobą jedynie debiut w ekstraklasie w wygranym meczu przeciwko Górnikowi Zabrze.
Kuriozalny samobój
Pasy zasłużyły na gola i zdobyły go w dosyć szczęśliwy sposób. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Michał Rakoczy, walkę w polu karnym wygrał Michał Pazdan, ale uderzył piłkę tak nieszczęśliwie, że nabił nią swojego kolegę z drużyny Tomasa Romanczuka, a ta odbiła się od niego i wpadła do siatki. Zdziwiony kapitan Jagielloni niczego się nie spodziewał.
Po golu Cracovia zyskała wiatr w żagle i szukała drugiego gola, który dałby jej w Białystoku zwycięstwo. W słupek trafił Patryk Makuch. Szansę w końcówce miała też Jagiellonia, a gości uratowała podwójna interwencja Hrosso.
Tym punktem piłkarze Jagiellonii przypieczętowali utrzymanie w ekstraklasie. Cracovia nie potrafi wygrać od czterech meczów (dwa remisy, dwie porażki), a za tydzień pożegna sezon przy Kałuży z Wisłą Płock. Może przybić gwóźdź do trumny Nafciarzy, którzy wciąż walczą o utrzymanie w lidze. Wcześniej istotne będą jednak wyniki innych meczów piłkarskiej ekstraklasy.
Jagiellonia Białystok - Cracovia 1:1 (1:0)
Bramki: Imaz (14.) - Romanczuk (58. - sam.).
Jagiellonia: Alomerović (46. Abramowicz) - Matysik (40. Skrzypczak), Puerto, Pazdan (75. Stojinović) – Prikryl, Romanczuk, Sacek, Nguiamba (75. Kupisz), Nastić (46. Wdowik), Imaz – Gual.
Cracovia: Hrosso – Hoskonen, Ghita, Jugas – Rapa, Oshima (79. Atanasov), Knap (85. Konoplianka), Rakoczy (85. Jodłowski), Bochnak, Kallman (88. Myszor) – Makuch.
Żółte kartki: Pazdan - Hoskonen.
Sędziował: Karol Arys (Szczecin).