Krakowskie drużyny z II i III ligi strzeliły w weekend po trzy gole i zdobyły komplet punktów.
Hutnik wygrał cztery z ostatnich pięciu meczów i zapisał w nich na koncie 13 punktów. Razem z Wieczystą, która przełamała się po dwóch spotkaniach bez zwycięstwa, znajdują się w strefie barażowej o I ligę. Rezerwy Wisły pokonały wyżej notowanego rywala i coraz mniej brakuje im, by znaleźć się w górnej połowie tabeli.
Hutnik Kraków – Resovia 3:2. Emocje do końca
Połowa pierwszej części spotkania nie zapowiadała aż pięciu goli i emocji do końcowego gwizdka, a właśnie tego spodziewano się po rywalizacji dwóch drużyn z aspiracjami większymi, niż utrzymanie w II lidze. Hutnik jest w niej czwarty sezon i marzy, by zagrać o coś więcej niż spokojne utrzymanie. Resovia kilka miesięcy temu spadła i chciałaby szybko wrócić na zaplecze ekstraklasy.
Do przerwy gospodarze zasłużenie prowadzili 2:0. Goście oddali tylko jeden, dodatkowo niecelny strzał. Gospodarze uderzali dziewięć razy i sześć celnie. W krótkim odstępie czasu piłka dwa razy lądowała w siatce. Wpierw po akcji charakterystycznej dla zespołów Macieja Musiała. Kilka podań, szybka gra, a na końcu technicznie zagranie Patrika Misaka i celny półwolej Mateusza Sowińskiego. Podwyższyć udało się po stałym fragmencie, piątym rzucie rożnym, gdy Łukasz Kędziora wyskoczył w asyście obrońców i cieszył się z pierwszego trafienia po powrocie na Suche Stawy.
Na drugą połowę Resovia wyszła z Maksymilianem Heblem, innym nastawieniem i planem. Gościła pod bramką Doriana Frątczaka, ale po zejściu do środka Wojciecha Słomki i uderzeniu lewą nogą było już 3:0. Ewidentne rozluźnienie w szeregach Dumy Nowej Huty przyniosło błędy i szybko odpowiedział Marcin Urynowicz. Mecz toczył się pod dyktando gości i w 76. minucie Maciej Górski skopiował strzał Kędziory, wykorzystując złe wyjście bramkarza. Rzeszowianie byli blisko remisu, walczyli do końca. Zmarnowali kilka szans i tym samym ich pogoń okazała się nieskuteczna.
Trener Jakub Żukowski podkreślał, że w szatni panuje złość, bo za jego drużyną przyjechało wielu kibiców, którzy musieli przełknąć gorycz porażki. – Pierwsze 20 minut to były szachy z obu stron. Zespoły mocno się badały i nie było groźnych sytuacji pod bramkami. Po 20. minucie Hutnik zaczął trochę bardziej dominować, stworzył sytuacje i dwie zamienił na bramki. W przerwie mocniej porozmawialiśmy, zmieniliśmy pressing i wyszliśmy na drugą połowę z myślą nie o remisie, ale wygranej – podkreślał Żukowski.
Resovia szybko straciła kolejnego gola, ale nie podcięło jej to skrzydeł i do końca walczyła o co najmniej punkt. – Hutnik od początku drugiej połowy ewidentnie grał na czas. Wznawianie gry przez bramkarza, wyrzuty z autu... Mecz powinien się zakończyć remisem i to byłby sprawiedliwy wynik. Wygrał Hutnik i mu gratulujemy – zakończył trener przyjezdnych.
Szkoleniowiec Hutnika pomeczową konferencję zaczął od publicznych przeprosin dla Maksymiliana Hebla. Maciej Musiał przyznał, że pod koniec spotkania wypowiedział w kierunku piłkarza Resovii słowa, których nie powinien używać trener, dlatego przeprosił go osobiście i przed kamerą.
– Mecz pokazał, że futbol rzeczywiście jest grą, w której gra się głową. Emocje były kluczowe, jeśli chodzi o to jak mój zespół wyglądał, W pierwszej połowie mieliśmy mecz pod dużą kontrolą, wyglądało to tak jakbym sobie tego życzył. Druga połowa była zdecydowanie słabsza, po straconej bramce przeciwnik złapał wiatr w żagle i nas zdominował, był zdecydowanie lepszy. Mogło się to różnie skończyć – powiedział Musiał.
29 września Hutnik zagra na wyjeździe z rezerwami Zagłębia Lubin. Ale już w środę o godzinie 14.30 czeka go domowe spotkanie z Piastem Gliwice w 1/32 finału Pucharu Polski.
Hutnik Kraków – Resovia 3:2 (2:0)
Bramki: Sowiński (30.), Kędziora (32.), Słomka (53.) – Urynowicz (55.), Górski (76.).
Świt Szczecin – Wieczysta Kraków 0:3. Mocne początki
Od 24 sierpnia na komplet punktów czekała drużyna Sławomira Peszki. We wrześniu Wieczysta zremisowała z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a przed tygodniem nie rozegrała spotkania z GKS-em Jastrzębie z powodu złego stanu boiska. Przerwa dobrze zrobiła krakowianom, bo w starciu z innym beniaminkiem wygrali bardzo pewnie. Żółto-czarni mieli bardzo mocne początki, bo golami otwierali obie połowy, strzelając gole w 4. i 49. minucie.
Mecz na dłużej na pewno zapamięta Paweł Łysiak, który po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie. Pomocnik pochodzi z województwa zachodniopomorskiego, grał w klubach z tego regionu i otworzył wynik kapitalnym strzałem w okienko po zagraniu z boku pola karnego na 16. metr. Kolejne gole dla gości strzelili Hiszpanie Chuma i Goku.
W niedzielę Wieczysta podejmie Skrę Częstochowa.
Świt Skolwin – Wieczysta Kraków 0:3 (0:1)
Bramki: Łysiak (4.), Chuma (49.), Goku (76.).
Wisła II Kraków – Star Starachowice 3:1. Niespodziewane zwycięstwo
Rezerwy Białej Gwiazdy wygrały spotkanie, w którym nie były faworytem. Mocno naciskali na rywali, w zdobyciu gola przeszkodziła im też poprzeczka, a na domiar złego tuż przed przerwą Star wyszedł na prowadzenie. W drugiej połowie wiślacy popisali się lepszą skutecznością i pewnie sięgnęli po trzy punkty. Sygnał do odrabiania strat dał Igor Sapała, a jego wyczyn powtórzyli później Patryk Moskiewicz (głową) i Karol Tokarczyk.
– Początek rundy mógłby wyglądać lepiej w naszym wykonaniu. Jednak w ostatnich czterech meczach zdobyliśmy dziesięć punktów, co uważam za niezły prognostyk na kolejne spotkania i drugą połowę rundy. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Widać też, że z meczu na mecz jesteśmy bardziej doświadczeni i wyrachowani w dobrym tego słowa znaczeniu – powiedział Moskiewicz, który strzelił pierwszego gola dla Wisły II.
W niedzielę podopiecznych Bartosza Bąka czeka wyjazd do Świdnika na spotkanie z Avią.
Wisła II Kraków – Star Starachowice 3:1 (0:1)
Bramki: Sapała (54.), Moskiewicz (63.), Tokarczyk (90.) – Boniecki (43.).