II i III liga: Wymarzony debiut 16-latka, dżoker Peszki nie zawiódł, falstart rezerw Wisły

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Zwycięstwa Hutnika i Wieczystej w II lidze oraz porażka Wisły II w III – zespoły rywalizujące na niższych szczeblach wybudziły się z zimowego snu, choć niektórym nie przyszło to łatwo.

Wieczysta długo męczyła się w Łodzi, ale wróciła z trzema punktami i zbliżyła do lidera, który doznał pierwszego porażki. Żółto-czarni tracą już tylko punkt do Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Od zwycięstwa przed własną publicznością zaczął Hutnik i awansował do strefy barażowej, natomiast trener twardo stąpa po ziemi. W III lidze tak dobrze nie idzie rezerwom Wisły Kraków, które w roli gospodarza uległy walczącej o utrzymanie Świdniczance Świdnik.

ŁKS II Łódź – Wieczysta Kraków 0:2. Trudne początki

Wieczysta miała spore problemy, by strzelić gole walczącym o utrzymanie rezerwom Łódzkiego Klubu Sportowego. Podopieczni Sławomira Peszki przez ponad godzinę nie mogli sforsować defensywy gospodarzy, którzy do przerwy stworzyli lepsze sytuacje do objęcia prowadzenia.

– Słaba pierwsza połowa, momentami nie poznawałem swojej drużyny. Nie wiem do końca, z czego to się wzięło. Był to pierwszy mecz mistrzowski po dłuższej przerwie i potrzebowaliśmy więcej czasy niż zwykle, by wejść w rytm. Było dużo niedokładności, strat, przegranych pojedynków – to coś, co wcześniej nam się rzadko zdarzało – nie krył szkoleniowiec wicelidera II ligi. 

Najlepsi strzelcy nie zawiedli

W pierwszym składzie krakowian znalazł się skrzydłowy Jakub Pesek, a także pozyskani zimą Rafael Lopes i Petar Brlek weszli w drugiej połowie. Młodzieżowiec Kuba Wiśniewski cały mecz spędził na ławce, a poza kadrą znalazł się Dijan Vukojević.  Bezbramkowy remis do przerwy na pewno bardziej docenili goście. W drugiej połowie Wieczysta sprostała roli faworyta. Bramkarz Hubert Idasiak robił, co mógł, ale
w końcu sposób znalazł na niego Goku. Uderzył w swoim stylu, technicznie, zza pola karnego. Bramkarz był zasłonięty i nie miał szans, piłka wylądowała tuż przy słupku. Po objęciu prowadzenia ŁKS II nie miał szans na wyrównanie, faworyci kontrolowali wydarzenia na boisku. W końcówce wynik ustalił zmiennik Hiszpana, Paweł Łysiak. Huknął z 14 metrów od poprzeczki i znów pokazał, że nie gra dużo, ale jest niezwykle efektywny. Hiszpan i Polak strzelili w tym sezonie już po dziewięć goli.  

– Chwała mojej drużynie, że zwyciężyła 2:0 po takiej grze, przetrzymała trudne momenty, wybroniła stałe fragmenty. Potrafiliśmy pokazać jakość, gdy prowadziliśmy 1:0.
Kiedy nie udaje się nam strzelić przez 15-20 minut, wkrada się nerwowość – podsumował Peszko.

Pierwsze koty za płoty, a
w niedzielę 9 marca o godz. 14 domowy mecz z KKS-em 1925 Kalisz.

ŁKS II Łódź – Wieczysta Kraków 0:2 (0:0)

Bramki:
Goku (66.), Łysiak (90.).

Hutnik Kraków – Skra Częstochowa 3:1. Dwa gole debiutantów

Zespół Macieja Musiała mierzył się ze Skrą Częstochowa. Rywale mają spore problemów. Wywalczyli 20 punktów, ale liczy im się tylko 12 , bo osiem odjęto im za zaległości finansowe. Z tego też powodu PZPN 8 stycznia zawiesił im licenccję, ale spadkowicz z I ligi uregulował zobowiązania i trzy dni przed przyjazdem do Krakowa licencja została odwieszona.

Gospodarze prowadzili na Suchych Stawach 3:0, więc gol Bruna Garcii w końcówce nie zepsuł dobrego odbioru ich występu. Pokazali się obaj pozyskani zimą zawodnicy. Skrzydłowy Filip Wilak wyszedł w pierwszym składzie i podwyższył na 3:0. Bramkarz Filip Kramarz źle wybił piłkę, nie zdążył wrócić i został przelobowany z około 30 metrów. Golkiperowi Hutnika też przydarzył się błąd w podaniu, ale rywale go nie wykorzystali. Napastnik Mateusz Kuzimski wszedł na boisko w ostatnim kwadransie.

Pierwszego gola na Suchych Stawach w 2025 roku i premierowego w tym sezonie zdobył z rzutu karnego Kamil Głogowski. Stały fragment w pierwszej połowie wywalczył zahaczony Mateusz Sowiński. Po objęciu prowadzenia mocniej zaatakowali częstochowianie, bramkarz Damian Hoyo-Kowalski miał sporo szczęścia, gdy piłka przeleciała mu między nogami, przetoczyła się wzdłuż bramki blisko linii i musnęła słupek. Hutnicy świetnie rozpoczęli drugą połowę, a na listę strzelców wpisał się debiutant, zaledwie 16-letni (17 lat skończy 30 sierpnia) pomocnik Ksawery Semik, który wykorzystał zagranie Filipa Jani w pole karne i nieudaną interwencję obrońcy. 

Musiał powiedział, że pierwsze spotkanie po przerwie zawsze jest niewiadomą dla trenera, bo sparingi nie oddają, jak piłkarze, zwłaszcza młodzi, zniosą presję związaną z grą o punkty. Mógł być zadowolony. – Sprawdziło się wiele rzeczy, nad którymi pracowaliśmy w tygodniu, były bardzo dobrze realizowane przez zespół. Jestem zadowolony z aspektu taktycznego, jakościowo jak na pierwszy mecz też było całkiem przyzwoicie. Podziękowałem im, że w drugim spotkaniu na trawe potrafili rozegrać całkiem niezłe zawody. Jeden sparing graliśmy na boisku z naturalną nawierzchnią, a ostatni tydzień był trudny, bo ze względu na warunki na naszym bocznym boiski kilka treningów przeprowadziliśmy na sztucznej płycie – podkreślił szkoleniowiec Dumy Nowej Huty.

Zmiana w bramce

Miejsce w bramce stracił doświadczony Dorian Frątczak. Wygryzł go niespełna 19-letni Damian Hoyo-Kowalski, dla którego też był to pierwszy występ w II lidze. – Dorian słabo wyglądał w sparingach. Miał udział w kilku bramkach straconych w sparingach, nie dawał nam pewności, co jesienią. Szukamy nowego Głogowskiego [Michała, który zimą przeszedł do Lechii Gdańsk – przyp. red.], chcemy jako klub rozwijać młodych chłopaków i puszczać ich dalej. Nie mamy bardzo ambitnych celów sportowych, bardziej szkoleniowe, stąd taka decyzja, że spróbujemy. To było ryzykowne, bo Dorian miał bardzo dobrą jesień, ale w okresie przygotowawczym jego gra nie była tak pewna – wytłumaczył.

Słowa o braku bardzo ambitnych celach sportowych nieco zaskoczyły, bo drużyna awansowała właśnie do strefy barażowej. Musiał odpowiedział, że to zasługa wyników z jesieni, które według niego były ponad stan. Zimą odeszli Deniss Rakels i Michał Głogowski, za których udało się pozyskać dwóch graczy, ale doszły kontuzje Łukasza Kędziory i Marcela Górskiego. Kadra jest wąska, przed zespołem kilkanaście meczów i pojawią się problemy. Musiał zapewnił jednak, że jeżeli pojawi się szansa, to będą walczyć o jak najwyższe miejsce, ale priorytetem jest spokojne utrzymanie.

W niedzielę w południe Hutnik ma zagrać na wyjeździe z Wisłą Puławy. Nie wiadomo, czy mecz dojdzie do skutku, bo rywale mają zawieszoną licencję.

Hutnik Kraków – Skra Częstochowa 3:1 (1:0)

Bramki:
Głogowski (23., karny), Semik (47.), Wilak (67.) – Bruno Garcia (85.).

Wisła II Kraków – Świdniczanka Świdnik 0:1. Przewaga za 0 punktów

Rezerwy Białej Gwiazdy przegrały ósmy mecz w sezonie i nie mogą być spokojne o ligowy byt. Zwyciężając Świdniczankę mogły powiększyć przewagę nad strefą spadkową do 13 punktów, a tak rywal zmniejszył dystans do siedmiu.

Gospodarze momentami mieli bardzo dużą przewagę i oddali wiele strzałów. Zabrakło bramek, a jeden z nielicznych wypadów przyjezdnych zakończył się golem do szatni. W drugiej połowie starania wiślaków nie przyniosły nawet remisu, a raz uratowała ich poprzeczka. 

W sobotę o godz. 13 Biała Gwiazda zagra na stadionie lidera Sandecji Nowy Sącz, który wiosnę także rozpoczął od falstartu.

Wisła II Kraków – Świdniczanka Świdnik 0:1 (0:1)

Bramka:
Konojacki (45.).