Juvenia wciąż w „gazie”. Rywale nie zdobyli ani jednego punktu

fot. Marta Jarecka-Kościelniak

Sześć meczów, sześć zwycięstw. Rugbiści Juvenii Kraków pozostają samotnym liderem ekstraligi. W niedzielę pokonali u siebie wicemistrza Polski Ogniwo Sopot 39:0.

Zespół Konrada Jarosza zagrał twarde, ale jednocześnie bardzo dobrze poukładane, widowiskowe rugby, z perfekcyjną obroną, w której tego dnia trudno byłoby szukać mankamentów.

Skuteczna defensywa Juvenii Kraków

W pierwszej połowie Ogniwo przez około 20 minut praktycznie nie opuszczało połowy Smoków. Mecz w tym okresie może nie był porywający, bo po obu stronach pojawiało się sporo błędów, a co za tym idzie przerw w grze, ale też dała o sobie znać defensywa krakowian. Goście praktycznie nie mieli szansy zbliżyć się do pola punktowego rywali. Udało im się to tylko raz, ale wówczas szczelny mur zagrodził im drogę, zmuszając do popełnienia błędu.

Kiedy żółtą kartkę za wysoką szarżę zobaczył Patrick Różycki, wydawało się, że sopocianie ruszą na rywala. Tymczasem to Juvenia częściej zaczęła gościć na połowie przeciwnika, a kiedy na dziesięć minut z boiska został odesłany kapitan Ogniwa Dwayne Burrows, wykorzystała szansę. Po długim rozegraniu od skrzydła do skrzydła piłkę na pole punktowe zaniósł Radion Jaworszczuk. Riaan van Zyl nie podwyższył, ale kilka minut później wykorzystał rzut karny, dając swojej drużynie prowadzenie 8:0.

Co ciekawe wynik ten nie uległ już zmianie przed przerwą, za to w drugiej połowie mogliśmy podziwiać zmasowaną ofensywę lidera tabeli. Już w pierwszej akcji mieli szansę na powiększenie prowadzenia, ale z powodu błędu, zdobycz punktowa odsunęła się w czasie. W końcu drogę na pole punktowe znalazł Różycki, który przyłożył po pięknym cross-kicku Arseniego Pastuchowa. Kilka minut później pięć punktów dorzucił Denzil van Wyk, a krótko po nim Andrii Matsiuk, który po wejściu z ławki pokazał się z bardzo dobrej strony.

Plan maksimum

Przewaga krakowian była w tej części gry miażdżąca. Ogniwo nie potrafiło już zebrać dość motywacji by powalczyć choćby o odebranie gospodarzom punktu bonusowego. Co więcej, Juvenia postawiła kropkę nad „i”, kiedy w ostatniej akcji meczu „piątkę” zaliczył Mateusz Polakiewicz. 

– Zrealizowaliśmy plan maksimum, bo nie tylko pokonaliśmy wicemistrzów Polski, ale zrobiliśmy to inkasując punkt bonusowy. Zaprocentowało żelazne trzymanie się taktyki i zadań, które sobie wyznaczyliśmy. Punktowaliśmy małymi krokami i w drugiej połowie wynik już urósł – komentował trener Konrad Jarosz, chwaląc również postawę swoich zawodników w obronie. – Defensywa była bez zarzutu. Pewnie można by znaleźć w niej błędy, ale nie straciliśmy punktów z naprawdę groźnym i doskonałym przeciwnikiem, więc zawodnikom należą się duże brawa.

W kolejny weekend Juvenia zmierzy się na wyjeździe z wiceliderem tabeli Orkanem Sochaczew.

Juvenia Kraków Ogniwo Sopot 39:0 (8:0)

Punkty: van Zyl 14, Jaworszczuk 5, van Wyk 5, Różycki 5, Matsiuk 5, Polakiewicz 5