Kamil Glik: Każdy mój najmniejszy błąd będzie podwójnie wytykany [Rozmowa]

Kamil Glik fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Jestem tutaj, by cały czas grać na wysokim poziomie, rozwijać się i nauczyć nowych rzeczy. W żadnym klubie nie miałem problemu z wejściem do szatni i w Cracovii jest podobnie – mówi Kamil Glik, nowa gwiazda Cracovii.

Za panem pierwsze 60 minut w Cracovii, w sparingu z Zagłębiem Sosnowiec. Jak się pan czuł na boisku?

Kamil Glik: Jestem zadowolony. To była fajna, dodatkowa jednostka treningowa, bo od dłuższego czasu brakowało mi przede wszystkim boiska, piłki i meczów. Myślę, że niedługo będę gotowy, by być do dyspozycji trenera również w oficjalnych meczach.

Ostatni raz zagrał pan 19 maja. Było czuć tę przerwę na boisku?

Wybiegałem 60 minut, a i z 90 bez problemu dałbym sobie radę. Aspekt fizyczny jest w porządku, natomiast treningi w siłowni, bieganie interwałów nie zastąpi boiska. Można poczuć przestrzeń, piłkę. Przerwa reprezentacyjna jest dla mnie idealna, by dobrze przepracować dwa-trzy tygodnie. Na mecz z Pogonią będę w stu procentach gotowy.

W sparingu dużo podpowiadał pan innym zawodnikom, kierował obroną. Wyglądało to całkiem dobrze.

W każdej drużynie i reprezentacji starałem się to robić, bo uważam, że jest to potrzebne. Jeżeli jest dobra podpowiedź, o wiele mniej się biega. Od zawsze to posiadałem. Fajnie, że wybiegaliśmy mecz, zawodnicy dotychczas mniej grający „złapali” minuty i myślę, że będzie to szło w dobrą stronę. Jestem pewien, że mamy zawodników, którzy mogą grać w różnych systemach, przygotowywać się pod konkretnego przeciwnika.

Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Czuł pan na sobie wzrok młodych piłkarzy? Grali z reprezentantem Polski.

Nie mnie powinniście o to pytać. Czekają mnie mecze lepsze i gorsze, a każdy mój najmniejszy błąd będzie podwójnie wytykany. Mam tego świadomość, jednak nigdy nie bałem się wyzwań. Jestem tutaj, by cały czas grać na wysokim poziomie, rozwijać się i nauczyć nowych rzeczy. Dobrze wszedłem do szatni. Zawodnicy super mnie przyjęli, ja również odbieram świetnie młodszych i starszych. W żadnym klubie nie miałem z tym problemu i tutaj jest podobnie. Czuję się, jakbym był w Cracovii od wielu miesięcy.

Gdy już pan wróci do formy, będzie chciał spotykać się z zawodnikami akademii? Przykłady pociągają i mógłby pan wielu zawodnikom dać wiele cennych wskazówek, być dla nich inspiracją.

Obecnie trenuję dość ciężko, czasem dwa-trzy razy dziennie. Wieczorami nie mam chęci na nic innego poza odpoczynkiem, obejrzeniem filmu. Rano znowu trzeba wstać i ciężko pracować, przyłożyć do treningu. W ciągu roku na pewno będą okazje do spotkań z drużynami akademii. Jestem w stu procentach do dyspozycji dyrektora sportowego trenera i pana prezesa.

17 września nie będzie mógł pan jeszcze zagrać przeciwko Widzewowi Łódź [pauza za czerwoną kartkę obejrzaną w ostatnim meczu poprzedniego sezonu we Włoszech – przyp. red.]. Koledzy zmierzą się z drużyną, która ma nowego trenera.

Przychodzi nowy trener i jest spora niewiadoma. Trudno analizować przeciwnika, bo dużo się u niego będzie zmieniało. Mecz pokaże, na ile jesteśmy silni, czy jesteśmy w stanie grać o wyższe cele. Na pewno będzie to ciekawy mecz, z fajną publicznością. Nic tylko grać w takich spotkaniach.


Jak ocenia pan Cracovia Training Center? Niektóre kluby z lepszych lig nie mają takich warunków do treningu.

We Włoszech świetnie się żyje. Włosi mają kulturę calcio na bardzo wysokim poziomie, natomiast ich infrastruktura była trochę zaniedbana. Teraz to trochę idzie do przodu, natomiast w Polsce nie mamy się czego wstydzić. Niektóre stadiony i ośrodki treningowe są na europejskim poziomie, piłkarzowi nic nie brakuje do treningu.

Denerwował się pan w czasie czwartkowego meczu reprezentacji przeciwko Wyspom Owczym? Długo nie potrafili strzelić gola.

Tak jak wszyscy. Do 70. minuty zaczęliśmy się pocić, ale najważniejsze, że było zwycięstwo. Wszyscy spodziewali się trochę innego stylu i wyniku. Przed nami mecz z Albanią i nie będzie łatwo, bo niedawno tam grałem. Większość obecnych zawodników była tam za kadencji trenera Sousy i wiedzą, czego się tam spodziewać.

Rozmawiał i notował Michał Knura