– Myślałem, że zabraknie nam cierpliwości, a zabrakło skuteczności – komentował punkt zdobyty w pierwszym ligowym meczu w nowym sezonie trener Wisły Kazimierz Moskal.
Kibice zobaczyli inną Wisłę, niż w pucharach. Punkt po bezbramkowym meczu z Polonią Warszawa nie jest dla wiślaków zadowalający. – W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, ale brakowało nam jakości z przodu. Druga zaczęła się nieszczęśliwie dla nas – wspomniał Moskal, mając na myśli kiks Josepha Colleya, który podawał do Antona Cziczkana w taki sposób, że mogło skończyć się to samobójem.
Trener Wisły wyliczał, że grając w dziesięciu jego drużyna miała co najmniej trzy dobre sytuacje do zdobycia bramki. – Co najmniej jedną z nich powinniśmy wykorzystać – przyznawał. Najlepszych nie wykorzystał Łukasz Zwoliński, a Mateusz Kuchta zablokował strzał Angela Rodado w samej końcówce.
– Grając w dziesięciu ten remis może nie jest zły, ale mieliśmy bardziej klarowne sytuacje od rywala – podkreślał Moskal.
Zrobili, co mogli
Szkoleniowiec Białej Gwiazdy zwracał uwagę, że kłopotem na ten mecz było zestawienie środka pola. Marc Carbo pauzował za czerwoną kartkę z ostatniego meczu poprzedniego sezonu, a Kacper Duda jest kontuzjowany i nie wiadomo, kiedy wróci do gry, bo lekarze nie są w stanie tego jednoznacznie określić. – Są różne opinie i nie potrafią nam powiedzieć, kiedy będzie mógł wrócić do treningów - zasygnalizował Moskal.
– Igor Sapała i Mariusz Kutwa dali nam, co mogli, ale dobrze wiemy, że nie byli to podstawowi zawodnicy. Oni też szukają rytmu i zgrania – przekonywał trener Wisły.