Gospodarstwo domowe, które przyjęło po dach uchodźcę, mogło ubiegać się o pomoc państwa w wysokości 40 złotych za dobę od osoby. Podobna stawka obowiązywała przy zakwaterowaniu w lokalach miejskich. Kluby sportowe w przepisach są traktowane jak hotele. Za zaopiekowanie Ukraińcami należy im się 120 zł za dzień od osoby w okresie 24 lutego–31 marca i 70 zł od 1 kwietnia.
17 marca sekretarz miasta Antoni Fryczek mówił radnym z komisji sportu i kultury fizycznej, że niedługo pierwsze przelewy trafią na konta klubów. Wnioski przyjmowało miasto, które otrzymuje pieniądze od wojewody. Sprawdziliśmy, na jaką rekompensatę mogą liczyć Hutnik Kraków (ul. Ptaszyckiego) i Krakowski Klub Kajakowy (ul. Kolna), których obiekty przyjęły najwięcej osób. W obu przypadkach uchodźcy przebywali tam nie dłużej niż do końca marca. Na miejscu pracowali wolonatariusze, a mieszkańcy przynosili jedzenie i inne potrzebne rzeczy czy środki higieniczne.
Faktury na ponad pół mln zł
Krakowski Klub Kajakowy 15 marca, 31 marca i 1 kwietnia wystawił trzy faktury na łączną kwotę 330 tys. 480 złotych za 2754 osobodni. Od władz Hutnika 31 marca miasto otrzymało dwie faktury opiewające na 225 tys. 960 zł (1883 osobodni).
– Na konto trafiły środki do Krakowskiego Klubu Kajakowego na kwotę 92 280 zł, natomiast pozostałe faktury zostały opisane i przekazane celem realizacji do wydziału finansowego. Termin realizacji do 14.04.2022 – poinformowała LoveKraków.pl 6 kwietnia Emilia Król z biura prasowego urzędu miasta.
Prezes Hutnika Artur Trębacz podkreśla, że w obliczu wojny nikt nie myślał o pieniądzach. Potrzebujących było tak wiele, że do hali sportowej przy ulicy Ptaszyckiego przyjeżdżało więcej osób, niż pierwotnie się spodziewali. – Skoro pojawiła się możliwość częściowego zwrotu poniesionych kosztów za ogrzewanie, energię czy wodę, to skorzystaliśmy z niej. Rachunki za marzec dostaniemy w połowie miesiące i wtedy okaże się, ile to kosztowało – mówi Trębacz.
Gdy na przełomie lutego i marca do Krakowa przybywały dziesiątki tysięcy uciekających przed wojną na Ukrainie, z pomocą przyszły także kluby sportowe. Małe dały dach nad głową kilku osobom, a przez większe obiekty przewinęły się setki uchodźców. Kluby mogły wystąpić do miasta o zwrot kosztów.