Lech po ponad czterech latach wygrał na wyjeździe z Cracovią. Przebudzenie lidera po przerwie [ZDJĘCIA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Lech Poznań wygrał z Cracovią 2:0 w meczu na szczycie ekstraklasy. Pasy po raz pierwszy w tym sezonie nie strzeliły gola.

Gospodarze zakończyli serię czterech ligowych meczów bez porażki (10 zdobytych punktów). Goście zrehabilitowali się za ostatnią domową przegraną z Motorem Lublin, choć do przerwy nic nie zapowiadało ich tryumfu na stadionie na stadionie przy ulicy Kałuży. Lech wygrał na terenie Cracovii po raz pierwszy od 15 lipca 2020 roku.

Remis ze wskazaniem na Cracovię

W pierwszych minutach wyróżnili się panowie z nazwiskiem na literę H. Dino Hotić sprawdził rozgrzanie Henricha Ravasa uderzeniem z około 25 metrów, a Ajdin Hasić niespodziewanie uderzał z dalszej odległości z rzutu wolnego i trafił w spojenie. Potem lepsze wrażenie sprawiała Cracovia, ale nie miała dogodnych sytuacji. Kąśliwy strzał oddał Patryk Sokołowski, ale Bartosz Mrozek sparował piłkę i nie pozwolił mu cieszyć się z pierwszego trafienia dla Pasów. Lech miał duże problemy z budowaniem akcji, zdobywaniem terenu z piłką. Zawodnicy lidera przegrywali wiele stykowych pojedynków, a rywale ciągle byli blisko. Na trybunach był to mecz przyjaźni, ale na boisku na pewno nie. Kości trzeszczały, sędzia często sięgał po kartki. W 25. minucie Jarosław Przybył musiał przerwał spotkanie, bo fani obu drużyn manifestowali swoje braterstwo nie tylko śpiewami i rozkładaną oprawą, ale także sporą ilością pirotechniki. Dym spowił stadion przy ulicy Kałuży i nie było widać piłki.

Dwa szybkie ciosy. Lech pokazał klasę

Nie ma co ukrywać, że przed przerwą spotkanie rozczarowało brakiem goli. Lech mocno zaczął drugą połowę i wygrał ją 2:0. Na początku po rożnym główkował grający pierwszy mecz od 27 lipca Bartosz Salamon, a po chwili z lewej strony w bramkę nie trafił Mikael Ishak. To było przetarcie, ale za chwilę przyszły konkrety. Napastnik otworzył wynik w 53. minucie, uderzając głową po świetnym dośrodkowaniu Alfonsa Sousy. Przy kapitanie Kolejorza stał David Olafsson, nie potrafił jednak powstrzymać szwedzkiego tura. Goście szybko poprawili wynik, a tym razem Ishak wcielił się w rolę podającego do Patrika Walemarka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Krakowianie nie byli w stanie odpowiedzieć na dwa szybkie ciosy. Tym razem nie byli w stanie odrabiać strat, czym popisywali się w poprzednich spotkaniach.

Cracovia – Lech Poznań 0:2 (0:0)

Bramki: Ishak (53.), Walemark (57.).

Cracovia: Ravas – Kakabadze, Hoskonen, Ghita – Rózga, Sokołowski, Maigaard, Olafsson (65. Biedrzycki) – Kallman, Hasić (65. Bochnak) – van Buren.

Lech: Mrozek – Periera, Salamon (74. Pingot), Milic, Gurgul – Hotić (46. Fiabema), Murawski, Kozubal (90. Gholizadeh), Walemark (71. Ba Loua) – Sousa (71. Jagiełło) – Ishak.

Żółte kartki: Kakabadze, Ghita – Murawski, Milić, Sousa.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).