– Żałuję, że znowu nie udało się wygrać na wyjeździe. Często gramy na lepszych boiskach niż u siebie i musimy eksponować atuty – mówi Maciej Musiał, który w tym sezonie debiutuje w roli pierwszego szkoleniowca na poziomie centralnym.
Musiał pracuje z Garbarnią od lata tego roku, gdy przejął zespół po Łukaszu Surmie. W kadrze drużyny zaszło sporo zmian, odeszli między innymi tak ważni zawodnicy, jak Tomasz Kołbon i Michał Fidziukiewicz. Brązowi w ośmiu meczach odnieśli dwa zwycięstwa i ponieśli tyle samo porażek. Ich dorobek uzupełniają cztery remisy, w tym aż trzy na wyjeździe, gdzie drużynie nie udało się jeszcze wygrać.
Garbarnia wywalczyła dziesięć punktów w ośmiu meczach. Po spotkaniu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki narzekał pan na postawę zespołu po przerwie. W meczu z Hutnikiem (1:1) nie był pan zadowolony z pierwszej połowy.
Maciej Musiał, trener Garbarni Kraków: Od początku mieliśmy grać tak jak po przerwie. Pierwsza część meczu była bardzo apatyczna w naszym wykonaniu, druga – zdecydowanie lepsza, bardzo skutecznie wychodziliśmy spod pressingu rywala. Powinniśmy stworzyć więcej sytuacji i wygrać. Mieliśmy przewagę w jakości gry.
Ma pan rację, że cały czas musimy pracować nad poziomem koncentracji i gry. Utrzymywać to przez 90 minut. Jest to naszą bolączką, natomiast nie możemy zapominać, że mimo wszystko wciąż mamy młody zespół i trzeba poprawić wiele aspektów, by od początku do końca wyglądało to tak jak trzeba. Wierzę, że z meczu na mecz będziemy grać lepiej i z każdym rywalem toczyć wyrównaną walkę.
Szukając pozytywów po meczu z Hutnikiem, trzeba pochwalić drużynę za skonsolidowanie się w przerwie i odrobienie straty z pierwszej połowy.
Cieszą mnie takie momenty, bo to bardzo ważne dla psychiki zespołu. Żałuję jednak, że znowu nie udało się wygrać na wyjeździe. Często gramy na lepszych boiskach niż u siebie i musimy eksponować atuty.
Wspomniał pan o młodej drużynie. Latem nie mieliście wiele czasu na pracę, więc Garbarnia wciąż jest w budowie?
Dostaliśmy trochę czasu, ale trzeba zdobywać punkty, by cierpliwość władz klubu się nie wyczerpała.
Debiutuje pan w samodzielnej pracy na poziomie centralnym. Coś pana zaskoczyło?
Jest to trochę inny zawód, ale za długo siedzę w piłce, by być czymś bardzo zaskoczonym. Raczej nie ma takich problemów. Jeżeli z czymś się zderzam, to istniało to już w przeszłości w życiu trenerskim.