Marcelo ponownie w Krakowie. O Garbarni, Wiśle, inwestycjach i piłkarzu, który trzymał mln dolarów pod łóżkiem [Rozmowa]

fot. Garbarnia Kraków
– Wiesz, że około 75 procent profesjonalnych graczy bankrutuje w ciągu kilku lat po przejściu na emeryturę? Nie chciałem podzielić ich losu, więc zacząłem studiować finanse i ekonomię – mówi w ekskluzywnej rozmowie z LoveKraków.pl Marcelo Guedes, zawodnik Olympique Lyon, mistrz Polsk z Wisłą, ambasador 100-lecia Garbarni.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Jak długo nie było cię w Krakowie? Coś cię zaskoczyło?

Marcelo Guedes, ambasador 100-lecia Garbarni, mistrz Polski z Wisłą z 2009 roku: Przyleciałem po raz pierwszy od grudnia 2019, a więc po 1,5 roku przerwy. Wizyta w Krakowie zawsze jest dla mnie szczególnym wydarzeniem, ponieważ wciąż mam tutaj wielu przyjaciół. Uważam, że to bardzo wygodne miejsce do życia. Wielkie wrażenie robi na mnie to, jak miasto się rozwija. Popatrzmy na okolice obiektów Garbarni, gdzie pojawiło się mnóstwo nowych budynków.

Zimą zostałeś ogłoszony ambasadorem obchodów 100-lecia klubu. Udało się to dzięki twojej znajomości ze Szczepanem Buryło, członkiem zarządu Garbarni, ale dopiero teraz mogłeś pojawić się osobiście.

Zależało mi, by się pokazać, przedstawić i poznać obiekt. Zostałem ambasadorem, więc chce wiedzieć, co się dzieje, co nowego się pojawiło, jakie są kolejne plany. Zobaczyłem wiele bardzo zaangażowanych osób, z czego bardzo się cieszę. Kolejną wizytę planuję na początku września, w czasie przerwy reprezentacyjnej. Gdy tylko będę miał wolne, na 100 procent się zobaczymy. Na bieżąco omawiamy wiele spraw i utrzymujemy kontakty w formie konferencji online.

Przyszłością Garbarni i krakowskiej piłki są młodzi zawodnicy, których odwiedziłeś w czasie treningów na boiskach. Większość nie pamięta cię z gry w ekstraklasowej Wiśle.

Może połowa młodych mnie nie znała, ale po treningu sobie wyszukają w Internecie i będą wiedzieć. Młode pokolenie jest bardzo inteligentne, biegle posługuje się nowymi technologiami. Cieszę się, że mogę mieć wpływ na to, jakimi będą ludźmi i piłkarzami. Klub powinien pamiętać, że ma do czynienia z ludźmi, nie z maszynami. Ważne są nie tylko treningi, ale edukacja, zdobycie odpowiedniego wykształcenia. Wiem, co mówię. Chcemy rozwijać ich jako młodych ludzi, a dopiero potem jako zawodników.

Garbarnia może się pochwalić dobrą infrastrukturą. 25 lat temu pewnie mogłeś pomarzyć o warunkach, które mają młodzi piłkarze.

Gdy byłem w ich wieku, biegaliśmy za piłką po ulicy. Raz w deszczu, raz w słońcu. Wokół jeździły samochody i motocykle, więc musieliśmy przerywać grę. Nie zawsze mieliśmy dobrej jakości piłkę i buty. Zdarzało się, że grałem boso, oderwałem paznokieć i leciała mi krew. To doświadczenie dało mi umiejętności i siłę, dlatego doszedłem do miejsca, w którym dziś jestem.


Fot. Garbarnia Kraków
Fot. Garbarnia Kraków

Wspomniałeś o dobrej edukacji. Większość z tych młodych piłkarzy nie będzie zarabiała grając w piłkę, ale i jednym, i drugim, przyda się odpowiednia wiedza.

Już jako dziecko zauważyłem, że o wiele lepiej uczyć się na cudzych błędach. Wiesz, że około 75 procent profesjonalnych graczy bankrutuje w ciągu kilku lat po przejściu na emeryturę? Nie chciałem podzielić ich losu, więc zacząłem studiować finanse i ekonomię. Rozpocząłem kurs po wakacyjnym wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, gdzie naszła mnie myśl, by rozpocząć kurs. Kurs na uniwersytecie w Chicago poszerzył moją wiedzę. Zauważyłem, że to jest to, co chciałbym robić. Bardzo lubię futbol, ale tak samo pochłaniają mnie sprawy finansowe, inwestycje, analizy przedsiębiorstw. Lubię dyskutować na te tematy. Niestety system szkolnictwa nie jest efektywny, nie przygotowuje młodych ludzi do dalszego życia. Dla mnie ważne jest, by uczyć się od mentorów, osób, które osiągnęły sukces i miały doświadczenia.

Znam zawodników, którzy – mimo gry w kliku klubach za dobre pieniądze – dziś nie mają stabilizacji. Ciekawa jest też inna kwestia: przygotowanie do życia po karierze. Maciej Żurawski powiedział kiedyś, że przerastała go tak prosta czynność, jak opłacenie rachunków. Nazwał to odczuwaniem pewnego rodzaju niepełnosprawnością.

Zawodnika można porównać do przedsiębiorstwa. To firma, która zatrudnia także ludzi, którzy dla ciebie pracują. Warto wiedzieć, jak inwestować pieniądze, jak postępować z ludźmi. Nie musisz być specjalistą, ale powinieneś być przygotowany, do podjęcia dobrej decyzji. Tymczasem są gracze, którzy nie wiedzą, ile zarabiają! To niebywałe! To złe!

Swoją wiedzą dzielisz się z innymi piłkarzami.

Stworzyłem grupę dla 20 Brazylijczyków, którzy grają w Grecji, Holandii, na Ukrainie… W prosty sposób przekazujemy im wiedzę z zakresy rynku, finansów. Spotykamy się online co 15 lub 30 dni i zapraszamy osoby, które potrafią doradzić.

Kariera trwa krótko. Jedni kończą grę mając 37 czy 38 lat, inni nawet 33, 34 i mają przed sobą całe życie. Gdy mądrze zainwestowali swoje pieniądze, mogą robić po karierze co im się podoba. Mogą pracować, ale nie muszą. Pozostali są zmuszeni szukać innego zajęcia, bo nie mieli wiedzy, postawili na niewłaściwych doradców.

Uczyłeś się wyłącznie na błędach innych osób?

Na szczęście nie miałem żadnych problemów z finansami. Inwestuję w Brazylii, USA i Szwajcarii. Gdy piłkarz ma stabilną sytuacją finansową, łatwiej jest mu poświęcić się piłce. Ma więcej swobody w swoich wyborach.

Czasem słyszy się historie, w które trudno uwierzyć. Dawno temu był zawodnik, który przeniósł się z Brazylii do Japonii razem z pudełkiem, w którym miał milion dolarów. Trzymał te pieniądze pod łóżkiem i gdy miał potrzebę, wyjmował odpowiednią kwotę. Po 1,5 roku pieniądze się skończyły. Takie historie zdarzają się zbyt często, a ja chcę postępować mądrze.

Twoją pasją jest czytanie. Sięgasz po książki o tematyce, którą poruszyliśmy, czy może masz inne ulubione tematy?

Są to książki poświęcone finansom, ale lubię też takie, które napisali wielcy inwestorzy, od których mogę się uczyć. Teraz czytam brazylijską książkę o startupach.

Myślisz, by wydać książkę? Może napisać biografię?

Może ktoś o mnie napisze, ale bardzo mi nie zależy. Jest więcej osób, które mają bardziej interesujące historie do przekazania. Jeżeli coś napiszę, to będzie to poradnik dla zawodników, jak postępować z finansami, jak inwestować.

Wróćmy do piłki. Chętniej oglądasz spotkania Euro 2020 czy Copa America?

Nie śledzę regularnie meczów mistrzostw Europy, ale widziałem dotąd spotkanie Polski z Hiszpanią i jeden mecz Holendrów. Spotkań Brazylijczyków nie oglądam, bo rozpoczynają się w nocy, jest pięć godzin różnicy, a ja się starzeję i lubię wcześniej położyć się spać (śmiech). Bardzo lubię grać w golfa i oglądać innych.

Kibice Wisły wciąż o tobie pamiętają. Pytają, czy wrócisz...

Nie było takiej obietnicy. Czasami śledzę co się dzieje w Wiśle, nawet w mediach społecznościowych. Wiem, że są nowi właściciele, Kuba wykonuje świetną pracę, by przywrócić dawny blask. Nie wiem, czy wrócę do Wisły, czy jeszcze w niej zagram. Pewne jest, że na zawsze pozostanie w moim sercu, bo to klub, który pomógł mi dojść do miejsca, w którym jestem. To uczucie nie zniknie. Cieszę się, że zostałem w ciepłych wspomnieniach wielu kibiców.


Fot. Garbarnia Kraków
Fot. Garbarnia Kraków