Mecz z Jagiellonią mógł się nie odbyć. Boisko jak lodowisko

Peter Hyballa fot. Wisła Kraków
– Nie było do końca pewne, czy zagramy z uwagi na opady śniegu. Ja byłem temu przeciwny, bo uważam, że mogło to być niebezpieczne dla zawodników - mówił Peter Hyballa, trener Wisły. Ostatecznie może być zadowolony, bo piłkarze uniknęli urazów i pokonali Jagiellonię Białystok 2:0.
Spotkanie Białej Gwiazdy z Jagiellonią stało na dobrym poziomie. A nawet bardzo dobrym, biorąc pod uwagę trudne warunki dla piłkarzy. Niska temperatura i opady odbiły się na jakości murawy, która była bardzo zmrożona – zwłaszcza część boiska bliżej trybuny głównej. Godzinę przed spotkaniem kierownik gości Arkadiusz Szczęsny opublikował na Twitterze film, który pokazywał, że po boisku można było się ślizgać.

Skuteczni po przerwie

– Przed meczem nie było do końca pewne, czy zagramy z uwagi na opady śniegu. Ja byłem temu przeciwny, bo uważam, że mogło to być niebezpieczne dla zawodników, natomiast szczęśliwie się złożyło, że jednak zagraliśmy, ponieważ zwyciężyliśmy – mówił niemiecki szkoleniowiec Wisły.

Krakowianie wygrali dopiero drugie spotkanie u siebie w tym sezonie. Bramki zdobyli Maciej Sadlok i niezwykle nieskuteczny w niedzielny wieczór Felicio Brown Forbes. Wisła musiała grać inaczej niż z Piastem Gliwice, ponieważ boisko utrudniało operowanie piłką. Jej piłkarzom starczyło też sil do ostatniego gwizdka. Po przerwie lepiej wyglądali fizycznie na tle rywali.

– W pierwszej połowie byliśmy lepsi. Graliśmy długie piłki z uwagi na warunki, wrzucaliśmy je za linię obrony, między nią a bramkarza. Długie piłki staraliśmy się również zbierać. Do przerwy mieliśmy trzy-cztery stuprocentowe okazje, natomiast w drugiej również byliśmy stroną dominującą i całe szczęście udało nam się zdobyć bramki – cieszył się Hyballa.

Wisła walcząca

Bogdan Zając, który przez siedem lat był piłkarzem Białej Gwiazdy, a od początku sezonu prowadzi Jagiellonię, wskazał na przyczyny porażki drużyny z Białegostoku. 

– To porażka, która pokazała, że w tym meczu zabrakło wszystkiego, by pokusić się o korzystny rezultat. W wielu fragmentach Wisła przebijała nas jeśli chodzi o cechy wolicjonalne. Przegrywaliśmy dużo piłek w środkowej strefie, co sprawiało, że rywale zyskali sporo wolnej przestrzeni, kreując sytuacje bramkowe. My też mieliśmy jednak swoje okazje, które można było wykończyć lepiej – mówił szkoleniowiec gości.