Wisła Kraków wysoko, 6:0, pokonała na wyjeździe Stal Mielec. Krakowianie nie zagrali w optymalnym składzie, ale to nie stanowiło dla nich problemu, by wyrównać najwyższą ligową wygraną w delegacji.
Przed spotkaniem ze Stalą Mielec Wisła Kraków na swoim koncie po pięciu meczach miała bardzo skromny dorobek zaledwie trzech punktów. Wszystkie trzy oczka wywalczyła na wyjazdach w Białymstoku, Szczecinie i w Zabrzu. Po remisie z Górnikiem wiślacy mieli dłuższą niż inni przerwę w grze na mecze reprezentacji, ponieważ ich pojedynek z Lechią Gdańsk zaplanowany na 4 października z uwagi na potwierdzone pozytywne przypadki koronawirusa – został przełożony.
Na zwycięstwo krakowianie czekali bardzo długo, bo aż 99 dni. Po raz ostatni Biała Gwiazda zapisała na swoim koncie trzy punkty jeszcze w poprzednim sezonie - 3 lipca w starciu z ŁKS-em Łódź. Beniaminek z Mielca, z którym w 2020 roku krakowianie mierzyli się wcześniej trzykrotnie w meczach kontrolnych w styczniu, sierpniu i we wrześniu i trzykrotnie odnieśli zwycięstwo, był więc dla podopiecznych trenera Artura Skowronka dobrym rywalem, by w końcu przełamać złą passę.
Deklasacja
Mecz w Mielcu goście rozpoczęli od mocnego ataku. Choć pierwsza bramka padła dopiero w 11. minucie, to przed trafieniem Michala Frydrycha Wisła miała dwie wyśmienite okazje na gola. W myśl zasady, że do trzech razy sztuka, czeski obrońca, dla którego był to drugi mecz w polskiej ekstraklasie, po wrzutce z autu, uciekł obrońcom gospodarzy i pokonał Rafała Strączka.
Drugie trafienie dla Białej Gwiazdy zdobył w 29. minucie debiutant w krakowskim zespole Felicio Brown Forbes. Dla piłkarza z Kostaryki była to już trzecia świetna próba. W dwóch pierwszych górą był bramkarz gospodarzy. W trzeciej zabrakło mu szczęścia. Asystę piętą zaliczył Patryk Plewka, który znakomicie odegrał na piąty mecz do Forbesa.
W końcówce pierwszej odsłony prowadzenie gości podwyższył Chuca. Pod linią końcową boiska powalczył o piłkę Yaw Yeboah, który w dość trudnej sytuacji idealnie podał do niepilnowanego Hiszpana i krakowianie w wyśmienitych nastrojach mogli zejść do szatni.
Gospodarze nie byli bez szans, gdyż zarówno po pierwszym jak i drugim trafieniu wiślaków mieli swoje okazje na gola. Petteri Forsell próbował zaskoczyć Mateusza Lisa uderzeniem z ostrego kąta, a Paweł Tomczyk choć wygrał pojedynek biegowy z obrońcami Wisły i minął bramkarza, to jednak zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i gol dla mielczan nie padł.
Egzekucja
Po przerwie Wisła kontynuowała swoją świetną grę i praktycznie co strzał, podwyższała prowadzenie. Gol numer 4 padł po wznowieniu gry z autu. Yeboah ruszył z piłką, wpadł w pole karne i pewnie umieścił futbolówkę w siatce. Niespełna pięć minut później ghański piłkarz uderzył z dystansu i Wisła miała już na swoim koncie pięć trafień, czyli jedno więcej niż strzeliła w pięciu poprzednich meczach. Przed spotkaniem w Mielcu krakowianie tylko cztery razy zdołali pokonać bramkarza rywala, tracąc przy tym aż dziewięć goli. Żadnego spotkania Biała Gwiazda nie zakończyła bez straty gola.
Zanim wybiła 60. minuta meczu na listę strzelców próbował się wpisać Jean Carlos Silva, ale nie był to jego dzień, bo zmarnował już drugą niezłą okazję. Sytuację wykorzystał jednak Plewka. Kilka minut później Silva stanął przed kolejną szansą, ale znów jej nie wykorzystał. Piłka spadła pod nogi Dawida Abramowicza, lecz ten nie trafił do pustej bramki z bliskiej odległości.
Z problemami
Dotychczasowe wyniki Wisły nie napawały optymizmem. Sytuacja kadrowa również. Choć w Mielcu krakowianie radzić musieli sobie bez kontuzjowanego po meczach młodzieżowej reprezentacji Polski Aleksandra Buksy oraz nieobecnych między innymi z powodu koronawirusa Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Burligi, Stefana Savicia, Nikoli Kuveljicia, Adiego Mehremicia oraz Gieorgija Żukowa, to udało się wrócić pod Wawel z pierwszym w tym sezonie kompletem punktów.
Stal Mielec – Wisła Kraków 0:6 (0:3)
Bramki: Frydrych (11.), Brown Forbes (29.), Chuca (39.), Yeboah (47., 53.), Plewka (56.)
Stal: Strączek – Getinger (46. Prokić), Błyszko, Kościelny, Flis (76. Żyro) – Matras, Urbańczyk, Forsell (60. Wróbel), Domański (46. Sus) – Tomasiewicz, Tomczyk (65. Zjawiński).
Wisła: Lis – Szot (71. Gruszkowski), Frydrych, Sadlok, Abramowicz – Chuca, Basha (89. Hoyo-Kowalski), Plewka, Silva (79. Mak) – Yeboah, Brown Forbes (71. Beciraj).
Żółte kartki: Flis, Zjawiński – Silva.
Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk).