Nieskuteczna Wisła Kraków stanie naprzeciwko rozpędzonego ŁKS-u Łódź

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

We wtorek o godz. 19.30 Wisła zagra na wyjeździe z ŁKS-em. Będzie to zaległe spotkanie 1. kolejki, które pierwotnie miało się odbyć 21 lipca.

Większość zespołów ma na koncie dziewięć rozegranych spotkań. Zdecydowanym liderem jest Bruk-Bet Termalica Nieciecza, która nie znalazła jeszcze pogromcy. Drużyna Marcina Brosza wygrała osiem spotkań, ma pięć punktów przewagi nad drugą Wisłą Płock i osiem nad trzecią Stalą Rzeszów. 

Wisła odrabia zaległości

Wisła Kraków zajmuje obecnie 16., spadkowe miejsce, z sześcioma punktami. Podopieczni Kazimierza Moskala mają na koncie jedno zwycięstwo, trzy remisy i dwie porażki. Rozegrali dotąd sześć spotkań, ponieważ z powodu ich przygotowań i występów w europejskich pucharach, zostały przełożone ich mecze z ŁKS-em Łódź, Górnikiem Łęczna i Miedzią Legnica.

Właśnie dziś, 17 września, krakowianie zaczynają odrabiać zaległości. Czeka ich wyjazdowe starcie z ŁKS-em, który źle zaczął sezon, ale się rozkręcił i wygrał cztery mecze z rzędu, dzięki czemu znajduje się tuż za strefą barażową. W trzech ostatnich, z Chrobrym Głogów, Odrą Opole i Pogonią Siedlce podopieczni Jakuba Dziółki nie stracili gola. 

ŁKS chce grać w piłkę

We wtorek ich obrona teoretycznie powinna mieć trudniejszą przeprawę z Wisłą. Biała Gwiazda ma jednak problem – z Kotwicą Kołobrzeg i Wartą stworzyła wiele sytuacji na gola, ale strzeliła tylko jednego i zdobyła punkt.

– W każdym zespole, który spada z ekstraklasy, dzieją się rewolucje, ale pamiętajmy, że u nas w klubie też nie było kosmetycznych zmiany. My nie mieliśmy czasu na to, żeby normalnie pracować. W ŁKS-ie było sporo zmian, ale mieli go więcej, więcej możliwości – chociaż pewnie po tych pierwszych kolejkach też spokoju nie było. Jest to zespół, który chce grać w piłkę, na pewno mają kilku zawodników w składzie o dużym potencjale. Cztery ostatnie zwycięstwa na pewno dodały im więcej pewności – uważa szkoleniowiec.

Wisła Kraków. Kazimierz Moskal: Najlepszym lekarstwem jest kolejny mecz

W Wiśle po dwóch ostatnich meczach atmosfera mocno zgęstniała. Po porażce z Wartą pod trybunę ultrasów został wezwany prezes Jarosław Królewski, który tłumaczył się ze słabych wyników drużyny. 

– Boli nas to, że w dwóch meczach, gdzie mieliśmy zdecydowaną przewagę, strzeliliśmy tylko jedną bramkę, bo powinniśmy strzelić przynajmniej po kilka w obu spotkaniach. Rozmawialiśmy na temat ostatniego meczu, na temat tego, jak kibice reagują. Powiedziałem, że nie ma się co dziwić, bo kibic oczekuje nie tylko dobrej gry, ale przede wszystkim oczekuje zwycięstw – szczególnie grając w Krakowie na Reymonta – tłumaczy Moskal.

Przed wtorkowym meczem powiedział, że mimo wszystko muszą robić swoje, bo to jedyna droga. – Chyba, że ktoś zamierza skończyć karierę albo zmienić klub. Jeśli jesteś zawodowym sportowcem, piłkarzem, to najlepszym lekarstwem jest kolejny mecz, kolejne wyzwanie i tam trzeba pokazać, że to co się robi, ma sens i że to musi przynosić efekty – podkreślił 57-latek.