Obrażony Norweg jak Ronaldo. Zieliński: Brakuje nam nosa Ishaka, spokoju Amarala, Josue, Carlitosa…

Jacek Zieliński był bardzo zadowolony z gry swojej drużyny w meczu z Lechem fot. Krzysztof Kalinowski/Lovekrakow.pl
– Gdyby ktoś znał receptę na nieskuteczność, robiłby olbrzymie pieniądze – stwierdził trener Pasów po remisie 0:0 z Lechem Poznań. Z takiego wyniku nie była zadowolona żadna z drużyn.

Rozpędzony Lech przyjechał do Krakowa po zwycięstwo, Cracovia pewnie przed meczem jedno oczko wzięłaby w ciemno, ale po 90 minutach dobrej gry z mistrzem Polski żałowała, że zdobyła tylko punkt.

Cracovia obawiała się Lecha. Zasłużyliśmy na więcej

Ale na dobrą grę drużyny Jacka Zielińskiego trzeba było w tym meczu poczekać. Piłkarze zadbali o emocje dopiero po przerwie, choć nie wykorzystali żadnej sytuacji i mogli za to zostać skarceni, bo piłkę meczową miał w końcówce Kolejorz.

– Punkt trzeba szanować, ale uważam, że zasłużyliśmy i przy większym udziale umiejętności piłkarskich i łucie szczęścia mogliśmy to spotkanie wygrać. Po meczu trzeba powiedzieć, że panuje u nas duży niedosyt – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Pasów Jacek Zieliński, przyznając, że obawiał się spotkania z mistrzem Polski.

– W naszej sytuacji mentalnej, do tego kadrowej, obawialiśmy się tego meczu. Lech zaczyna grać coraz lepiej – zaakcentował trener Cracovii. Przypomnijmy – w ostatnich spotkaniach Pasy odpadły z Pucharu Polski i traciły punkty z zespołami zamykającymi tabelę z Miedzią Legnica (1:1) i Lechią Gdańsk (0:1).

Zieliński zadowolony z gry, ale nie z wyniku

Po meczu optyka na to spotkanie była inna, bo jego drużyna zagrała naprawdę udane zawody, a opiekun Pasów docenił zespół przede wszystkim za dobre realizowanie założeń taktycznych.

– Gratulacje dla chłopaków, bo zagraliśmy bardzo fajny mecz. Nie mówię, że to były fajerwerki, ale to, co sobie założyliśmy, było na wysokim poziomie – powiedział Zieliński. Podkreślił, że w pierwszej połowie Kolejorz dobrze się bronił i jego drużyna miała utrudnione dojście pod bramkę.

– Lech przez całe 90 minut stworzył jedną sytuację – zwrócił uwagę.

Norweg niczym Ronaldo, a Lech z liderem bez trenera

Przy Kałuży Kolejorz przedłużył swoją serię do dziewięciu meczów bez porażki, ale do liderującego Rakowa, z którym zagra za tydzień, traci dziesięć punktów. I podejdzie do tego spotkania bez swojego... trenera. W meczu z Cracovią żółtą kartkę, która eliminuje go z kolejnego spotkania, obejrzał szkoleniowiec poznaniaków John van den Brom. Holender był wyraźnie zaskoczony i pewnie gdyby wiedział, jakie czekają go konsekwencje, oszczędziłby dyskusję z sędzią.

– Jesteśmy zawiedzeni wynikiem. Jeśli chcemy gonić podążać za liderem, musimy zrobić więcej, niż dzisiaj . Takie mecze trzeba wygrywać, a dzisiaj zabrakło mi chęci wygrania tego meczu. W końcówce pomogła nam też dobra dyspozycja Filipa Bednarka, który uratował nam ten punkt. To nie był nasz najlepszy mecz – ocenił trener Lecha, który zapowiedział też, że poważnie porozmawia ze swoim piłkarzem Kristofferem Velde.

Norweg, zmieniony w 61. minucie, zszedł z boiska wyraźnie obrażony, a po meczu jako pierwszy zniknął w klubowym autokarze. Po meczu dziennikarze porównali jego zachowanie do… Cristiano Ronaldo, który za podobną reakcję został odsunięty od składu Manchesteru United. Znaczący jest też fakt, że piłkarz Kolejorza od kilku kolejek pozostaje wyraźnie pod formą.

– To jest nieakceptowalne zachowanie. Porozmawiam z nim o tej sytuacji. Musimy być zespołem – skomentował krótko tę sytuację holenderski trener Lecha.

Złoty środek na nieskuteczność. Taki człowiek robiłby olbrzymie pieniądze”

Zapytany o brak goli, Jacek Zieliński ma świadomość, że lepsza skuteczność rozwiązała by wiele problemów krakowskiego zespołu.

– To jest temat, który wraca w wielu klubach od lat jak bumerang. Gdyby ktoś znał receptę na to, jak poprawić skuteczność, aby ona była od razu w następnym spotkaniu 300-400% lepsza, to taki człowiek robiłby olbrzymie pieniądze. A to nie jest takie proste. My cały czas nad tym pracujemy, ale wychodzi to raz lepiej, raz gorzej. Były takie mecze jak z Legią, z Rakowem, gdzie praktycznie wszystko, co strzelaliśmy, trafiało do bramki. Teraz trafiają nam się mecze, w których nie wpada – analizował problem trener Pasów.

– To też wynika z nerwowości, stresu. Jak nie idzie, to szuka się różnych problemów wokół drużyny, zarzuca się jej, że nie chce, a ci chłopcy to czytają, słyszą komentarze z trybun. To nieraz działa. Na usprawiedliwienie chciałbym podkreślić, że mamy naprawdę młody zespół. Tym młodym chłopcom brakuje czasem nosa Ishaka, spokoju Amarala, Josue, czy Carlitosa. Takich umiejętności nam brakuje, ale to zespół, który się rozwija i będzie szedł w górę. Dajmy im jeszcze trochę czasu – zaapelował na koniec Jacek Zieliński.