Od rock’n'rolla do kadry. Mógł zrobić karierę jako tancerz, ale postawił na piłkę

Bartłomiej Mruk fot. Garbarnia Kraków

„Bartek, strzelaj jak Lewy” – Leszek Mruk skomentował na Facebooku zdjęcie ucieszonego 14-letniego piłkarza z z językiem na wierzchu. „Postaram się, wujku” – zapewnił go Bartłomiej Mruk. Z tych starań po czterech latach wyszedł transfer chłopaka z Ludwinowa do ekstraklasy.

21 sierpnia Mruk skończy 19 lat. Być może będzie już wtedy po debiucie w ekstraklasie, a na pewno po maturze, która czeka go w maju. Zda ją w Krakowie, bo do końca sezonu jest jeszcze zawodnikiem drugoligowej Garbarni. Od 1 lipca przeniesie się do Pogoni Szczecin, z którą związał się trzyletnią umową.

Środkowego obrońcę czeka nie tylko piłkarski awans, ale i życiowa rewolucja. Interesowały się nim kluby z Łodzi, Wrocławia czy Zabrza, ale wybrał daleki Szczecin. Stadiony Garbarni i Pogoni dzieli – w najkrótszym wariancie – 655 kilometrów. Przed wyjazdem na rozmowy nigdy nie był w portowym mieście.

– Fajnie się to wszystko potoczyło. Wybierając nowy klub, patrzyłem przede wszystkim na szkolenie. Mamy przykład Sebastiana Walukiewicza, który wybił się z Pogoni. To było dla mnie najważniejsze – mówi reprezentant Polski do lat 19.

Na początku był taniec…

Przygoda krakowianina z piłką idzie na razie jak burza i może zamienić się w karierę. Mruk, sportowy rodzynek w rodzinie, na poważnie trenuje piłkę dopiero od siedmiu lat. Nie lubił siedzieć w książkach i – odkąd pamięta – biegał po boiskach osiedla Podwawelskiego. Do klubu – krakowskiego Tramwaju – zapisał się dopiero w szóstej klasie szkoły podstawowej.

Wcześniej bardzo pochłaniał go taniec. – Od siódmego roku życia trenowałem rock’n'roll akrobatyczny w Klubie Sportowym Podwawelski. Koordynacja, pewne aspekty techniczne na pewno przydają się dziś na boisku. Późno zacząłem regularnie trenować, ale jak się pracuje, to przychodzą efekty – mówi.


Fot. Archiwum prywatne B. Mruka

Z Podwawelskim odniósł spore sukcesy. Kilka razy był mistrzem Polski, a podczas mistrzostw świata jego zespół zajął 20. miejsce. Ze swoją partnerką, Karoliną Marek, wystąpił również w programie Polsatu "Tylko Taniec".

Jeżdżąc na zawody, zwiedził sporo europejskich krajów. Gdy mówimy mu, że w piłce też może mieć szanse na zagraniczne wojaże, uśmiecha się z błyskiem w oku.

I schodzi na ziemię. – Do ofert podchodziłem z chłodną głową. Cieszę się, że teraz mogę ją wyczyścić i do końca sezonu skupiać się na grze dla Garbarni, a nie myśleć, którą propozycję przyjąć – przekonuje.

– Musi mieć głowę w Garbarni. On sam na tym zyska. Cieszę się, że ktoś od nas grał w reprezentacji Polski i inny klub się nim zainteresował. Musimy zwrócić uwagę, czy podpisywać dłuższe kontrakty z chłopakami, którzy się wyróżniają. Tu chodzi o rozwój klubu – mówi Łukasz Surma, trener Brązowych, który w seniorach odważnie postawił na młodego zawodnika.

Szybki awans

W pierwszej połowie roku występował zaledwie w lidze makroregionalnej juniorów, którą dwukrotnie wygrał z kolegami. W maju zadebiutował w ostatnim meczu sezonu I ligi przeciwko Puszczy Niepołomice, gdy Garbarnia była już pewna degradacji.

Gdy Surma zastąpił Bogusława Pietrzaka, mocno przewietrzył szatnię. Od pierwszej kolejki postawił między innymi na Mruka, który był jednym z trzech środkowych obrońców w preferowanym przez rekordzistę ekstraklasy systemie gry.

– W 2017 roku był bardzo bliski przenosin do Wisły Kraków, jednak trenerzy przekonali go do pozostania w Garbarni, czego z perspektywy czasu Mruk na pewno nie żałuje – mówił dla serwisu Pogoni Adam Delimat, komentator kanału „Łączy nas piłka”.

Piłkarz potwierdza, że Biała Gwiazda się zgłosiła, ale został w Garbarni. Jego zdaniem o pozostaniu na Rydlówce zdecydowała możliwość trenowania z pierwszym zespołem.

Regularne występy Mruka w II lidze zaowocowały powołaniem do kadry U-19, prowadzonej przez Bartłomieja Zalewskiego. Dotąd zaliczył sześć występów z orzełkiem na piersi.

– Jestem zadowolony z meczu eliminacji mistrzostw Europy z Walią. W II lidze wyjątkowy był występ przeciwko Widzewowi w Łodzi, gdy graliśmy przy pełnych trybunach – mówi.

Piłkarska mądrość

Piłkarze nie lubią odpowiadać na pytania o ich mocne i przede wszystkim słabe strony. Mruk podkreśla, że cały czas jest na etapie szkolenia, więc pracuje nad wszystkim elementami.

– Od początku było widać, że to wielki talent, fajnie, że będzie go mógł rozwijać w Pogoni Szczecin – cieszy się Mirosław Hajdo, były trener Garbarni, który bardzo dobrze zna Mruka.

Atutem obrońcy jest przede wszystkim rzadko spotykana u stoperów dobra lewa noga. Ale nie tylko. – Większym jest mądrość, nie ta życiowa, a boiskowa. Świetnie się ustawia, czyta grę, ma niezłą motorykę – wylicza obecny szkoleniowiec Motoru Lublin.

Mruk myśli o sobie podobnie. – Często jestem krok przed przeciwnikiem – uważa.

Krok, dzięki któremu ma szansę zaistnieć co najmniej w ekstraklasie.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here