20-letni Patryk Gogół zastępował Kacpra Dudę w środku pola i wypełniał w Wiśle Kraków przepis o młodzieżowcu. Piłkarz i trener Radosław Sobolewski byli zadowoleni z 82 minut, które spędził na murawie.
Dla pozyskanego w letnim oknie transferowym byłego zawodnika rezerw Lecha Poznań był to pierwszy występ od początku. We wcześniejszych meczach nie dostawał wielu szans, łącznie grając ponad 90 minut. W piątek występował ponad 80, w pierwszej połowie otrzymał drugą w sezonie żółtą kartkę.
Patryk Gogół zadebiutował w wyjściowym składzie. Ocena trenera
– Bardzo przyzwoite zawody, dźwignął temat – uważa trener Wisły. – Wiadomo, jakim obciążeniem emocjonalnym jest dla młodego chłopaka gra u siebie. Mamy wcześniejszy przykład, gdy Kuba Krzyżanowski zagrał pierwszy mecz. Pomimo tego, że jest fantastycznie przygotowany do sezonu i może śmiało występować po 90 minut, to skurcze pojawiły się w 55. Patryk poradził sobie z tym perfekcyjnie. Dlatego też trafił do Wisły, bo wiedzieliśmy, że to zawodnik z dużym potencjałem. Myślę, że indywidualnie może zaliczyć ten mecz do tych udanych. Ocena byłaby jeszcze wyższa dla ekspertów, gdyby mecz był wygrany – dodał Radosław Sobolewski.
– Wynik na pewno nas nie satysfakcjonuje, bo stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, ale niestety nie udało się ich wykorzystać. Nie odczuwałem stresu, ale podekscytowanie, że to jest coś nowego. Podszedłem do tego na chłodno i myślę, że rozegrałem niezły mecz, jak na debiut od pierwszej minuty – powiedział zawodnik.
Wisła nie zawsze potrafi strzelać gole
Pochodzący z Żor pomocnik występował u boku Hiszpana Marca Carbo. – Bardzo dobrze współpracuje się z nim na treningach i w meczach. To kluczowa postać w naszym zespole – powiedział Gogół.
Wisła miała przewagę w spotkaniu z Zagłębiem, ale nie strzeliła gola. W niektórych sytuacjach, na przykład w dośrodkowaniach ze stojącej piłki, brakowało jej dokładności.
– Na gorąco trudno powiedzieć, z czego to wynikało. Przykładamy do tego uwagę, ćwiczymy na każdym treningu. Dużo czasu poświęcamy na finalizację. W dwóch wcześniejszych meczach u siebie strzeliliśmy dziesięć goli i tak naprawdę wykorzystywaliśmy wszystkie stwarzane sytuacje, a teraz po prostu tego zabrakło. Robimy, co w naszej mocy, i mam nadzieję, że w następnym meczu wszystko wykorzystamy – zakończył zawodnik krakowian.