News LoveKraków.pl

Problemy Hutnika jako przykład stanu sportów halowych. „Prezydent chyba nie zdawał sobie sprawy” [ROZMOWA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Drużyna seniorów siatkarskiego Hutnika została wycofana z II ligi. Prywatne firmy nie były chętne, by ją wesprzeć, a klub przytłaczają opłaty za najem na treningi miejskiego obiektu.

Władze Hutnika poinformowały o swojej decyzji 10 września. W komunikacie podkreśliły, że po czterech sezonach spędzonych na szczeblu centralnym muszą zrobić krok w tył.

„Niestety nie udało się pozyskać środków, które pozwoliłyby na kontynuowanie naszego projektu na poziomie II ligi. Jest to o tyle bolesne, że w poprzednim sezonie wygraliśmy rundę zasadniczą, a dwa sezony pod rząd graliśmy w turniejach półfinałowych o awans do 1 ligi PZPS. Walczyliśmy do ostatniej chwili, ale niestety odbyte spotkania z potencjalnymi sponsorami nie dały pozytywnego rezultatu” – napisał klub. 

We wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych Hutnik podziękował kibicom, którzy przychodzili na mecze, zawodnikom reprezentującym klub przez ten czas i klubom, z którymi rywalizowali. „Mamy nadzieję, że w niedługim czasie znowu się spotkamy. W sezonie 2024/2025 zagramy w I lidze małopolskiej. Już dzisiaj zapraszamy na mecze, które będą rozgrywane w hali przy osiedlu Piastów 34a. Start rozgrywek już za miesiąc. Zrobimy wszystko, aby szybko wrócić na szczebel centralny” – zapewnili przedstawiciele Hutnika.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Ile potrzebowaliście, by wystartować w II lidze?

Mirosław Janawa, prezes KS Hutnik Kraków: 100-120 tys. zł, a by awansować 120-130. Wcześniej spokojnie mogliśmy wejść do I ligi, w której zespół by sobie poradził, ale zawodnicy wiedzieli o trudnej sytuacji, motywacja nieco spadła. W zeszłym sezonie wydatki przerosły budżet, bo zespół wyszła więcej meczów i skumulowały się drobne premie z kosztami transportu.

Teraz nie było chętnych na wsparcie? Grosz do grosza...

Nie udało się pozyskać żadnych środków poza wsparciem miejskich spółek. Obiecywano nam, że damy radę, a za chwilę była decyzja, że nie, bo firmie finansowo źle wyszedł rok. To takie standardowe tłumaczenia. Ale to nie jest największą bolączką. Dobija nas wynajem miejskich obiektów za komercyjne stawki. W zeszłym roku za treningi w hali SP 105 zapłaciliśmy 100 tys. zł, a na szkolenie od miasta otrzymaliśmy 24 tys. zł. Wolałbym nie mieć żadnych pieniędzy z miasta, ale halę za symboliczną kwotę, tak jak to jest w innych miastach. Na przykład w Łodzi kluby otrzymują osobne środki na najem obiektów i na działalność. Opłaty za treningi dzieci i młodzieży powinny być minimalne. Chętnych do uprawiania tej dyscypliny jest od groma, zwłaszcza po igrzyskach, ale nie mamy pieniędzy. Mógłbym mieć dwa-trzy razy więcej grup treningowych.

Czy jest nadzieja, że nowe władze miasta zmienią podejście?

Jestem po spotkaniu z wiceprezydentem Łukasze Sękiem. Chyba nie zdawał sobie sprawy z wysokości ponoszonych przez nas kosztów. Musimy usiąść i pomyśleć, jak to zrobić, by to miało ręce i nogi. By postawić na nogi sporty halowe. Właśnie siedzę z koleżanką, która prowadzi klub gimnastyczny. To nie jest tylko nasz problem, inne kluby mają te same problemy. Ruch powinien wykonać także rząd. Ostatnio premier grzmiał, że wyniki coraz gorsze, ale nie będą lepsze! Dzieci przestają uprawiać sport, bo klubów nie stać. Powinny być wprowadzone przepisy, by firmy mogły sobie odpisać od podatku kwoty, które przeznaczą na sport młodzieżowy.

W 2016 roku musieliście się wycofać na półmetku sezonu I ligi, teraz problem pojawił się w II.

Miasto obiecało nam wtedy pół mln zł, a dało... pięć tysięcy. Doszliśmy do sytuacji, że brakowało pieniędzy nawet na opłacenie sędziów. Znów musieliśmy się cofnąć, zacząć od nowa.

Kim będziecie grali w I lidze Małopolskiej, czyli na czwartym poziomie?

Młodzieżowcami, którzy byli rezerwowymi w poprzednim sezonie, ale wierzę, że byliby w stanie utrzymać się w II lidze centralnej. Starsi zawodnicy przenieśli się do innych zespołów. Większość do Andrychowa, jeden do I ligi do Tomaszowa Mazowieckiego, jeden do AGH.