W Cracovii myślą, jak postąpić z Kallmanem. Kroczek w „młynie”?

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl
Dawid Kroczek wraz z piłkarzami będzie chciał dobrze spuentować ponad rok wspólnej pracy. Nie wiadomo, czy w Lubinie pomoże im Benjamin Kallman.

Po świetnym występie przeciwko Legii Warszawa, krakowska drużyna chce pójść za ciosem na terenie Zagłębia. Wygrana zapewni Pasom szóste miejsce na koniec sezonu bez oglądania się na innych. Mecz poprowadzi sędzia Łukasz Karski ze Słupska, dla którego będzie to debiut w ekstraklasie. 

Odpuszczą Kallmanowi?

Trener Dawid Kroczek zapowiedział, że w ostatnim spotkaniu pod jego wodzą wystawi najsilniejszy skład. Do gry niezdolny jest tylko obrońca Patryk Janasik. Naturalne jest za to pytanie, czy przeciwko zespołowi Leszka Ojrzyńskiego zagra Benjamin Kallman, który ma już nowy klub. Umowa z Cracovią jeszcze obowiązuje, ale Fin niedługo przeniesie się za naszą zachodnią granicę i będzie reprezentował Hannover 96 z 2. Bundesligi, w którym został już przedstawiony. Może nie dawać z siebie 100 procent, obawiając się urazu, i będzie to naturalne. – Proces przygotowania Benjamina jest bardzo złozony. Decyzja odnośnie jego występu zapadnie w czwartek lub w piątek. Analizujemy wiele rzeczy i staramy się podjąć optymalne rozwiązanie – mówi szkoleniowiec.

Nie wpadli w panikę

Po tym, jak Kroczek i opinia publiczna dowiedzieli się, że trener nie zostanie na kolejny sezon, zespół rozegrał najlepsze spotkanie w tym roku i jedno z najlepszych od lipca. Po ograniu 3:1 Legii Warsszwa w wielu głowach mogły się pojawić wątpliwości, czy decyzja o zmianie była dobra. Trener podkreśla, że bardzo dobrych meczów było kilka, ale ten ze zdobywcą Pucharu Polski był bardzo widowiskowy. Gospodarze skończyli go z trzema uznanymi golami, ale jeden nie został im uznany, a Kallman zmarnował rzut karny.

– Piłka nożna to bardzo złożony proces. Każdy musi zrozumieć, że na wynik końcowy wpływa wiele czynników, które się sumują. Gdy brakowało nam zwycięstw, szukaliśmy rozwiązań, ale nikt nie wpadł w panikę, nie stracił kontroli nad drużyną i procesem treningowym, tylko konsekwentnie realizował założenia. To ma później wpływ na to, jak drużyna funkcjonuje. Można się tylko cieszyć, że w meczu z Legią widzieliśmy taką Cracovię. Kibice zasłużyli, by obejrzeć takie spotkanie na swoim stadionie – podkreśla 36-latek.

Na pewno wróci. Na trybunę VIP czy głośniejszą?

Choć w ostatnich tygodniach coraz więcej osób chciało jego odejścia, to trudno nie docenić tego, co zrobił – a zaczynał od walki o utrzymanie. Zawsze starał się być blisko fanów, także tych najbardziej fanatycznych. – Na pewno pojawię się na trybunach w Krakowie, szczególnie że ścieżka kibicowska jest mi bliska. Zobaczymy, czy będzie to na sektorze VIP, czy tym nieco głośniejszym. Mam ogromny sentyment do wszystkich w klubie, pracowników, kibiców. To wyjątkowe miejsce – mówi Kroczek. 

Gdyby drużyna nieco szybciej zaczęła regularnie wygrywać, pewnie mógłby planować letni obóz i transfery. On może się teraz zastanawiać, kiedy był kluczowy moment, który przesądził o tym, że jednak musi odejść. – Kluczowe momenty to mecze z Radomiakiem u siebie i w Szczecinie. Gdybyśmy się przełamali, zdobyli minimum cztery punkty, to wydaje mi się, że wszystko poszłoby w drugą stronę. Tak mi się wydaje, że to był bardzo ważny moment – analizuje.