Wciąż nie wiadomo, z którego miejsca do baraży o I ligę przystąpi Wieczysta, a zarząd Hutnika – który także ma szansę w nich wystąpić – na trzy kolejki przed końcem postanowił o zmianie szkoleniowca.
Hutnik Kraków – Polonia Bytom 3:5. Awans im się należy
Były selekcjoner Jerzy Engel napisał dawno temu książkę „Futbol na tak”. Tymi trzema słowami można byłoby też streścić spotkanie Hutnika z Polonią. Po pokonaniu Dumy Nowej Huty nie mogli jeszcze świętować awansu, bo oficjalnie stało się to w niedzielę, jednak w Krakowie zrobili swoje i udowodnili, że awans na zaplecze ekstraklasy po prostu im się należy. Gospodarze po trzeciej porażce z rzędu wypadli ze strefy barażowej. Na trzy kolejki przed końcem ich strata jest niewielka, więc wszystko może się zdarzyć. Trzeba jednak wygrywać, więc działacze postanowili o zmianie w sztabie szkoleniowym. W poniedziałek klub ogłosił odejście pierwszego trenera Macieja Musiała, jego asystenta Łukasza Woźniaka i trenera przygotowania motorycznego Wojciecha Żuchowicza.
Musiał objął drużynę 27 marca 2024 roku. W tym czasie poprowadził ją w 42 spotkaniach ligowych i Pucharu Polski. W sezonie 2023/2024 Hutnik zajął ósme miejsce w II lidze i nie wykorzystał szansy na udział a barażach. Teraz drużyna zajmuje tę samą lokatę, a celem była czołowa szóstka. Trener kilka razy powtarzał, że jesienne wyniki były ponad stan, ale wraz z piłkarzami zrobi wszystko, by spełnić oczekiwania.
Wróćmy jednak do sobotniego meczu z Polonią. Wielkie strzelanie na Suchych Stawach (w sobotę momentami bardzo mokrych) rozpoczął Kamil Wojtyra, który najlepiej odnalazł się w „piątce” po rzucie rożnym i z bliska wpakował do siatki piłkę odbitą przez bramkarza. Był to jego czwarty mecz z rzędu z trafieniem, co wcześniej w tym sezonie mu się nie zdarzyło. Miewał za to dublety i w Krakowie skompletował czwarty. Po przerwie szybko odpowiedział na gola głową Daniela Hoyo-Kowalskiego ze stałego fragmentu, kończąc kontratak płaskim uderzeniem tuż sprzed „szesnastki”.
Odbiór na połowie rywala dał Królowej Śląska także dwubramkowe prowadzenie w pierwszej połowie. Konrad Andrzejczak wygrał pojedynek z obrońcą i zagrał wzdłuż bramki do Grzegorza Szymusika. W 74. minucie wahadłowy bytomian trafił w słupek, jednak w porę zareagowali jego koledzy – Oskar Krzyżak wycofał, a Szymon Michalski zdążył uprzedzić próbującego ratować sytuację Damiana Hoyo-Kowalskiego.
Wydawało się, że to koniec emocji, ale obie drużyny nie zatrzymały się i dołożyły jeszcze trzy gole. W pierwszej akcji po 1:4 odpowiedział niepilnowany Maciej Urbańczyk, który dobrze wyważył precyzję i siłę strzału. Trzy gole przewagi Polonii przywrócił rezerwowy Jean Franco Sarmiento, robiąc użytek z prostopadłego podania Patryka Stefańskiego. Ostatnie słowo także należało do zmiennika, Ksawerego Semika, który wykorzystał „miękką” wrzutkę Patryka Kielisia.
W sobotę Hutnik zagra na wyjeździe z Olimpią Elbląg.
Hutnik Kraków – Polonia Bytom 3:5 (0:2)
Bramki: Daniel Hoyo-Kowalski (51.), Urbańczyk (75.), Semik (90.) – Wojtyra (22., 54.), Szymusik (29.), Michalski (74.), Sarmiento (88.).
Chojniczanka Chojnice – Wieczysta Kraków 1:1. Kroczek do przodu
Podopieczni Przemysława Cecherza obronili trzecie miejsce, ale zwiększyliby przewagę, gdyby utrzymali prowadzenie z pierwszej połowy. Po remisie czwartej z trzecią drużyną bezpośredni awans mogli zacząć świętować w Grodzisku Mazowieckim i Bytomiu.
W niedzielny wieczór Wieczysta przełamała serię trzech porażek. W 32. minucie gola strzelił Paweł Łysiak, który potrafi skutecznie uderzyć z dystansu. Gdyby po przerwie cieszył się z drugiej bramki (trafił w słupek), pewnie wróciliby z dalekiej podróży z kompletem punktów. Niedługo potem pomocnik negatywnie zapisał się w meczu i sfaulował w polu karnym Dariusza Kamińskiego. Poszkodowany wziął na siebie odpowiedzialność i wyrównał. Krakowianie przerwali serię trzech porażek z rzędu, w tym dwóch po zmianie szkoleniowca.
– Nie mogę być do końca zadowolony, dlatego, że dużo wcześniej powinniśmy zamknąć wynik. Jak nie wykorzystasz iluś tam sytuacji, to jest groźba, że przeciwnik jakąś będzie miał. Szkoda, że w drugim meczu z rzędu tracimy bramkę po rzucie karnym. Praktycznie nie pozwoliliśmy zespołowi z Chojnic na zbyt wiele, nie pamiętam jakiejś sytuacji, my je tworzyliśmy – komentował Cecherz.
Chwalił drużynę za pierwsza połowę – za agresję, odbiory, kontrolę nad piłką, zmiany stron gry. Podkreślił, że brakowało tylko wykończenia. Po przerwie goście mieli słabszy moment, ale również zagrażali bramce Chojniczanki.
W sobotę Wieczysta podejmie Zagłębie Sosnowiec.
Chojniczanka Chojnice – Wieczysta Kraków 1:1 (0:1)
Bramki: Kamiński (73., karny) – Łysiak (32.).
Podhale Nowy Targ – Wisła II Kraków 4:2. Spodziewana strata punktów
Rezerwy Białej Gwiazdy grały tego samego dnia, co pierwszy zespół. Nie poszły jego śladem, ale przegrana w Nowym Targu nie była zaskoczeniem. Gospodarze od pierwszych minut narzucili swoje warunki i na tablicy wyników po ich stronie szybko pojawiła się jedynka, a później podwyższali wynik.
Po przerwie Podhale strzeliło czwartego gola, jednak wiślacy w tej części zagrali lepiej. Po godzinie gry po rzucie rożnym głową trafił obrońca Igor Woś, a w końcówce spotkania rzut karny po faulu na Jegorze Chromychu na drugą bramkę zamienił Karol Tokarczyk. Tym razem podopiecznych Karola Nędzy nie wspomogli piłkarze, którzy mało albo w ogóle nie grają w pierwszej drużynie, bo kilka godzin później swój mecz w I lidze rozgrywała ekipa Mariusza Jopa.
Do końca sezonu każdej drużynie pozostały cztery mecze. W środę wiślacy zagrają w Połońcu, a w sobotę podejmą Lewart Lubartów.
Podhale Nowy Targ – Wisła II Kraków 4:2 (3:0)
Bramki: Burkiewicz (5., 54.), Mirosznik (12.), Marcinho (24.) – Woś (60.), Tokarczyk (85. karny).
