W Wiśle nikt nie zapłacił posadą za katastrofę. Jak tłumaczą to właściciele?

Dawid Błaszczykowski pozostanie prezesem fot. © AgataSiubijak/LoveKrakow.pl
Stary zarząd, stary trener – na pewnych polach personalnie w Wiśle Kraków na razie nic się nie zmieni, bo brak przygotowania na terapię szokową – zdaniem właścicieli – mógłby doprowadzić do katastrofy. Prezes Dawid Błaszczykowski i wiceprezes Maciej Bałaziński byli gotowi podać się do dymisji, ale pozostaną w klubie. Podobnie trener Jerzy Brzęczek. Jedna z większych zmian? Będą mniej zarabiać.

15 maja na stadionie w Radomiu zmaterializował się pierwszy od 26 lat spadek Wisły z ekstraklasy. 29 dni później właściciele i władze klubu w końcu mieli podzielić się przemyśleniami, wytłumaczyć się z zaniedbań. Przekonać, że będzie lepiej. Konferencja, przypominająca stypę, trwała prawie dwie godziny. Padły słowa, że nikt Wisły nie zostawi, wszyscy są ojcami sukcesów i porażek. I przypomniano, kto uratował Białą Gwiazdę w 2019 roku.

Na początku prezes Dawid Błaszczykowski kajał się przed kibicami. Odczytał nawet oświadczenie, by jego słowa odpowiednio wybrzmiały i przypadkiem niczego nie pominął. Mówił też o sprawach, o których wiemy od miesiący. O zbyt późnej zmianie trenera, źle zbudowanej kadrze, braku charakterów w szatni.

– Jesteśmy w kryzysie, ale innym niż w 2019 roku – powiedział, nawiązując do akcji ratunkowej, na czele której stał jego brat – Jakub.

– Po zakończeniu sezonu zarząd poprosił o spotkanie z radą nadzorczą. Poinformowaliśmy, że zamierzamy złożyć dymisję – mówił starszy z braci Błaszczykowskich.

Brak zmian we władzach klubu. Jażdżyński: Nie jesteśmy gotowi

Rezygnacja nie została przyjęta przez właścicieli. Jak podkreślał przewodniczący rady nadzorczej Tomasz Jażdżyński, natychmiastowe zwolnienie stanowisk doprowadziłoby do dezorganizacji w trudnym dla klubu momencie.

– Z konsultacji i naszego przekonania wynikało, że nie jesteśmy gotowi na drastyczne zmiany. Dawid zostanie w klubie przynajmniej do końca okienka transferowego, bo chcemy zbudować rozsądnie wyglądającą drużynę i zapewnić stabilizację w firmie. Po tym okresie usiądziemy i porozmawiamy w szerszym gronie, jak struktury zarządzania będą wyglądały w najbliższych miesiącach. Mamy teraz swoje przemyślenia, jednak teraz nie będziemy się nimi dzielić – podkreślił Jażdzyński.

Brzęczek mniej zarobi, ale będzie miał większą odpowiedzialność

Kadra zarządzająca, co naturalne, ma mniej zarabiać. O ile? Tego się nie dowiedzieliśmy. Dojdzie do cięć etatów, niektórzy pracownicy będą mieć więcej obowiązków. Pensja Jerzego Brzęczka, została za jego zgodą zredukowana o 75 procent. Trener ma mieć też większe kompetencje – odpowiadać za transfery nie tylko w kwestiach czysto sportowych, ale i uczestniczyć w negocjacjach.



Przy Reymonta chętnie wróciliby do ekstraklasy jak najszybciej, czyli za rok. Budżet na funkcjonowanie w I lidze, bez wpływów medialnych z Canal Plus, ma wynosić co najmniej 15 mln zł. Trwają „optymistyczne” rozmowy z partnerami, w tym sponsorem strategicznym – Orlen Oil. Klub musi jeszcze porozumieć się z miastem w sprawie dzierżawy stadionu. W poniedziałek nie padła jasna deklaracja, że celem na rozgrywki 2022/2023 jest awans.

– Piłka jest nieprawdopodobnym nauczycielem pokory. Jeżeli miałbym deklarować o co gramy, to tak jak mistrz Małysz chciał oddawać dwa dobre skoki, to nasza drużyna ma nabyć umiejętność wygrywania spotkań bez względu na warunki atmosferyczne, decyzje sędziów, kontuzje w zespole. Miejsce Wisły jest w ekstraklasie i zrobimy wszystko, by tam była. Nie możemy złożyć jasnej deklaracji, rozpocznijmy od pierwszego kroku – mówił wiceprezes Maciej Bałaziński.