Po dwóch ostatnich meczach wyjazdowych szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie gryzł się w język. Wskazywał, jak rywale utrudniają funkcjonowanie jego zespołowi. Zapytaliśmy go, dlaczego zwraca na to uwagę w ostatnich tygodniach.
13 kwietnia Biała Gwiazda wygrała w Opolu 2:1. – Mecz był rozgrywany na świetnym stadionie, trzeba powiedzieć, że na fantastycznej murawie. Tylko gospodarze zapomnieli ją podlać, albo może nie zapomnieli, tylko z premedytacją to zrobili? Był to jasny przekaz, czego zespół gospodarzy będzie szukał w dzisiejszym meczu – powiedział trener Mariusz Jop.
26 kwietnia krakowianie zremisowali 2:2 w Niecieczy. – Nie tylko na boisku rywale starali się nam utrudniać pracę. Dzisiaj nie mogliśmy nagrywać z kamery taktycznej. Z miejsca, z którego robią to wszystkie zespoły. Tutaj Rafał Wisłocki [wiceprezes Bruk-Betu – przyp. red.] nie wyraził na to zgody. I to mimo tego, że telewizja taką zgodę dała. Stosuje się różne zagrywki, żeby wygrywać. I to jest jeden z elementów, żeby utrudniać rywalowi pracę – wskazywał szkoleniowiec.
Zapytaliśmy go, czy to, że zaczął mówić o tych sprawach wynika z faktu, że ostatnio jest więcej zagrywek rywali, czy ma już ich dość i w końcu postanowił przerwać milczenie? Odpowiedział, że chodzi o to drugie. – W wielu meczach zmagamy się z różnymi problemami. Czasami dobrze, jak opinia publiczna o tym wie, bo to nie jest pokazywane i o tym się nie mówi – tłumaczy Jop.