W meczu 14. kolejki Ekstraligi rugby, Energa Ogniwo Sopot pokonało na własnym boisku Juvenię Kraków 36:10 (17:0). Choć wynik wydaje się wysoki, wicemistrzowie Polski musieli mocno się napracować, by zwyciężyć, a jeszcze na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem wynik pozostawał otwarty.
Pierwszą połowę spotkania najlepiej podsumowuje wypowiedź Ciarana Hearna. – Mecz zaczęliśmy zbyt wolno. Przez pierwsze 15 minut wyglądaliśmy jak grupa, która nie wierzy w siebie. Potem jednak pojawiła się iskra. Poprawiliśmy obronę, a w ataku wykorzystywaliśmy przestrzeń i mocno pracując na nogach znajdowaliśmy luki w obronie – mówił trener Juvenii Kraków.
Rzeczywiście Ogniwo w pierwszych pięciu minutach zaliczyło dwa przyłożenia, a przed upływem kwadransu dorzuciło trzecie. Potem jednak Smoki prezentowały się zdecydowanie lepiej. Niestety zabrakło im w kilku kluczowych momentach opanowania i przed przerwą, mimo dwóch niemal stuprocentowych okazji nie zdobyli żadnych punktów. Doskonale za to funkcjonowała obrona, która bardzo szybko zamykała ataki sopocian. Zawodnicy byli pewni i skuteczni w indywidualnych szarżach oraz wzajemnie się wspierali.
Za tydzień ciężkie starcie
To co nie udało się w pierwszej połowie, zadziałało na samym początku drugiej. Arkadiusz Czech przejął piłkę po rozpoczęciu, zostawił za plecami trzech obrońców i wpadł na pole punktowe. Riaan van Zyl podwyższył, a kwadrans później dorzucił trzy „oczka” z rzutu karnego. Przy stanie 17:10 wydawało się, że Smoki mogą jeszcze sporo namieszać, ale doświadczenie Ogniwa wzięło górę. Najpierw na skrzydle położył po indywidualnej akcji Wiktor Lis, a w końcówce starca gospodarze jeszcze dwukrotnie znaleźli drogę na pole punktowe krakowian.
– Zaczęliśmy tę drugą połowę bardzo dobrze, ale z młodą grupą zawodników musimy pilnować, by nie odpuszczać nawet na minutę. Ogniwo to bardzo dobra drużyna z ogromnym doświadczeniem. Grają fizyczne rugby i wiedzą, jak to wykorzystać, kiedy przechodzą linię korzyści. My mieliśmy dziś w składzie 22 zawodników z powodu kontuzji i niedostępności kilku graczy, ale wszyscy, którzy wyszli na boisko zagrali ambitnie i walczyli do końca. Być może zabrzmię teraz jak zdarta płyta, ale powtórzę po raz kolejny – mamy młody zespół i zmierzamy we właściwym kierunku – podkreślił na koniec Ciara Hearn.
Juvenia pozostaje na piątym miejscu w Ekstralidze. Za tydzień czeka ją kolejne ciężkie starcie. Tym razem do Krakowa przyjedzie lider i dominator tegorocznych rozgrywek – Pogoń Awenta Siedlce. Zespół posiadający w składzie jedenastu reprezentantów Polski i mogący wystawić dwa równorzędne składy zmierza po mistrzostwo Polski, ale zadaniem Smoków będzie utrudnić im to zadanie. Mecz odbędzie się w niedzielę 4 maja o 15:00.
Energa Ogniwo Sopot - Juvenia Kraków 36:10 (17:0)
Ogniwo: Olgierd Sawicki 5, Mateusz Plichta 5, Oliwer Grabowski 5, Piotr Zeszutek 5, Wiktor Lis 5, Richard Casey 5, Oleksandr Kirsanov 5
Juvenia: Arkadiusz Czech 5, Riaan van Zyl 5.
Żółte kartki: Thomas Fiedler, Wojciech Piotrowicz (Ogniwo)
Juvenia: Marcin Siemaszko (Norbert Zastawnik), Andrii Matsiuk (Patryk Nowicki), Chemigan Beukes (Arkadiusz Czech), Kacper Wiśniewski (Tomir Wiertek), MJ Atkinson, Marcin Morus (Arthur Kliś), Uzukhanye Nohe (Mikołaj Wieczorkowski), Oleg Chornyi, Riaan van Zyl, Austin van Heerden, Patryk Sakwa, Mateusz Polakiewicz, Michał Jurczyński, Oliwer Bydłoń (Maciej Antczak), Andrii Lavtakov.