– Cieszę się, że młode pokolenie bramkarzy jest świadome, nie bazuje wyłącznie na potencjale motorycznym. Dziś piłka potrzebuje między słupkami osób, które potrafią wprowadzić spokój i być analityczni przy bardzo dużym deficycie czasu – trener bramkarzy Andrzej Dawidziuk chwali za sezon 2020/2021 bramkarzy Karola Niemczyckiego i Mateusza Lis z Cracovii i Wisły.
Za nami najgorszy sezon krakowskiej piłki od 1997 roku, ponieważ ani jedna drużyna z naszego miasta nie znalazła się w górnej połowie tabeli. Wisła skończyła sezon na 13. pozycji, a Cracovia tuż za nią. Pozytywów było bardzo mało, jednak ze swojej postawy mogą być zadowoleni bramkarze.
Michał Knura, LoveKraków.pl: Kto był najlepszym bramkarzem sezonu w ekstraklasie?
Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy, koordynator szkolenia w Polskim Związku Piłki Nożnej: Zawsze mam problem, by wskazać najlepszego spośród tych, którzy się wyróżniali. Patrzę na nich z pozycji trenera, więc musiałbym przyjąć konkretny klucz, doprecyzować kategorie, by ich szczegółowo oceniać. Z Piastem bardzo dobry sezon zakończył Mateusz Lis, trzeba też docenić postawę Karola Niemczyckiego. Do ekstraklasy wrócił Artur Boruc – bardzo doświadczony zawodnik, który pracuje na zupełnie innych wartościach. Bardzo duży wpływ na końcowy wyniki Pogoni Szczecin miał Dante Stipica .
Poziom skuteczności u najlepszych jest na zbliżonym poziomie, więc powiem tak: cieszę się, że bardzo doświadczeni potwierdzili wysoką klasę, a postawa młodych, jak Lis, Niemczycki, Rafał Strączek daje mi duży spokój, gdy myślę o polskiej bramce na wiele lat do przodu. Jest jeszcze młodziutki Xavier Dziekoński, który wchodzi na wysoki poziom.
Niemczycki wrócił do Polski z Holandii, ale najpierw ograł się w I lidze. To nie był stracony rok.
Decyzja o powrocie do kraju była z perspektywy czasu jak najbardziej trafna. Wybrał również optymalną ścieżkę rozwoju w I lidze, co procentowało w ostatnich miesiącach. Karol może być dla innych przykładem zarządzania swoim rozwojem. Pokazuje jak krok po kroku dążyć do wysokiego poziomu.
Mateusz Lis ma większe doświadczenie w ekstraklasie, ale wciąż duże rezerwy. Zgodzi się pan?
Mateusza znam bardzo dobrze od wielu lat, wspólnie wyznaczaliśmy ścieżkę jego rozwoju. Ściągałem go z Zielonej Góry do Lecha, potem w Poznaniu pracowaliśmy kilka lat. Niedzielnym meczem z Piastem Lis podsumował etap, na którym się znajduje. Oczywiście zdarzają mu się błędy i jest wiele obszarów, które można poprawić. Jest bramkarzem, w którym ciągle drzemie duży potencjał, więc stawiam go w szeregu tych, którzy w przyszłości mogą odegrać istotną rolę w polskiej piłce.
Co powinni poprawić Niemczycki i Lis?
Siłą bramkarzy jest powtarzalność, a u nich ten element nie jest do końca ukształtowany. Nie zawsze są stabilni, co jest wynikiem braku doświadczenia. Gdy nabiorą go więcej i będą bardziej regularni w pozytywnych interwencjach, są w stanie wznieść się na dużo wyższy poziom od tego, który prezentowali w ostatnim sezonie. Wtedy będą w gronie następców Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego rywalizować o reprezentowanie kraju.
Niemczycki wrócił do Polski, by jeszcze raz wybić się do zachodniej ligi, a o Lisie mówi się, że już teraz może wyjechać. To dobry czas dla Wiślaka?
To zależy, trzeba rozpatrzyć wszystkie za i przeciw. Jeżeli znajdzie się klub, który będzie miał na Mateusza pomysł, to uważam, że to odpowiedni moment. Gorzej, gdyby zdecydował się na atrakcyjną propozycję, ale bez planu rozwoju. Pozostanie w Wiśle także będzie bardzo dobrą decyzją, ponieważ zapewni kolejne kroki w górę. Lis nie musi się spieszyć.
U obu zawodników, ale szczególnie u Niemczyckiego, widzę bardzo dużą świadomość. Czasem mam wrażenie, że rozmawiam z osobą 30+, a nie 22-latkiem.
Karol posiada dużą inteligencję i jasno sprecyzowany cel. Mateusz jest na tym samym poziomie. Cieszę się, że młode pokolenie jest świadome, nie bazuje wyłącznie na potencjale motorycznym. Gra bramkarza ewoluowała i dziś piłka potrzebuje między słupkami osób, które potrafią wprowadzić spokój i być analityczni. Dodatkowo wszystko musi ze sobą współgrać przy bardzo dużym deficycie czasu.
Minął czas szaleńców?
Moim zdaniem tak. Dziś futbol wymaga od bramkarzy spokoju i szybkiego działania. Dobre warunki fizyczne nie wystarczą do osiągnięcia wysokiego pułapu.