Cracovia wygrała wysoko z Radomiakiem, ale po spotkaniu nie było dużej euforii, a wyrazy współczucia dla portugalskiego piłkarza gości. Francisco Ramosa z boiska przy ulicy Kałuży zabrała karetka.
To było nieszczęśliwe zdarzenie, w którym nie było ani premedytacji, ani faulu. Powtórki telewizyjne pokazały, że w starciu z 78. minuty w nogę Takuto Oshimy jako pierwszy trafił Portugalczyk. Starcie było jednak dla niego tragiczne w skutkach.
Złamana noga, wstrząśnienie mózgu
– Pierwsza diagnoza jest taka, że ma złamaną w kilku miejscach nogę i zerwane więzadła – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Radomiaka Mariusz Lewandowski, który nie ukrywał, że straty w zespole gości są duże.
– Straciliśmy nie tylko trzy punkty, ale przede wszystkim piłkarzy. Gabriel Kobylak miał małe wstrząśnięcie mózgu. W szatni wyglądało to bardzo źle. Kontuzjowani są Rocha i Rossi… - wyliczał podłamanym głosem.
Opiekun Radomiaka: Módlmy się, aby jeszcze zagrał w piłkę
Szkoleniowiec gości nie chciał omawiać meczu i analizować spotkania, w którym Radomiak wyraźnie zawiódł i oddał na bramkę Pasów tylko jeden celny strzał. Całą konferencję prasową, wyraźnie przybity, poświęcił fatalnej kontuzji.
– Możliwe, że ten chłopak stracił swoją szansę na piłkarską karierę. Aż chce się płakać. W obliczu tej kontuzji wszystkie inne rzeczy schodzą na dalszy plan. Módlmy się, aby ten chłopak zagrał jeszcze w piłkę, miał dobrą opiekę lekarzy – apelował Lewandowski.
Zieliński: Widziałem tę sytuację idealnie
W pierwszym momencie prowadzący spotkanie Wojciech Myć z Lublina pokazał za to starcie Takuto Oshimie czerwoną kartkę. Oglądając powtórkę, zweryfikował swoją decyzję.
– Widziałem tę sytuację idealnie. Byłem pewien, że tej kartki nie powinno być. Zawodnik Radomiaka robił wślizg, trafił nim w piszczel Takuto. Doszło do przykrej sytuacji, tu nie było żadnej winy naszego piłkarza – przyznał trener Cracovii Jacek Zieliński.
Nie chciał się rozwodzić nad meczem, który Cracovia wygrała w cieniu tragedii. Przyznał jedynie, że wygrana jest zasłużona, a Pasy bardzo potrzebowały trzech punktów po serii sześciu kolejnych meczów bez zwycięstwa.
Dobry czas Oshimy
Japoński pomocnik, niesłusznie w pierwszym momencie osądzony za starcie z Portugalczykiem, przeżywa w Cracovii dobry czas.
W dwóch ostatnich meczach strzelił gola i zanotował asystę, a w niedzielę dołożył do tego dorobku kolejne ostatnie podanie, ładnej urody, obsługując nim Michała Rakoczego, który otworzył wynik meczu na 1:0.
– Jestem przekonany, że rozwinął się, grając w Cracovii. To nie był przypadkowy transfer, obserwowaliśmy go parę dobrych miesięcy na Słowacji. Uważam, że teraz jest jeszcze lepszym piłkarzem, daje radę, ale może grać jeszcze lepiej w piłkę, jeśli będzie nas bardziej słuchał – przyznał Zieliński.
Po tej wygranej Cracovia wspięła się na siódmą pozycję w tabeli, a za tydzień zagra z Lechią Gdańsk.